Pani Ewelina z Kresów pisze list tak żarliwy, iż podbija serce wielkiemu pisarzowi z Francji
Ślub Honoriusza Balzaka i Eweliny Hańskiej stał się sensacją w całej Europie. On był słynnym pisarzem, a ona piękną właścicielką pałacu w Wierzchowni na Ukrainie. Ponadto była siostrą Henryka Rzewuskiego, autora głośnych „Pamiątek Soplicy” oraz Karoliny Sobańskiej - agentki carskiej i kochanki Adama Mickiewicza.
O niezwykłym mariażu Eweliny i Honoriusza możemy przeczytać w niezwykle ciekawej książce Magdaleny Jastrzębskiej „Panie kresowych siedzib” wydanej przez LTW.
Pani Ewelina pochodziła ze znakomitego rodu, nic więc dziwnego, że jej mężem został milioner Wacław Hański. Zamieszkali w rezydencji w Wierzchowni (woj. kijowskie). On zajmował się interesami, a ona chętnie zgłębiała literaturę francuską. Dzięki temu zwróciła uwagę na Honoriusza Balzaka. Wkrótce napisała do niego list, na który dostała odpowiedź. W ten sposób poznali się, a potem spotkali w Wiedniu, bowiem Ewelina Hańska namówiła małżonka do podróży po Europie.
Jednak do bardziej intymnych relacji doszło dopiero po śmierci Wacława Hańskiego. Autor „Ojca Goriot” przybył do swej wybranki na Ukrainę, co odnotowali wszyscy ówcześni pamiętnikarze. Pisarz był zachwycony i oszołomiony - zarówno panią Hańską, jak i pałacem i okolicą. Przypieczętowaniem tej romantycznej historii stał się ślub Eweliny i Honoriusza 14 marca 1850 roku w kościele św. Barbary w Berdyczowie. Niestety, kilka miesięcy potem autor „Eugenii Grandet” zmarł i pani na Wierzchowni znów została wdową.
Maria z Sapiehów Branicka z Białej Cerkwi nad Rosią
Inna sława kresowa to Maria z Sapiehów Branicka. Jej wybrankiem był znany potentat ziemski Władysław hr. Branicki. Młoda para zamieszkała w Białej Cerkwi nad Rosią, jednym z największych majątków na Ukrainie. Ona była młoda, inteligentna i pełna uroku, a on uprzejmy, taktowny i dość lubiany, ale - jak z przekąsem zauważył znany pamiętnikarz Tadeusz Bobrowski, wujek Josepha Conrada - „umysłu wprawdzie pozytywnego, ale dość ciężkiego”. Oboje stanowili udane małżeństwo. Mieszkali w zimowym pałacu w Białej Cerkwi i w letnim pałacyku w pobliskiej Aleksandrii otoczonej słynnym parkiem, którego ozdobą był m.in. monopter podobny do tego, jaki mamy w parku Poniatowskiego w Łodzi.
Po śmierci hr. Władysława wdowa przejęła stery rządów nad potężną fortuną i radziła sobie tak dobrze, że przeszła do kresowej legendy. Niestety, naznaczona pożogą, grabieżami i mordami rewolta bolszewicka w 1917 roku sprawiła, że świetność Białej Cerkwi - podobnie jak innych słynnych rezydencji i majątków - stała się czasem przeszłym dokonanym. Marii Branickiej udało się uciec pociągiem do Kijowa, w którym zmarła jesienią 1918 roku. Jej ciało spoczęło w rodzinnym grobowcu w Wilanowie pod Warszawą.
Piękna Julia ze Stawiszcz i hoża Bichetta z Nieświeża
Jej córką, z którą uciekła do Kijowa, była słynna Maria Radziwiłłowa zwana Bichettą, czyli Sarenką. Zapewne za młodu nią była, jednak z czasem tak się zaokrągliła, że w salonie zajmowała kanapę dwuosobową, zaś powozy specjalnie dla niej solidnie wzmacniano. Niemniej pseudonim pozostał i pod nim była powszechnie znana.
Zamieszkała w słynnym zamku w Nieświeżu, bowiem jej wybrankiem został ordynat nieświeski Jerzy książę Radziwiłł dysponujący majątkiem o powierzchni 440 tys. ha. Jej świat runął 17 września 1939 roku, gdy do Nieświeża wpadli bolszewicy i aresztowali wszystkich domowników. Wyjątkiem była Bichetta, którą oficer sowiecki - w wyniku interwencji włoskiej rodziny królewskiej - odwiózł autem do Brześcia i przekazał Niemcom. W ten sposób dostała się do Warszawy, a stamtąd do Rzymu, w którym zmarła podczas II wojny światowej.
I jeszcze jedna popularna kresowianka - słynąca z urody Julia z Potockich Branicka, pani na Stawiszczach koło Taraszczy na Ukrainie. Jako córka Marii z książąt Sanguszków ze Sławuty i Alfreda hr. Potockiego z Łańcuta była znakomitą partią. Chętnych do jej ręki nie brakowało, jednak wszystkich pokonał Władysław hr. Branicki ze Stawiszcz, znany potentat i filantrop podszyty melancholią. Ich pałac, w którym bywał Jarosław Iwaszkiewicz, określano jako „gościnne gniazdo kresowe”, po którym - w wyniku pogromu - nie został kamień na kamieniu. Piękna Julia jednak w porę wyjechała. Zmarła w 1921 roku w zamku Montresor we Francji.