Pieszy zginął, kierowca zapłaci 250 tys. złotych

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Gałasiński
Ewa Drzazga

Pieszy zginął, kierowca zapłaci 250 tys. złotych

Ewa Drzazga

Kierowca autobusu, który w sierpniu 2015 roku śmiertelnie potrącił 32-latka na przejściu dla pieszych, musi zapłacić w sumie prawie 250 tys. zł tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia rodzinie zmarłego. Wcześniej został skazany na pół roku więzienia.

Był piątek, 7 sierpnia 2015 roku. Tuż przed północą na przejście dla pieszych na alei Wyszyńskiego w Bełchatowie wszedł 32-latek. Mężczyzna kilka dni wcześniej zaczął urlop. Nie mógł się spodziewać, że na dobrze oświetlonym przejściu i przy opustoszałych ulicach coś może mu się stać.

A jednak. 59-letni kierowca autobusu, który o tej samej porze przejeżdżał al. Wyszyńskiego, nie zauważył pieszego wchodzącego na pasy.

Z późniejszych wyliczeń biegłego wynika, że gdy 32-latek znalazł się na przejściu, autobus był oddalony od niego o co najmniej 29 metrów. Nie jechał przy tym z nadmierną prędkością, wynosiła ona 41 km/h. Gdyby kierowca nacisnął wtedy pedał hamulca, nie miałby najmniejszych problemów z zatrzymaniem w porę autobusu.

Najprawdopodobniej, gdy pieszy zauważył nadjeżdżający autobus, zaczął biec. Możliwe, że przyśpieszył dopiero wówczas, gdy zorientował się, że kierowca w ogóle przed przejściem nie zwalnia. Kierowca nadal go nie widział. Zaczął hamować dopiero wówczas, gdy się zorientował, że uderzył w coś autem.

Do tego, by pieszy uniknął zderzenia, niewiele brakowało. Z ustaleń śledztwa wynika, że 32-latek przechodził z lewej strony jezdni na prawą (patrząc z miejsca kierującego autobusem). Do kolizji z pieszym doszło około 1,3 metra od prawej krawędzi jezdni. 32-latek, gdy przyspieszył kroku, żeby uniknąć zderzenia z autobusem, zaczął pokonywać jezdnię na ukos, oddalając się od nadjeżdżającego samochodu. W efekcie gdy doszło do zderzenia, mężczyzna był już prawie 2 metry za przejściem dla pieszych. 32-latek został uderzony przodem pojazdu, mniej więcej 80 cm od prawego brzegu maski auta. Poniósł śmierć na miejscu.

Pieszy się przyczynił?

Kierujący autobusem 59-latek był trzeźwy. Jak sam zeznał, nie widział wchodzącego na przejście mężczyzny. To dlatego nie zdjął nogi z gazu i nawet nie zaczął zwalniać. Sąd Rejonowy w Bełchatowie uznał, że nieumyślnie przyczynił się do wypadku drogowego w ten sposób, że zbliżając się do przejścia dla pieszych, nie zachował szczególnej ostrożności. Nienależycie obserwował jezdnię i okolice przejścia. Przez to nie dostrzegł wtargnięcia na jezdnię pieszego oraz nie zaczął w porę hamować.

Kierowca autobusu został skazany na pół roku więzienia. Na korzyść oskarżonego przemawiał fakt, że istniała możliwość, iż 32-latek wbiegł na przejście dla pieszych, tym samym w grę wchodziła kwestia tego, w jakim stopniu mógł przyczynić się do wypadku.

Bezdyskusyjne pozostawało natomiast to, że pieszy przechodził przez jezdnię w miejscu do tego przeznaczonym, właściwie oznakowanym i widocznym. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. rozpatrujący, czy rodzinie zmarłego należą się zadośćuczynienie i odszkodowanie, nie miał wątpliwości, że kwestia istotnego przyczynienia się 32-latka do tego wypadku nie została wykazana (a po taką linię obrony sięgnęli pełnomocnicy towarzystwa, które ubezpieczało od odpowiedzialności cywilnej kierowcę autobusu, to z tej polisy mają być płacone świadczenia). Zmarły był kawalerem, ale mieszkał z mamą, był też bardzo zżyty z dwiema siostrami. Sąd uznał, że matce 32-latka należy się zadośćuczynienie w wysokości 99 tys. zł oraz 45 tys. zł odszkodowania (za pogorszenie sytuacji życiowej). Z kolei jego siostry mają otrzymać po 63 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Ewa Drzazga

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.