Trump ostro o poprzednikach

Czytaj dalej
Fot. AFP/EAST NEWS
Aleksandra Gersz

Trump ostro o poprzednikach

Aleksandra Gersz

Donald Trump został zaprzysiężony na 45. prezydenta USA. W ceremonii uczestniczyły setki tysięcy ludzi, w tym przeciwnicy republikanina.

Piątek to koniec trwającej osiem lat epoki Baracka Obamy i początek epoki 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Na specjalnej scenie przed Kapitolem w Waszyngtonie nowy prezydent wygłosił uroczystą przysięgę przed sędzią Sądu Najwyższego Johnem Robertsem i Amerykanami.

- Ludzie całego świata, dziękuję wam! - zaczął swoje prezydenckie przemówienie Donald Trump. - Razem określimy kurs Ameryki i świata - powiedział. Podziękował Barackowi Obamie i jego żonie Michelle za pomoc w przekazaniu władzy. Nazwał ich „wspaniałymi”.

Potem nie było już tak słodko. - Przekazujemy władzę z Waszyngtonu, oddając ją wam. Do tej pory establishment bronił swojego interesu, ale nie obywateli swojego kraju. Podczas gdy najwięksi świętowali, rodziny walczyły o swój byt - mówił.

Jak przekonywał nowy prezydent, to zmienia się właśnie w tej chwili. - To wasz dzień, to wasze święto. Stany Zjednoczone to wasz kraj. Dopłacaliśmy do armii innych krajów, broniliśmy innych granic, a nie broniliśmy naszych własnych. Wydawaliśmy miliardy dolarów za granicą, a nasza infrastruktura padała. Inne kraje rosły w siłę. Nasze fabryki się zamykały, a Amerykanie uciekali za granicę.

Polityk podkreślał, że rząd dotrzyma sojuszów i stworzy nowe. Doprowadzi do zniszczenia Państwa Islamskiego. - Nie może być strachu, jesteśmy chronieni i zawsze będziemy chronieni. Chronić nas będą ludzie w mundurach, chronić nas będzie Bóg - podkreślał republikanin. Dalej mówił o budowie nowych dróg i autostrad, mostów, lotnisk i tuneli w kraju. - Nasi obywatele przestaną siedzieć na zasiłkach, pójdą do pracy - przekonywał Trump.

Prezydent USA przysięgę złożył na zabytkową Biblię Abrahama Lincolna, 16. prezydenta Ameryki, a także Biblię z lat 50., która należała do jego matki. Chwilę wcześniej zaprzysiężony został również wiceprezydent Mike Pence.

Dzień przed inauguracją, w czwartek, Trump wraz z żoną Melanią, swoimi dziećmi i ich rodzinami uczestniczył w uroczystym koncercie „Uczynić Amerykę znowu wielką!” przed Mauzoleum Abrahama Lincolna w amerykańskiej stolicy. Przemówił tam publicznie ostatni raz jako prezydent elekt. - Uczynimy Amerykę znowu wielką dla każdego, każdego w całym kraju - mówił w czwartek wieczorem Trump. Z kolei w piątek z samego rana prezydent elekt z żoną wypili herbatę w Białym Domu razem z Barackiem i Michelle Obamami, wzięli także udział w nabożeństwie w kościele pod wezwaniem św. Jana.

W najważniejszych piątkowych uroczystościach według wstępnych szacunków uczestniczyło około 900 tys. osób - informowała stacja telewizyjna WRC-TV. Ludzie ustawiali się na placu przed Kapitolem, a także wzdłuż trasy uroczystej parady inauguracyjnej od ulicy Pennsylvania Avenue do Białego Domu. Środki bezpieczeństwa zaostrzono do maksimum - na ulicach amerykańskiej stolicy pojawiło się blisko 28 tys. policjantów i agentów. W pobliżu Białego Domu wstrzymano ruch drogowy, ustawiono także tymczasowe punkty kontroli przechodniów, w których policjanci oraz przedstawiciele Gwardii Narodowej przeprowadzają dokładne kontrole osobiste.

Obecni byli prezydenci: Barack Obama, Jimmy Carter, George W. Bush i Bill Clinton wraz żoną Hillary - rywalką Trumpa w wyborach.Punkty kontroli zostały ustawione również w pobliżu Kapitolu. Na specjalnie wyznaczony teren goście mogli wchodzić od wczesnych godzin porannych. Dziennikarka brytyjskiej stacji BBC napisała na Twitterze, że policjanci skonfiskowali grupie reporterów nawet banany, ponieważ nie były one pokrojone. Na teren uroczystości inauguracyjnych nie można było również wnosić szklanych butelek, selfie sticków, plecaków, termosów i dronów. Zakazane były rowery, a także parasole, mimo że pogoda w piątek była w Waszyngtonie deszczowa.

Niektórzy zwolennicy Donalda Trumpa przyjechali nawet z najdalszych regionów Stanów Zjednoczonych. Na zdjęciach w mediach społecznościowych można było zobaczyć wielu radosnych ludzi w czerwonych czapkach z wypisanym hasłem wyborczym Trumpa „Uczynić Amerykę znowu wielką”. Jednak wśród setek tysięcy ludzi zgromadzonych w miejscach uroczystości są również przeciwnicy Trumpa, którzy wcześniej dostali pozwolenie na protest. W tłumie pojawiły się tablice z hasłami, takimi jak „Zatrzymać imigrantów, deportować Trumpa” albo „Kto wygrał? Państwo Islamskie, Putin, Ku Klux Klan”.

W piątek rano w Waszyngtonie było dość spokojnie - policja musiała interweniować tylko wtedy, kiedy koło jednego z punktów kontroli blisko stu demonstrantów wykrzykiwało hasła obrażające Trumpa i nie pozwało wejść na teren ceremonii gościom. Sprzeciwiali się również członkowie Partii Demokratycznej. Ponad 50 demokratów zrezygnowało z uczestnictwa w ceremonii w akcie solidarności z kongresmenem Johnem Lewisem, ikoną ruchów obywatelskich w USA.

Aleksandra Gersz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.