Rodzina Pawlikowskich z Medyki pod Przemyślem: rodzina pisarzy, malarzy oraz kolekcjonerów

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Wiesław Pierzchała

Rodzina Pawlikowskich z Medyki pod Przemyślem: rodzina pisarzy, malarzy oraz kolekcjonerów

Wiesław Pierzchała

Zasłużona dla kultury rodzina Pawlikowskich z Medyki pod Przemyślem, o pasjach naukowych i artystycznych, należała w II RP do najbardziej znanych i cenionych. Jej słynna willa Pod Jedlami w Zakopanem przyciągała pisarzy i malarzy z całej Polski, zaś małżeństwo Jana Gwalberta Henryka Pawlikowskiego i znanej poetki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej szeroko komentowano na salonach.

Do tamtych, barwnych czasów możemy powrócić dzięki książce Kaspra Pawlikowskiego „Z Medyki. Wspomnienia rodzinne” wydanej przez Znak.

Autor wychował się przed wojną we dworze w Medyce. Była to okazała rezydencja z basztą, oranżerią i arkadowymi podcieniami. Otaczał ją park ze starymi drzewami o fantastycznych konarach i dziuplach tudzież staw, nad którym można było spotkać oswojone zwierzęta: wydrę - jak u pana Paska! - i żółwia. W rodzinie Pawlikowskich podkreślano szacunek dla religii i tradycji: na chlebie kreślono znak krzyża przed krojeniem, zaś podczas burzy zapalano w oknie gromnicę i obchodzono komnaty z dzwonkiem loretańskim.

Ojcem autora był pisarz i polityk Michał Pawlikowski, który w oczach syna był człowiekiem dobrego serca i niespożytej energii, a przy tym porywczym i apodyktycznym. Cechowała go, jak wielu Pawlikowskich, pasja kolekcjonerska. To on stojąc na czele Biblioteki Medyckiej wydawał naszą klasykę literacką. Jego adwersarzem był znakomity pisarz kresowy Michał Pawlikowski związany z Wilnem, Mińskiem i doliną Berezyny. Po wojnie obaj znaleźli się na emigracji. Pawlikowski z Kresów był konserwatystą i za żadne skarby nie chciał, aby mylono go z Pawlikowskim z Medyki, który był sympatykiem narodowej demokracji i bliskim współpracownikiem Romana Dmowskiego. Dlatego swoje książki podpisywał Michał K. Pawlikowski - K. jak Kryspin. W sprawie tej autor „Wojny i sezonu” wydał nawet specjalne oświadczenie, które ukazało się na łamach paryskiej „Kultury” i londyńskich „Wiadomości”. Mimo to obu autorów nadal mylono i Michał K. Pawlikowski zgrzytając zębami musiał się z tym pogodzić.

Kasper Pawlikowski przytacza kapitalną historię pierwszej, młodzieńczej miłości swego ojca. Działo się to przed I wojną światową w Krakowie, gdzie Michał jako 17-letni uczeń liceum na szkolnej potańcówce poznał młodziutką Marie Brown, która przybyła znad Tamizy i uczyła języka angielskiego. Zakochali się od pierwszego wejrzenia. Mijały miesiące, a ich uczucie nie przemijało. Finał był taki, że Marie poznała swego rodaka i - podczas nieobecności Michała w grodzie Kraka - wróciła z nim do Anglii, gdzie stanęli przed ołtarzem. Marie i Michał spotkali się - tak jak w balladzie „Spóźnione wyznanie” Starego Dobrego Małżeństwa - dopiero po 50. latach w Anglii. Spojrzeli sobie w oczy, wręczyli „słów zeschnięty bukiet” i potwierdzili, że ich miłość sprzed pół wieku była głęboka i prawdziwa.

Po wojnie zamieszkałem w Kanadzie, moi rodzice i ciocia Beata w Londynie, a stryj Jan Gwalbert z żoną i matką w willi Pod Jedlami - Kasper Pawlikowski

Los jednak zadecydował inaczej i Michał ożenił się z Anielą Wolską, której matka Maryla Wolska i siostra Beata Obertyńska były popularnymi poetkami. Sama zaś Aniela - zwana w rodzinie Lelą - była malarką. I to tak zdolną, że mąż zapisał ją do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Z powodzeniem malowała pejzaże, portrety i martwe natury. Kochała przyrodę i potrafiła odsłaniać - jakby to ujął Wiktor Zin - „piękno niedostrzegane”: rozpiętą na kwiatach pajęczynę czy grę światłocieni na dachu gontowym lub pod starymi jabłoniami. Podczas malowania konterfektów oddawała nie tylko fizys modela, lecz także jego psyche, czyli duchowość i charakter. Dlatego była ceniona i popularna. Tak bardzo, że jej obrazy stały się po wojnie na emigracji głównym źródłem utrzymania całej rodziny.

Pozostało jeszcze 45% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Wiesław Pierzchała

Jestem dziennikarzem w redakcji "Dziennika Łódzkiego". Jestem sprawozdawcą sądowym i opisuję najciekawsze procesy i rozprawy. Ponadto zajmuję się policją, prokuraturą, tematyką historyczną oraz związaną z łódzkimi zabytkami i rodami fabrykanckimi. Regularnie omawiam na łamach gazety nowe książki o tematyce historycznej.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.