Siostra Letancja od radości znalazła swój dom w kazachskich stepach
Pochodząca spod Sieradza siostra Letancja ze zgromadzenia Nazaretanek od 4 lat prowadzi w Kazachstanie ochronkę dla dzieci katolickich, prawosławnych i muzułmańskich
Siostra Letancja pochodzi spod Sieradza, ale od czterech lat jej domem jest wioska w Kazachstanie. Znalazła się tam w wyniku apelu przełożonej zakonu. Od 11 października 2012 roku, z inicjatywy papieża Benedykta XVI w Kościele katolickim obchodzono Rok Wiary. „Może właśnie w roku wiary Pan Bóg oczekuje czegoś więcej od nas” napisała, w kontekście wsparcia placówki misyjnej w Kazachstanie, Matka Generalna Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, popularnie zwanego Nazaretankami. Słowa te poruszyły głęboko siostrę Letancję Całą, która odczytała je jako osobiste zaproszenie do misji. To był pierwszy krok zakonnicy, pochodzącej z parafii pod wewaniem św. Wawrzyńca w Stolcu (powiat sieradzki), do podjęcia pracy w kraju kojarzącym się Polakom z wywózkami w czasie II wojny światowej. I tak oto siostra Letancja, pełna wiary i wdzięczności za dar powołania, rozpoczęła 12 września 2013 roku, posługę w miejscowości Kellerowka w Kazachstanie.
- Kazachstan powitał mnie pięknym słońcem i cudowną przestrzenią - wspomina siostra. - Jadąc rozklekotanym autobusem z Astany, stolicy tego kraju, do Kellerowki, a to około 360 kilometrów, zachwycałam się przyrodą i pięknem brzmienia kazachskiego języka. Po sześciu godzinach jazdy dotarłam w końcu do wioski, w której duża część mieszkańców to potomkowie zesłańców z 1936 roku z Polski, Niemiec oraz dzisiejszej Ukrainy. Przed rozpadem ZSRR, w Kellerowce mieszkało około dziewięciu tysięcy ludzi. Był tu szpital, szkoła, zakłady mięsne, fabryka oranżady, a nawet istniała komunikacja miejska. Ludzie mieli pracę. W latach dziewięćdziesiątych większość mieszkańców, głównie polskiego i niemieckiego pochodzenia, wyjechała z Kellerowki do krajów swoich przodków. Pozostało jakieś trzy tysiące żyjących biednie, głównie starszych ludzi. Fabryki upadły, ludzie pozostali bez pracy i perspektyw na lepsze życie. Najsmutniejsze jest jednak to, że system komunistyczny zniszczył w nich poczucie wartości małżeństwa i rodziny. Wiele jest nieformalnych związków, z których potem rodzą się dzieci.
Trzy Nazaretanki w Kellerowce
Siostry Nazaretanki są w Kellerowce od 2012 roku, zastępując zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. Oprócz siostry Letancji jest jeszcze pochodząca z Łasku siostra Cordia i siostra Liliana.
- Każdy dzień rozpoczynamy wspólną modlitwą - mszą świętą, adoracją i różańcem w intencjach rodzin - mówi siostra Letancja. - Prowadzimy ochronkę dla dzieci w wieku od trzech do pięciu lat. Przychodzi ich około 20. To dzieci różnych wyznań i narodowości. Ochronkę otwieramy o 8.30, a czynna jest do 16. Zamknięta jest tylko wtedy, jeśli na dworze jest minus 27 stopni. Dzieci mają u nas wyżywienie, ale uczą się także języka angielskiego. Jest też katecheza. Zajmujemy się również przygotowaniem dzieci i dorosłych do sakramentów świętych, prowadzeniem katechezy, dbamy o liturgię. Wraz z ojcem proboszczem dojeżdżamy do 10 odległych wiosek, w których ludzie czekają na mszę świętą, sakramenty oraz zwykłą rozmowę przy herbacie i pierożkach. Ponadto prowadzimy spotkania grupy „Matek w modlitwie”, modlących się za swoje dzieci. Pracy na misji zawsze jest wiele. Jesteśmy tu, by towarzyszyć i dzielić z ludźmi ich życie - troski, ale i radości. Tej radości staramy się im nieść jak najwięcej.
Ekumenizm po kazachsku
Jakieś dwa lata temu Kellerowka przeszła ciężkie chwile. Około 600 kilometrów od wsi pękła nieremontowana od wielu lat zapora wodna, w kierunku Kellerowki ruszyła fala powodziowa.
- Woda zalewała dom po domu - wraca pamięcią do tamtych dni siostra Letancja. - Zaczęłyśmy się żarliwie modlić do świętej Agaty. Pomogło. Wierzymy, że dzięki modlitwie za wstawiennictwem świętej Agaty woda ominęła nasz dom. A mieszkało w nim wówczas 21 osób z zalanych okolicznych gospodarstw. Czworo muzułmańskich dzieci spało wtedy w jadalni. „To dzięki Allachowi nam się powiodło” - mówiły, jak już przeszło najgorsze, a potem szły do naszej kaplicy dziękować Bogu, że znalazł się dla nich dach nad głową. Taki tu u nas w Kellerowce ekumenizm.
W Kellerowce, oprócz kościoła rzymsko-katolickiego jest również meczet. Jest tam nawet mułła.
- Mimo różnic kulturowych i narodowościowych, wszyscy żyją tu w zgodzie. Proszę sobie wyobrazić, że do naszego kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu przychodzą nie tylko katolicy - opowiada siostra. - Raz do roku z naszej parafii wyrusza pielgrzymka do Sanktuarium Narodowego w Oziornoje.
W dalszej części tekstu przeczytasz m.in. o:
- życiu Polaków w Kazachstanie
- pracy polskich sióstr zakonnych
- cudzie w Oziornoje
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień