Waszczykowski: Ustawa 447 to nie jest żadne prawo, które obowiązuje Polskę. To wewnętrzny amerykański dokument

Czytaj dalej
Fot. Adam Guz
Agaton Koziński

Waszczykowski: Ustawa 447 to nie jest żadne prawo, które obowiązuje Polskę. To wewnętrzny amerykański dokument

Agaton Koziński

Są środowiska w USA czy w Izraelu, które chciałyby uzależnić współpracę polsko-amerykańską od kwestii restytucji mienia bezspadkowego. Izrael czuje zawiść o nasze dobre relacje z USA - mówi Witold Waszczykowski, europoseł PiS, były minister spraw zagranicznych.

Donald Trump po raz drugi w tej kadencji przyjeżdża do Polski. Z jakiego powodu?
Tych powodów jest wiele. Po pierwsze, staramy się utrzymywać dobre relacje z USA, rozwijać je. Stany Zjednoczone to państwo, które pomaga nam wzmacniać nasze bezpieczeństwo, a także integrować kraje naszej części Europy. Zresztą nasze interesy są - przynajmniej częściowo - zbieżne z interesami amerykańskimi.

To widać od chwili, gdy ruszył projekt Trójmorza trzy lata temu. Ale w tej kwestii niewiele się zmieniło. Koordynować działań nie trzeba na szczeblu prezydenckim.
Tak i nie. Współpraca dobrze się rozwija - dlatego dobrze jest, gdy przypieczętowuje to spotkanie na najwyższym szczeblu. Powinniśmy być z tego zadowoleni, zamiast wydziwiać.

Na pewno Trump będzie ciepło przyjęty w Polsce, zyska okazję do ładnych zdjęć na tle entuzjastycznego tłumu, które przydadzą mu się w kampanii w przyszłym roku.
To prawda.

Zastanawiam się, co jeszcze się wydarzy w czasie jego wizyty.
Na pewno nie da się obronić tezy, że zdjęcia to jedyny powód, dla którego tu przyjeżdża. Polska ma rozwinięte relacje z USA w wielu dziedzinach. W naszym kraju stacjonuje wielotysięczny kontyngent wojsk amerykańskich. Trwa budowa elementu tarczy antyrakietowej w Redzikowie.

Ma się zakończyć w przyszłym roku.
Poza tym niedawno zostały podpisane 20-letnie kontrakty na dostawy gazu skroplonego do Polski. Mam nadzieję, że dojdzie do podpisania - teraz albo w najbliższym czasie - umowy o budowie bloków elektrowni jądrowej. Jest też nadzieja na współpracę przy rozwoju nowoczesnych technologii. Prezydent Duda będąc w czerwcu w USA, odwiedził ośrodek zajmujący się nowoczesną medycyną - i wydaje się, że jest szansa, by nasze relacje rozwinęły się też w tym obszarze.

Co jakiś czas w spekulacjach powraca pomysł amerykańskiego programu inwestycji w krajach Trójmorza, czegoś w rodzaju nowego „planu Marshalla”. Jest coś na rzeczy?
Nic nie słyszałem o tym. Faktem jest, że stworzenie takiej konstrukcji jak Trójmorze, które obecnie tworzy 12 państw należących do UE, zmieniło dynamikę. Zainteresowanie tym formatem jest olbrzymie, dołączyć do niego chcą Ukraina, państwa bałkańskie, a nawet Azerbejdżan, który proponował, żeby rozszerzyć ten format do Czteromorza.

Tyle że to by oznaczało wyjście poza granice Unii Europejskiej.
Dlatego też ten format pozostanie - przynajmniej w najbliższym czasie - Trójmorzem. Przede wszystkim dlatego, że jednym z dwóch głównych programów jest rozbudowa infrastruktury transportowej w regionie trzech mórz, do czego są potrzebne także środki unijne. Pewnie z czasem możliwe byłoby połączenie Trójmorza z projektem Partnerstwa Wschodniego. Ale nawet bez tego mamy projekt, który obejmuje 12 państw zamieszkanych łącznie przez ponad 100 mln osób.

Ogromny rynek, ponad 20 proc. całej UE.
Trump dostrzegł w tym swoją szansę i dlatego zdecydował się zaangażować w ten projekt. Amerykanie mogą wejść w niego ze swoimi inwestycjami, na przykład energetycznymi.

Mogą wejść czy wejdą? Bo na razie Trójmorze to projekt, w ramach którego coś własnym sumptem próbuje zrobić 12 krajów zaangażowanych w niego. Udziału Ameryki w nim nie widać.
Mówimy o realnych projektach, które się dzieją. Na przykład Via Baltica - Polska cały czas ją buduje. Podobnie jak budujemy nasz odcinek Via Carpatia, połączenia drogowego z północy na południe.

Tylko że to wszystko wolno idzie. Dają o sobie znać płytkie kieszenie przy finansowaniu takich projektów.
Z naszej strony pas komunikacyjny od Bałtyku na południe jest realizowany zgodnie z harmonogramem. A pieniędzy jest tyle, ile jest.

Gdyby dziś rządzili Donald Tusk czy Leszek Miller, ta realizacja szłaby dokładnie w tym samym tempie. Nie widać, żeby Trójmorze, współpraca z USA przyniosły tu jakiś przełom.
Gdy Miller czy Tusk rządzili, żadnego z tych projektów infrastrukturalnych nie zrobiono.

Pozostało jeszcze 74% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Agaton Koziński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.