Premier ogłosił termin wyborów samorządowych. Politycy wyskoczyli z bloków startowych... [Felieton Jacka Pająka]

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Jacek Pająk

Premier ogłosił termin wyborów samorządowych. Politycy wyskoczyli z bloków startowych... [Felieton Jacka Pająka]

Jacek Pająk

Ludziom od zarania dziejów potrzeba było chleba i igrzysk. W te nam ostatnio obrodziło, a i do chleba politycy dokładają. Tym bardziej szczodrą ręką, bo kolejne wybory tuż-tuż. Szkoda, że płacą za to z naszych pieniędzy.

Proszę na chwilę zamknąć oczy i wyobrazić sobie następującą sytuację. Co dwa lata w Polsce mamy wybory prezydenckie, parlamentarne, samorządowe, te do europarlamentu, a także mistrzostwa świata i Europy w piłce nożnej. Dodajmy jeszcze do tej puli kolejne mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce, a wręcz igrzyska olimpijskie. W wypadku Łodzi można dorzucić również tak zwane „zielone Expo”, które przyjdzie nam zorganizować.

Z tej matematycznej, może trochę skomplikowanej statystycznej obfitości wydarzeń wygląda, że te imprezy zajmowałaby nasze zmysły nie co dwa lata, ale przynajmniej raz, a nawet kilka razy w roku. I co? Żylibyśmy w niemal idealnym świecie nieustających emocji, które odciągałyby nas od tej realnej rzeczywistości.

Tylko, czy dawałyby nam przyjemność, a jeśli tak, to jaką?

W sporcie może i tak, bo ostatnio statystycznie ucieszyło nas siedem złotych, cztery srebrne i jeden brązowy, czyli - znaczy się - tyle medali w takich kolorach, które nasi sportowcy przywieźli z mistrzostw w Berlinie.

Były oczywiście wspaniałe powitania, radość, autografy, śpiewy bliskich i kibiców, no i wszelakie uściski dłoni - od polityków szczególnie, bo ci uwielbiają przebywać w złotym blasku swoich potencjalnych wyborców.

Mniej wyzywające kolory, czyli na przykład maskujący khaki, pojawiły się za to podczas defilady naszego wojska z okazji Święta Niepodległości. Pokaz naszej siły zbrojnej był dla niektórych trochę na wyrost, bo sprzęt albo pożyczony, albo - delikatnie mówiąc - często przestarzały. W każdym razie khaki może jakoś specjalnie nie olśniło, ale w jego blasku niektórzy próbowali pokazać swoją lepszą, wyrazistą twarz.

Na przykład premier, który - jak prawdziwy wytrawny taktyk, ale też trochę jak sportowy sprinter - wyczekał wszystkich do końca z ogłoszeniem terminu wyborów samorządowych. Prawie „rzutem na taśmę” orzekł, że mają się odbyć 21 października.

Krótko po tej decyzji z bloków startowych ruszyli ci, którzy mają chrapkę na stołki radnych, wójtów, burmistrzów, prezydentów itp.itd. Nic dziwnego. Tuż za metą czekają spore pieniądze, często większe niż te, które dostali nasi mistrzowie z Berlina.

My, dziennikarze, którzy od lat pracujemy w tym zawodzie, coś o tym wiemy. Przed wyborami liczba konferencji prasowych rośnie i to zawsze w tempie geometrycznym, tak jak skala obietnic składanych przez polityków. Ci próbują pokonać poprzeczkę wyżej od konkurentów, żeby zdobyć upragnione profity, choć niektórzy powinni się raczej zamaskować w kolorze khaki.

Niejaki Freddy Mercury z zespołu Queen wspaniale wykrzykiwał na scenie, że „Show must go on!”, czyli „przedstawienie musi trwać”. I tak pewnie pozostanie. Czy byśmy tego chcieli, czy nie... Ale przecież tego trochę potrzebujemy. Prawda?

Jacek Pająk

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.