Ponad połowa poznańskich policjantów wzięła L4. Na akcje zza biurek wyciągani są kierownicy

Czytaj dalej
Fot. Szymon Starnawski
Joanna Labuda

Ponad połowa poznańskich policjantów wzięła L4. Na akcje zza biurek wyciągani są kierownicy

Joanna Labuda

Z dnia na dzień przybywa funkcjonariuszy na tzw. chorobowym. Na interwencje zza biurek wyciągani są kierownicy. W samym Poznaniu choruje już ponad połowa policjantów.

Fala zwolnień lekarskich wśród policjantów zalała całą Polskę. W środę na „chorobowym” przebywało kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy. Jak już informowaliśmy, w poniedziałek z powodu choroby w naszym regionie w służbie nie stawiło się 1625 policjantów. W środę na L4 było już ich 3 452.

Czytaj też: Zobacz: Wielkopolscy policjanci masowo wzięli zwolnienia lekarskie

To nieoficjalna odsłona protestu służb mundurowych, podczas którego policjanci domagają się m.in. podwyżek i zmiany systemu emerytalnego. Jak mówią związkowcy, funkcjonariusze, którzy poszli na zwolnienie, są przeciążeni służbą i skorzystali ze swojego prawa.

– Sytuacja w całym województwie jest bardzo ciężka, bez względu na liczbę osób zatrudnionych w poszczególnych jednostkach. W Poznaniu choruje 54 proc. funkcjonariuszy. Żaden komisariat nie został jednak zamknięty, a dyżurni przyjmują zgłoszenia

– mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Policjanci nie chcą nagród

Absencja funkcjonariuszy powiększa się z dnia na dzień. Aby ratować sytuację przed 11 listopada, Komendant Główny Policji zaproponował tym, którzy tego dnia pojawią się w służbie, dodatkową nagrodę.

– Policjanci pełniący służbę 11 listopada otrzymają tysiąc złotych nagrody – poinformował rzecznik Komendy Głównej Policji.

Jak wynika z naszych informacji, wielkopolscy policjanci nie są zainteresowani propozycją KGP i jednoczą się wokół hasła „Trzymamy linię”. Co więcej, propozycja komendanta traktowana jest jak włożenie kija w mrowisko.

– To tylko jeszcze bardziej wkurzyło ludzi. Jedni walczą o podwyżki na stałe, a ci co będą w służbie – często, bo zmusza ich do tego sytuacja, dostaną premię

– mówi nam jeden z poznańskich policjantów. - Wielu z nas zostało za biurkiem, bo musi dopilnować swoich spraw, np. w dochodzeniówce. Teraz może się okazać, że zamiast nad nimi czuwać, pojadą do Warszawy - dodaje.

Czytaj też: Zobacz: Protest policji, czyli szczegółowe kontrole drogowe

Nieoficjalnie wiadomo, że większość chorujących z Poznania ma zwolnienie lekarskie właśnie do 11 listopada. To oznacza, że tego dnia na pewno nie pojawią się w służbie.

– Raczej nikt nie zostawił sobie furtki, by cofnąć L4. W Komendzie Miejskiej Policji rozchorowały się całe wydziały. Pracują tylko dowódcy i to oni jeżdżą po mieście. Wydaje mi się, że każdy, kto 11 listopada pojawi się w służbie, od razu alarmowo będzie jechał do stolicy – mówi kolejny funkcjonariusz z KMP.

Drogówka choruje

Jak wynika z naszych informacji, na zwolnieniu lekarskim przebywają obecnie niemalże wszyscy policjanci wydziału ruchu drogowego w Komendzie Miejskiej Policji w Poznaniu. Służbę pełni jedynie naczelnik oraz kierownicy.


– Tak jest nie tylko w Poznaniu, ale także Jarocinie, Kaliszu, Obornikach i Wrześni. Zostali kierownicy i to oni teraz muszą jeździć na zdarzenia. Były już sytuacje, że dyżurny nie miał kogo wysłać do zgłoszenia kolizji

- mówi nam policjant z poznańskiej drogówki. – Co to oznacza dla ludzi? Że w tej chwili niestety nikt im nie pomoże – dodaje.

Fala zwolnień lekarskich wśród policjantów wydziału ruchu drogowego oznacza, że obywateli czekają dodatkowe problemy podczas kolizji i wypadków. To właśnie funkcjonariusze drogówki interweniują w takich przypadkach jako pierwsi. Brakuje też osób do patrolowania ulic, zatrzymywania piratów drogowych i dbania o bezpieczeństwo na drogach.

– Ci funkcjonariusze, którzy są w służbie, tak organizują pracę, aby pilne zdarzenia były obsługiwane w pierwszej kolejności. Drobne kolizje będą załatwiane w czasie późniejszym – mówi Andrzej Borowiak.

Dlaczego służby mundurowe protestują?

Ogólnopolska akcja protestacyjna służb mundurowych trwa od 10 lipca. Policjanci domagają się m.in. podwyżek oraz zmian w systemie emerytalnym. W ramach protestu zamiast karać mandatami – pouczają. W sierpniu wdrożyli także elementy tzw. strajku włoskiego. Podczas służby wszystkie czynności wykonują drobiazgowo i precyzyjnie po to, by pokazać nadmiar obowiązków, który wynika m.in. z braków kadrowych.

W województwie wielkopolskim brakuje dziś w służbie 509 policjantów. Od stycznia do października tego roku przyjęto 162 osoby, a zwolniło się prawie dwa razy tyle - 297 funkcjonariuszy.

Jak mówią związkowcy, fala zwolnień lekarskich nie jest kolejną odsłoną protestu, a funkcjonariusze skorzystali jedynie ze swojego prawa.

– Powód tak dużej absencji chorobowej to przemęczenie, frustracja i stres, które są w służbie. Myślę, że nałożył się na to także element braku dialogu z panem ministrem Joachimem Brudzińskim

- mówi Andrzej Szary, szef związku zawodowego policjantów w Wielkopolsce. - Już w czerwcu podjęliśmy uchwałę o informowaniu policjantów o tym, że jeśli są przemęczeni, to zalecane jest, aby rozważyli udanie się do lekarza, który oceni ich stan zdrowia oraz przydatność do służby – dodaje.

Joanna Labuda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.