Po co pacjent, jak najpierw przyjdą pieniądze? [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Marek Szawdyn
Dorota Abramowicz

Po co pacjent, jak najpierw przyjdą pieniądze? [rozmowa]

Dorota Abramowicz

Z Andrzejem Sokołowskim, prezesem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych, o skutkach wprowadzenia sieci szpitali.

Jak wprowadzenie sieci szpitali wpłynie na sytuację pacjentów?
Zdecydowanie ją pogorszy. Napisałem w tej sprawie długi list do wicepremiera Mateusza Morawieckiego, przedstawiając najistotniejsze argumenty. Pan premier poparł je w piśmie wysłanym do ministra zdrowia, stwierdzając przy tym, że projekt sieci szpitali jest niezgodny ze strategią ogólnego rozwoju i uderza przede wszystkim w polskie przedsiębiorstwa. Przeciwna reformie ministra Konstantego Radziwiłła jest też Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Po co pacjent, jak najpierw przyjdą pieniądze? [rozmowa]
archiwum "Gazety Pomorskiej" Andrzej Sokołowski: - Na bruk pójdzie tysiące pracowników.

Co ma wspólnego ABW z opieką zdrowotną?
Pokazaliśmy całą masę zagrożeń korupcyjnych, a ABW jeszcze tę listę wydłużyła. Po wprowadzeniu sieci szpitali znacznie zmniejszy się ich liczba. Istnieje prawdopodobieństwo, że dojdzie do wydłużenia kolejek. Ograniczenie dostępu do rzadkich dóbr zawsze sprzyjało korupcji. Ponadto trudniej będzie ścigać korupcję przy przetargach.

Dlaczego?
Z usunięciem prywatnych szpitali zniknie punkt odniesienia. Przy zakupie aparatury, remontach, inwestycjach do tej pory można było porównać ceny oferowane przez podmioty publiczne z tym, co płacą podmioty prywatne. Z reguły te ostatnie płaciły mniej, a gdy dochodziło do wielokrotnych różnic w cenach, można było podejrzewać, że mamy do czynienia przynajmniej z niegospodarnością.

Według Ministerstwa Zdrowia, sieć poprawi organizację udzielania świadczeń, pozwoli na ich koordynację, co w efekcie będzie służyć pacjentom...
Trzeba myśleć logicznie. Przez 20 lat obowiązywał system, w którym pieniądze szły za pacjentem. Były kontrakt, usługa i na końcu rachunek. Teraz najpierw przyjdą pieniądze. To po co pacjent? Czas oczekiwania na leczenie jest pochodną liczby lekarzy, środków finansowych oraz popytu na usługi medyczne. Lekarzy nie przybywa, wręcz przeciwnie, coraz więcej medyków szuka pracy za granicą. Nie zwiększono środków na leczenie. Za to popyt może być większy, bo zewsząd słyszymy deklaracje, że wzrośnie darmowy dostęp do świadczeń medycznych.

I przez to mogą się wydłużyć kolejki?
W placówkach, które nie wejdą do sieci szpitali, już teraz czeka w kolejkach tysiące pacjentów. Brak umowy z NFZ sprawi, że osoby te będą przeniesione do kolejek w innych podmiotach. Wskutek tego kolejki się wydłużą. Istnieje również obawa, że finansowane ryczałtowo, czyli niezależnie od liczby leczonych osób szpitale, będą szukać oszczędności. I co stanie na przeszkodzie, by dłużej przetrzymywać w łóżkach już wyleczonych pacjentów lub wybierać niezbyt nowoczesne, ale za to tańsze metody leczenia?

Jaka przyszłość czeka prywatne szpitale w Polsce po utracie kontraktów z NFZ?
Tam, gdzie został zainwestowany kapitał zagraniczny, kancelarie prawne wyciągają już umowy międzynarodowe o ochronie inwestycji zagranicznych. Polska będzie płacić odszkodowania.
W rozmowie z Pracodawcami RP wicepremier Jarosław Gowin przekazał, że nasz kraj jest na to przygotowany. Tam, gdzie jest tylko nasz kapitał, prawnicy ocenią, czy da się cokolwiek zrobić.

Straty będą na pewno spore - szpitale prywatne zainwestowały w dużo nowoczesnego sprzętu. Na bruk pójdzie tysiące pracowników.

Nikt nie przetrwa?
Być może parę podmiotów się uchowa. Na razie ani Ministerstwo Zdrowia, ani my nie wiemy, jak się zachowa system. Proponowaliśmy, by zrobić pilotaż w jednym województwie. Bezskutecznie, więc dokonując cięć, władze biorą na siebie całą odpowiedzialność za skutki swoich działań.

Rozmawiała Dorota Abramowicz

Dorota Abramowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.