Zmiany w Sądzie Najwyższym to haniebne łamanie konstytucji

Czytaj dalej
Fot. Uniwersytet SWPS
Kacper Rogacin

Zmiany w Sądzie Najwyższym to haniebne łamanie konstytucji

Kacper Rogacin

Rozmowa z prof. Markiem Chmajem, konstytucjonalistą z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Przyjęte przez Sejm i Senat głosami PiS ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów budzą ogromny sprzeciw opozycji. Co przyjęcie tych projektów oznacza dla Polski?

To ewidentny zamach na Sąd Najwyższy. Projektodawcy tych ustaw zakładają, że można odesłać w stan spoczynku niemalże wszystkich sędziów Sądu Najwyższego. Niemal wszystkich, z wyjątkiem tych, których będzie chciał zatrzymać minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. I łącząc to systemowo ze zmianą w Krajowej Radzie Sądownictwa, można zakładać, że ten projekt po prostu umożliwi wybór sędziów Sądu Najwyższego, którzy będą spolegliwi wobec obecnie rządzących.

Jak dotychczas wyglądał wybór członków Sądu Najwyższego i jakie zmiany chce wprowadzić PiS?

Jest jedna kluczowa różnica. Do tej pory ten wybór był dokonywany w sposób niezależny od polityków. Była uchwała z opinią zgromadzenia ogólnego sędziów Sądu Najwyższego, później niezależna Krajowa Rada Sądownictwa. Teraz zgromadzenia ogólnego Sądu Najwyższego nie będzie, ponieważ jest plan odesłania wszystkich niemalże sędziów w stan spoczynku. A Krajowa Rada Sądownictwa przestaje być niezależna, bo 15 członków będzie wybranych przez Sejm. Mamy zatem możliwość obsadzenia praktycznie wszystkich mandatów w Sądzie Najwyższym nominantami, osobami, które nie będą podlegać profesjonalnej weryfikacji czy niezależnym opiniom. W Sądzie Najwyższym będą zatem mogli znaleźć się np. adwokaci czy radcy prawni, którzy mają 10 lat doświadczenia w zawodzie. Że już nie wspomnę o doktorach czy profesorach nauk prawnych. Wszystkie te osoby będą mogły być weryfikowane nie - jak to powinno wyglądać - według merytorycznych umiejętności, wykształcenia, dokonań, ale biorąc pod uwagę zupełnie inne względy, także polityczne.

Po wprowadzeniu nowych ustaw trójpodział władzy w Polsce przestanie obowiązywać?

Już nastąpiło przejęcie niemalże całej władzy w państwie przez większość parlamentarną, która opanowała całą władzę wykonawczą i teraz dokonuje zamachu na władzę sądowniczą. A zatem pełnia władzy praktycznie leży już w rękach jednego ugrupowania. Trójpodział władzy i zasady państwa prawa strzegły demokracji. A skoro nie ma tych czynników, to nie ma też demokracji. Proszę pamiętać o tym, że Sąd Najwyższy stwierdza m.in. ważność wyborów prezydenckich czy parlamentarnych. Więc co będzie dalej...?

Przedstawiciele rządu argumentują, że obecny system sądowniczy w Polsce jest pozostałością po PRL-u. Mówią, że szkodzi Polsce i dlatego wymaga natychmiastowej reformy.

A Sejm, składający się z 460 posłów, nie jest pozostałością po komunie? Wie pan, jest wiele takich obszarów, o których można by tak powiedzieć i użyć tego argumentu w celu przeprowadzenia reformy. Oczywiście, jak najbardziej można zastanawiać się nad zmianami w polskim wymiarze sprawiedliwości, ale to nie jest dyskusja na dzisiaj. Bo to byłaby dyskusja pozytywna, zastanawianie się „Co by można było zrobić?”. A rząd wcale nie zamierza się zastanawiać, konsultować i w efekcie wypracować najlepszego rozwiązania. Polityka PiS jest jedna - wyrzucić wszystkich, zaorać wszystko i obsadzić polski wymiar sprawiedliwości swoimi funkcjonariuszami.

Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę, która miała podporządkować Regionalne Izby Obrachunkowe władzy centralnej. To pierwszy przypadek, w którym obecny prezydent nie podpisał ustawy, zatwierdzonej przez Sejm. Czy jest szansa, że tak samo postąpi w sprawie ustaw, dotyczących sądownictwa?

A właśnie, przecież urząd prezydenta też przywrócono w 1989 r., czyli jeszcze za PRL-u. Może PiS powinno zastanowić się nad usunięciem tego urzędu i wprowadzeniem czegoś nowego? Mówiąc szczerze i krótko - nie spodziewałbym się tu niczego dobrego.

Posłowie PiS wrócili do projektu zmian w polskim sądownictwie już po wizycie Donalda Trumpa w naszym kraju. Wcześniej, przed przyjazdem prezydenta USA do Polski, partia rządząca wycofała z porządku obrad Sejmu głosowanie nad tymi ustawami.

Termin przeprowadzania takich zmian, czyli wakacje, absolutnie nie jest przypadkowy. W tym czasie ludzie mają na głowie wiele innych spraw, myślą o urlopach itd. Poza tym istotne jest też natężenie wprowadzania reform. Cios następuje po ciosie, co chwila pojawia się nowy projekt. Nie ma żadnych wątpliwości, że jest to działanie przemyślane i bardzo dokładnie zaplanowane.

Czy Polska zaczyna przypominać Turcję Recepa Erdoğana? Coraz częściej w mediach słychać takie porównania. W środę prezes PiS Jarosław Kaczyński usłyszał w Sejmie od opozycji zarzut, że Polska zmierza wprost do dyktatury, na co zareagował śmiechem.

Można porównywać tę sytuację do różnych krajów, ja nie chciałbym tego robić. To, co się dzieje, to przede wszystkim haniebne łamanie konstytucji. O tym powinniśmy pamiętać przede wszystkim.

Kacper Rogacin

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.