Płk Paweł Wiktorowicz: Służba w wojsku obrony terytorialnej musi być frajdą dla ludzi. I będzie

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Szymczak
Sławomir Sowa

Płk Paweł Wiktorowicz: Służba w wojsku obrony terytorialnej musi być frajdą dla ludzi. I będzie

Sławomir Sowa

Rozmowa z pułkownikiem Pawłem Wiktorowiczem, dowódcą 9. Łódzkiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Przeszedł Pan kiedyś legendarny kurs amerykańskich sił specjalnych w Fort Bragg. Niewielu polskich komandosów może to o sobie powiedzieć.

Kurs Zielonych Beretów rzeczywiście nie należy do łatwych. Nauka urządzania zasadzek, przetrwania w lesie w obliczu wroga, mało snu, bo dochodzą nocne warty. Leżenie w zasadzce w zimnym błocie od godziny 22 do 4 rano. Kto zaśnie, wylatuje z kursu. I ludzie wylatywali albo sami rezygnowali. Do tego jeszcze fizyczne i psychiczne wykańczanie przez amerykańskich instruktorów: „Masz już dosyć? Poddaj się, to nie ma sensu”. Nie wspomnę już o tym, że byłem wtedy kapitanem, a pomiatali nami kaprale i sierżanci. Ale warto było. Kiedy odbierałem zielony beret i bagnet amerykańskich sił specjalnych, wiedziałem za co, a ci sami kaprale i sierżanci, którzy, proszę wybaczyć, tak mnie gnoili, oddali mi honory.

I co? Teraz chce pan to samo zafundować wszystkim chętnym, którzy zgłoszą się do służby w 9. Łódzkiej Brygadzie Obrony Terytorialnej, którą Pan dowodzi?

Oczywiście, że nie, bo obrona terytorialna to coś innego, ale pewne zasady chcę przeszczepić. Szeregowy oddaje mi honory, ale jeśli ten szeregowy jest specjalistą w jakiejś dziedzinie i prowadzi zajęcia, to wtedy on rządzi. Tak jak ci kaprale na kursie w Fort Bragg. U nas też instruktorzy w stopniu szeregowego będą szkolić ludzi z wyższym wykształceniem, nawet z tytułem doktora, bo i takich kandydatów do służby już mamy.

Jest Pan dowódcą brygady od półtora miesiąca. Ilu ma Pan już żołnierzy i na jakich żołnierzy Pan czeka?

Wojska obrony terytorialnej w 10 procentach składają się z żołnierzy zawodowych, stale służących w brygadzie i 90 procent ochotników. W tej chwili mamy 50 chętnych na stanowiska w kadrze brygady. A na kogo czekamy? Wszystkich chętnych w wieku od 18 do 60 lat: uczniów, studentów, właścicieli firm, pracowników, nawet bezrobotnych. Kto tylko chciałby spróbować, do czego gorąco namawiam, powinien zgłosić się do jednej z czterech wojskowych komend uzupełnień w województwie łódzkim. Mamy w tej chwili około tysiąca chętnych, ale wiadomo, że nie wszyscy zostaną przyjęci. Chciałbym w tym roku przeszkolić 400-500 ochotników.

Pułkownik Klisz, szef sztabu WOT, mówił niedawno, że szkolenie zaczyna się od 12 do 18 miesięcy od powołania dowódcy brygady, a Pan chce przeszkolić pierwszą grupę już w tym roku?

Taki cel sobie założyłem i jest on do osiągnięcia. Po prostu uczymy się na doświadczeniach brygad znad wschodniej granicy. Z żołnierzami zawodowymi, którzy się teraz do mnie zgłaszają, w kwietniu lub maju pojedziemy na przeszkolenie do brygad na wschodzie, tak, żeby mniej więcej we wrześniu lub październiku mogli już zacząć szkolić żołnierzy u nas. Takie szkolenie podstawowe będzie trwać 16 dni i będzie zakończone przysięgą. Liczę, że tak jak w innych brygadach, na tę pierwszą przysięgę przyjedzie minister obrony.

16 dni szkolenia. Przecież w tym czasie nie zrobi Pan żołnierza z człowieka, który w życiu w wojsku nie był.

Ile powinien wynosić żołd żołnierza WOT? Z jakich pobudek zgłaszając się do WOT ochotnicy? Jak liczna będzie brygada łódzka? Kto trafi do łódzkiej brygady? Jak będzie wyglądało szkolenie? Czy żołnierze WOT będą przechowywac broń w swoich domach? Kto zostanie patronem brygady?

Pozostało jeszcze 66% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Sławomir Sowa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.