Wyrok w sprawie prezydent Łodzi i jej życiowego partnera

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Szymczak
Marcin Darda

Wyrok w sprawie prezydent Łodzi i jej życiowego partnera

Marcin Darda

Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska (PO) jest oskarżona o poświadczenie nieprawdy w dokumentach, dzięki którym jej życiowy partner Włodzimierz G. w 2008 r. otrzymał 200 tys. zł kredytu. Za te pieniądze miał od Zdanowskiej kupić mieszkanie. Mężczyzna ma podobny zarzut. Oskarżeni twierdzą, że są niewinni.

Proces zakończył się 27 lutego, po czterech rozprawach. W mowie końcowej prokurator zażądał dla Zdanowskiej 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i 12 tys. zł grzywny, a dla Włodzimierza G. 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz 8 tys. zł grzywny. To kary z okolic dolnych widełek przewidzianych w prawie, bo za podobne przestępstwa grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Obrona zaś wniosła o uniewinnienie obojga.

Doniesienie w tej sprawie złożyła w styczniu 2016 r. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przez trzy lata ABW prowadziła procedurę sprawdzania wiarygodności prezydent Łodzi, ponieważ Zdanowska złożyła wniosek o dopuszczenie jej do informacji niejawnych. Funkcjonariusze ABW zaczęli zadawać pytania o transakcje między nią i Włodzimierzem G. Prezydent Łodzi nie potrafiła jednak wyjaśnić, dlaczego nie ma śladu po przepływie 50 tys. zł, które miała otrzymać od Włodzimierza G., jako zaliczkę przy sprzedaży mu mieszkania (jej podpisy widnieją na trzech dokumentach, które potwierdzają przekazanie pieniędzy). W końcu na ostatnim spotkaniu z funkcjonariuszem ABW, jesienią 2015 r., sporządziła oświadczenie, że nie otrzymała tych 50 tys. zł w gotówce. A miał to być wkład, dzięki któremu Włodzimierz G. uzyskał kredyt hipoteczny.

Prokurator zażądał dla prezydent Łodzi 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i 12 tys. zł grzywny. Obrona zaś wniosła o uniewinnienie

W tej sytuacji w styczniu 2016 r. ABW złożyła doniesienie do prokuratury. Ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet oddał sprawę Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim. Zdanowskiej i Włodzimierzowi G. zarzuty postawili w listopadzie 2016 r. prokuratorzy podlegli ministrowi Zbigniewowi Ziobrze.

Zdanowska odmówiła zeznań, a potem na konferencji w magistracie ze łzami w oczach mówiła, że jest niewinna. Sugerowała, że zarzuty są polityczne, bo prokuratura, nie mogąc niczego jej zarzucić w kwestiach kierowania miastem, „grzebie w jej życiu prywatnym”.

Początkowo prezydent Łodzi usłyszała też zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentacji związanej z kredytem, o który starała się dla siebie. Ten zarzut jednak umorzono, bo kredyt został wcześniej spłacony. Kredyt Włodzimierza G., za który prezydent Łodzi odpowiada przed sądem, też jest regularnie spłacany. To m.in. dlatego para twierdzi, że zarzuty są absurdalne, a jedną z części linii obrony jest ta, że Zdanowska nie wiedziała, co podpisuje. Poza tym oboje zeznali, że to nie gotówka była formą rozliczenia, a wkład Włodzimierza G. w remont mieszkania, który para oszacowała na 50 tys. zł.

Wyrok, który zapadnie dziś, będzie nieprawomocny. Jeśli prezydent zostanie skazana, z pewnością złoży apelację. Prawomocny wyrok skazujący uniemożliwiłby jej start w wyborach na kolejną kadencję.

Marcin Darda

Dziennikarz Dziennika Łódzkiego. Najważniejsze informacje ze świata polityki, samorządów i partii politycznych Łodzi i regionu łódzkiego. Informacje zdobywam sam, zazwyczaj takie, którymi władza nie chciałaby się chwalić na konferencjach prasowych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.