Rektor Politechniki Łódzkiej: wiceprezydent Trela niepotrzebnie straszy [Rozmowa z prof. Sławomirem Wiakiem, rektorem PŁ]

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Gałasiński
Maciej Kałach

Rektor Politechniki Łódzkiej: wiceprezydent Trela niepotrzebnie straszy [Rozmowa z prof. Sławomirem Wiakiem, rektorem PŁ]

Maciej Kałach

Z prof. Sławomirem Wiakiem, rektorem Politechniki Łódzkiej, o możliwych konsekwencjach wprowadzenia reformy szkolnictwa wyższego na łódzkich uczelniach.

W środowisku akademickim Łodzi duże poruszenie wywołało wystąpienie Tomasza Treli, wiceprezydenta miasta. 25 stycznia polityk SLD użył w nim prezentacji, z której wynikało, że w związku z reformą przygotowywaną przez Jarosława Gowina, ministra nauki i szkolnictwa wyższego, zniknie duża część wydziałów łódzkich uczelni - w tym 4 z 10 Politechniki Łódzkiej.

Jestem zaskoczony z jednego podstawowego względu. Oczekuję, że o Politechnice Łódzkiej w ramach swoich kompetencji będzie mówił jej rektor. Ja nie staram się odnosić do spraw, które są w kompetencjach urzędu miasta, bo to są zadania prezydenta i wiceprezydentów, oni najlepiej wiedzą, co dzieje się w podległym im obszarze. Najpierw sprostuję błąd, który prezydent Trela popełnił. Wyliczył, że PŁ ma 10 wydziałów, a ma ich 9. Nie wiedział, że nastąpiła reorganizacja i dwie jednostki zostały połączone - powstał Wydział Zarządzania i Inżynierii Produkcji. Jeśli prezydent chce zabierać głos w sprawach Politechniki Łódzkiej, niech będzie to wypowiedź merytoryczna.

Tomasz Trela wskazał jako „do likwidacji” cztery wydziały Politechniki, które dostały ocenę „B” w przeprowadzonej w 2017 r. ewaluacji jednostek naukowych. Przypomnijmy, że jest ona przeprowadzana co cztery lata, najwyższe oceny to „A+” i „A”, jest jeszcze najniższe „C”, a po reformie dojdzie nota „B+”.

Występując ze swoim przekazem wiceprezydent Trela najwyraźniej nie wiedział, że proces ewaluacji z 2017 r., o którym pan mówi, jeszcze się nie zakończył. Trwa obecnie procedura odwoławcza.

Czy również PŁ bierze udział w procesie odwoławczym?

Tak. Politechnika Łódzka złożyła odwołanie w przypadku czterech wydziałów, które w pierwszej fazie ewaluacji otrzymały kategorię „B”. Spodziewam się, że przynajmniej dwa z nich, jeśli nie wszystkie cztery, na skutek odwołania otrzymają „A”. Ostateczne decyzje co do kategorii danego wydziału w każdej z uczelni zostaną podjęte, jak oczekujemy, w końcu lutego. Jednak przejście z kategorii „A” do „B”, zgodnie z obecnymi przepisami, wcale nie oznacza likwidacji wydziału. Oznacza tylko zmniejszenie dla niego dotacji o 15 proc. Straszyć likwidacjami nie można także nawiązując do projektu reformy, czyli Konstytucji dla Nauki, co zaraz postaram się wyjaśnić. Chciałbym tylko wyrazić sprzeciw wobec niepotrzebnego wprowadzania zamieszania i nierozważnego podgrzewania atmosfery. W wystąpieniu prezydenta Treli powstał przekaz do społeczeństwa, zgodnie z którym dwóm największym uczelniom w mieście i w regionie - w tym PŁ, mającym największy wpływ na rozwój intelektualny Łodzi i województwa, grozi likwidacja części wydziałów. Wszystkim osobom zabierającym głos na temat zmian w szkolnictwie wyższym proponuję zapoznanie się z projektem nowej ustawy.

Co jest istotne w jej zapisach?

