Zupełnie nie wieżę w to, że domy pogrzebowe mają i kiedykolwiek miały ciężko - przy takich cenach mają jak w jajku. Uważam, że istnieje zmowa cenowa, ponieważ wszyscy mają bardzo podobne, bardzo niewiele różniące się ceny, nie ma konkurencji, a za cokolwiek płaci się zdecydowanie za dużo wykorzystując to, że skorzystania z usług takiej firmy nie da się uniknąć - trumnę przecież trzeba kupić, a i "do dziury" ktoś także wsadzić musi. Każdy wcześniej, czy później musi się tam pojawić, sam lub jego rodzina.
To jest zwykłe wykorzystywanie ludzkiej tragedii, w sytuacji kiedy nie ma się żadnego innego wyboru, do zbicia majątku. Pod koniec roku niestety pochowaliśmy tatę i cena w sumie za wszystko prawie 8 tysięcy po prostu przeraża, szczególnie jak się porówna z pośmiertną "zapomogą" z ZUS'u. Nawet dodatkowe ubezpieczenie z PZU, które faktycznie pokryło z nawiązką poniesione koszty nie poprawia nastroju, ponieważ i tak płacone przez kilkanaście lat składki kwartalne były w sumie zdecydowanie wyższe od "wypłaty". Teraz już nie pamiętam szczegółów, ale pobieżna analiza kolejnych pozycji z faktury coraz bardziej przyprawiała o kolejny ból głowy. Za przysłowiowe "pierdnięcie" płaciło się kilkaset złotych. Porównując działalność mojej firmy (sprzedaż i serwis urządzeń biurowych, materiałów eksploatacyjnych), koszty i przychody - wydaje mi się, że wystarczy sprzedać kilka, może góra kilkanaście pogrzebów miesięcznie i można żyć na bogato. Oczywiście pewnie każdy właściciel zacznie biadolić, że ma ogromne koszty - ciekaw jestem gdzie ? Budynek - na kilkadziesiąt lat co najmniej, samochód - na kilkanaście, koszty stałe, podatki i pracownicy - nie są chyba aż tak wysokie. Nic tylko mając kilka wolnych setek zakładać dom pogrzebowy i żyć w luksusach do końca życia.