Tarcza antykryzysowa 4.0 jest antypracownicza? Związkowcy: "Rząd pokazał, że nigdy nie był związany z interesem pracownika"

Czytaj dalej
Fot. Adam Jankowski
Błażej Dąbkowski

Tarcza antykryzysowa 4.0 jest antypracownicza? Związkowcy: "Rząd pokazał, że nigdy nie był związany z interesem pracownika"

Błażej Dąbkowski

W środę Sejm zajmie się projektem kolejnej tarczy antykryzysowej. To już kolejna, czwarta edycja zmian w przepisach, które mają przystosować polskie firmy i pracowników do życia w świecie w czasie i po epidemii. Część zapisów zawartych w projekcie, jak zauważają związkowcy, ma charakter wybitnie antypracowniczy. - Propozycje rządu pokazują, że nigdy nie był on związany z interesem pracownika, a wyłącznie z pracodawcami - komentuje Jarosław Urbański z OZZ Inicjatywa Pracownicza.

Rząd Zjednoczonej Prawicy chce dać przedsiębiorcom zielone światło, by uderzyć na długi czas w portfele pracowników. Takie rozwiązania zakłada tzw. tarcza antykryzysowa 4.0, czyli ustawa, którą ma przyjąć Sejm, aby pomóc przedsiębiorstwom dotkniętym skutkami pandemii koronawirusa SARS-CoV-2.

Do tej pory w życie weszły zapisy trzech specustaw. Wprowadzały one między innymi dopłaty do pracowników, jeśli firma obniży pensje i nie będzie zwalniać przez trzy miesiące, jednorazowe świadczenie postojowe w wysokości nawet 2080 zł zasiłku dla samozatrudnionych i pracujących na umowach śmieciowych czy 50-proc. zwolnienie ze składek ZUS dla firm zatrudniających 10-49 osób ze składek ZUS.

Bez wczasów pod gruszą?

W środę Sejm zajmie się czwartą wersją ustawy, która wprowadza ważne zmiany dotyczące między innymi wynagrodzenia pracowników. Jeśli zostanie ona przyjęta w obowiązującym stanie, oznacza to możliwość obniżenia wynagrodzenia lub skrócenia czasu pracy nawet przez rok po zakończeniu epidemii w Polsce. Podstawą do zastosowania takiego rozwiązania przez przedsiębiorców ma być wzrost kosztów zatrudnienia. Jeżeli takie zjawisko wystąpi w przedsiębiorstwie, pracodawca będzie miał prawo obniżyć wynagrodzenie swoich pracowników nawet o połowę lub skrócić ich czas pracy o 20 procent.

Istotne jest bowiem, aby dać przedsiębiorcom czas na odbudowę strat po kryzysie

- czytamy w uzasadnieniu do projektu tarczy.

Czytaj też: UOKiK: Biedronka oszukuje swoich klientów. Sieć Biedronka się broni. Twierdzi, że to tylko sporadyczne przypadki. Afera o "polskie produkty"

Ale to nie koniec kontrowersyjnych zapisów. Pracodawca będzie mógł także dokonać także częściowego zamrożenia zakładowego funduszu świadczeń socjalnych czy zrezygnować z wypłacenia środków na tzw. wczasy pod gruszą. W gąszczu zapisów pojawia się również opcja wysyłania pracowników na zaległy urlop bez konieczności uzyskania ich zgody. Wprowadzone zostanie także ograniczenie wysokości odprawy - nie będzie mogła ona przekroczyć dziesięciokrotności minimalnego wynagrodzenia (2600 zł brutto).

Na tych zapisach suchej nitki nie pozostawiają związki zawodowe, które obawiają się, że pracodawcy otrzymają narzędzia, których będą nadużywać. - Dziś mamy do czynienia z okresem próby. Niestety, zapisy wynikające z projektu tarczy pokazują, że PiS nigdy nie było ugrupowaniem związanym z interesem pracowników, a pracodawców. Metody stosowane przez obecny rząd to nic innego jak działanie na zasadzie kopiuj-wklej z czasów, kiedy Polską rządziła Platforma Obywatelska. Przypomnijmy, że wtedy politycy PiS bardzo mocno je krytykowali - mówi Jarosław Urbański z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Wśród przepisów najbardziej uderzających w pracowników wymienia te, które dotyczą obniżania wynagrodzeń, przerwania stosunku pracy oraz wydłużenia okresu rozliczeniowego.

- Rozmawialiśmy z częścią posłów na temat projektu tarczy, by zwrócili uwagę na najgorsze zapisy. Niestety, zmiany zachodzą tak szybko, że także oni nie nadążają za zmianami, a to wprowadza chaos

- stwierdza J. Urbański.

Z kolei prof. Aleksandra Gaweł z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu uważa, że na projekt tarczy 4.0 należy patrzeć zarówno z perspektywy pracownika, jak i pracodawcy. - Wszyscy jedziemy na tym samym wózku - podkreśla. I dodaje: Nowe rozwiązania na pewno uelastycznią rynek pracy, choćby przez narzucenie terminu zaległego urlopu, ale kodeksu pracy na trwałe nie zmienią. Oczywiście mogą znaleźć się firmy, które w patologiczny sposób będą wykorzystywać nowe przepisy, ale ideą tarczy jest przede wszystkim utrzymanie zatrudnienia.

Poseł PiS oczekuje na zmiany w tarczy

Co ciekawe, w samym PiS zaproponowane rozwiązania także budzą emocje. Wieloletni związkowiec „Solidarności”, a dziś wielkopolski poseł partii rządzącej Jan Mosiński uważa, że wprowadzenie zmian powinno się odbywać w formie dialogu ze stroną społeczną.

- To mimo wszystko projekt, do którego podejście wymaga szczególnej delikatności, dlatego wierzę, że odrzucimy część propozycji. Nie chciałbym, by "Solidarność" została zmuszona do protestów

- stwierdza polityk.

Czytaj również: Jessica Mercedes Kirschner oszukała swoich fanów? Marka Veclaim korzystała z półproduktów amerykańskiej sieciówki, sprzedając je drożej

Bardzo krytycznie wobec projektu odnoszą się politycy lewicy i PSL. Katarzyna Kretkowska, posłanka SLD z Poznania. - Pandemię mamy w całej Europie, a nie słyszałam, by na zachodzie wprowadzano takie ograniczenia. Nie widzę dla nich uzasadnienia, dlatego zagłosuję przeciwko antypracowniczym rozwiązaniom - komentuje.

- Projekt zaproponowany przez rząd jest nie tylko antypracowniczy, ale także antysamorządowy. PiS woli leczyć zamiast zapobiegać. Koalicji Polska proponowała tymczasem uruchomienie funduszu płynności dla firm - komentuje Krzysztof Paszyk, poseł PSL.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Błażej Dąbkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.