Od 2019 roku przestanie istnieć pojęcie podstawowej jednostki organizacyjnej, czyli wydziału w obecnym pojmowaniu, rozumianego jako jednostka z wybieranym w niej dziekanem. Zatem to nie takie wydziały będą podlegać ewaluacji. To uczelnia, a nie jej jednostka, otrzyma uprawnienia do prowadzenia studiów i nadawania stopni naukowych w dyscyplinie naukowej. Nowa klasyfikacja dziedzin i dyscyplin naukowych oparta jest na klasyfikacji OECD. Co także ważne, następna ewaluacja jest planowana na 2021 r. i wtedy ten proces stanie się podstawą do zakwalifikowania uczelni do poszczególnych grup, z których najwyższą będzie ta z uczelniami badawczymi. Na przyznanie tego statusu pozwoli odpowiednio duża liczba ocen „A+” oraz „A” w dyscyplinach prowadzonych przez daną szkołę wyższą. Myślę, że po 2019 r. część uczelni wciąż będzie posługiwała się pojęciem wydziału. Jednak, według nowej ustawy, kierownik tej jednostki, już nie dziekan, tylko np. dyrektor, będzie powoływany przez rektora. Możemy zatem mówić o bardziej menedżerskim typie zarządzania. Uczelnia otrzymuje uprawnienia do prowadzenia dyscypliny, ale to przecież nie rektor będzie zarządzał każdą dyscypliną, tylko on może - i ja tak zrobię - scedować te uprawnienia na dyrektora jednostki w ramach zreformowanej struktury. Jednostka ta będzie utworzona z odpowiednią kadrą do „firmowania” danej dyscypliny i posiadania uprawnień do prowadzenia w niej studiów. Mniej ważne, czy tę jednostkę nazwiemy wydziałem, czy jakoś inaczej. Już teraz Szkoła Główna Handlowa ma strukturę składającą się z 5 silnych kolegiów, które skupiają katedry oraz zakłady. Powstaje pytanie, jak będziemy zarządzać dydaktyką. Są modele, w których istnieje specjalna jednostka przydzielająca prowadzenie kierunków - w jednej dyscyplinie lub międzydyscyplinarnie - znajdując na uczelni kompetencje, pracowników i laboratoria. Co ważne, ministerstwo zdecydowało się pozostawić budowę nowej struktury samym uczelniom i to one mają ją sobie wpisać do statutu.

Jak ta struktura będzie wyglądała na PŁ?

Jesteśmy daleko zaawansowani w pracach koncepcyjnych. Moim marzeniem jest, aby do końca bieżącego roku PŁ była gotowa do przyjęcia nowego statutu ze zdefiniowaną strukturą uczelni. Aktualnie mogę powiedzieć, że przygotowujemy ją w oparciu o zapisany w projekcie ustawy nowy podział na dziedziny i dyscypliny naukowe. Kompetencje naszych pracowników w obecnych dyscyplinach „mapujemy” na nowy podział dyscyplin. Jeżeli chcemy być uniwersytetem badawczym - nawet jeśli nie uda się to nam w pierwszym konkursie - powinniśmy najpierw zdefiniować swoje „wyspy doskonałości”. Musimy mieć „konie pociągowe”, aby PŁ znalazła się w grupie 10 najlepszych uczelni w Polsce.

Po reformie pojawi się na nowe ciało - rada uczelni. Wątpliwości budzi zakres jej uprawnień oraz zapis, zgodnie z którym w skład tej rady wejdą w większości osoby spoza struktur danej szkoły wyższej.

Rada uczelni, co jest kluczowe dla zachowania autonomii uczelni, będzie powoływana przez jej senat. W liczącym od siedmiu do dziewięciu osób składzie rady będzie przewodniczący samorządu studenckiego. Ja to popieram: skoro kształcimy młodzież, powinna ona mieć wpływ na kształt uczelni. Rada uczelni ma wiele funkcji. Zgodnie z projektem ustawy m.in. przedstawia nie mniej niż dwóch kandydatów na rektora, ale tak jak obecnie, wybiera go uczelniane kolegium elektorów. Senat może w statucie uczelni przekazać tę rolę radzie uczelni. W mojej opinii, byłoby to już zmniejszenie autonomii szkoły wyższej i myślę, że niewiele uczelni się na to zdecyduje. Rada uczelni, mając w swoim składzie przedstawicieli otoczenia społeczno-gospodarczego, wydaje się właściwym organem monitorującym działanie szkoły wyższej, również w zakresie majątkowym, strategii i struktury uczelni. Skoro wszyscy, pan i ja, składamy się na funkcjonowanie szkolnictwa wyższego płacąc podatki, to powinien być nad nim właściwy nadzór. Swoje rady mają też np. spółki organów państwa.

Gdzie widzi pan ewentualne niebezpieczeństwa reformy?

Boję się potencjalnych zmian w projekcie ustawy na etapie właśnie rozpoczętych prac parlamentarnych. Odnośnie prac dotąd koordynowanych przez ministerstwo podkreślę, że na uczelni pracuję już od ponad 40 lat, a tak szerokich i dobrych konsultacji wprowadzanych przepisów z całym środowiskiem akademickim dotychczas nie doświadczyłem. Wiele postulowanych zmian zostało wprowadzonych. Zarejestrowano w konsultacjach ponad 5,5 tys. pracowników uczelni. Przyjeżdżali na nie przedstawiciele nauki z innych krajów, aby podzielić się swoimi doświadczeniami i rozwiązaniami w zakresie systemów edukacji wyższej. Przypomnę, że jedna z konferencji w ramach Narodowego Kongresu Nauki poświęcona finansowaniu nauki i szkolnictwa zorganizowana przez łódzkie środowisko akademickie, odbyła się w maju 2017 r. w Łodzi z udziałem ponad 600 uczestników.

Maciej Kałach

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.