Polityczni doradcy mieli odejść, ale dostają etaty. Stali się urzędnikami
Samorządy obchodzą nowe prawo. Nie będzie 50 mln zł planowanych oszczędności
Doradcy i asystenci w samorządach stracili stanowiska, ale nie odeszli z urzędów. Zmienili tylko swoje stanowiska na urzędnicze. W ten sposób osoby powiązane politycznie z urzędującymi władzami nadal odbierają od nich pensję, chociaż nowelizacja ustawy samorządowej zakładała likwidację funkcji doradców i asystentów. Rozwiązanie z nimi stosunku pracy miało dać w skali kraju oszczędności rzędu 50 mln zł. Tak dużej kwoty nie uda się oszczędzić, bo tylko część doradców pożegnała się z urzędową posadą. Większość została inspektorami lub specjalistami w urzędach. Wielu z nich wygrało konkursy na stanowiska skrojone na miarę byłych doradców. Tak się złożyło, że konkursy były rozpisane tuż przed 3 grudnia, czyli przed terminem, gdy wygasały umowy doradców. Zazwyczaj były to nowe stanowiska. W dodatku byli doradcy wygrywali te konkursy, bo jako jedyni spełniali warunki konkursowe.
Likwidacja stanowisk doradców i asystentów w samorządach miała zapobiec tworzeniu gabinetów politycznych złożonych z osób, których atutem jest przynależność partyjna, a nie kompetencje. Pomysł zaproponował klub Kukiz’15, a następnie poparł go Sejm. Chyba nikt nie spodziewał się, że tę ustawę można ominąć.
W dalszej części tekstu dowiesz się:
- Ilu doradców było w łódzkich urzędach?
- Gdzie obecnie pracują?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień