Od słowa do słowa: Prezydent z patriotami

Czytaj dalej
Fot. Wojtek Radwanski/ EAST NEWS / AFP PHOTO
Sławomir Sowa

Od słowa do słowa: Prezydent z patriotami

Sławomir Sowa

Nie trzeba znowu tak wiele, żeby kupić sobie serca Polaków.

Od słowa do słowa: Prezydent z patriotami
Grzegorz Gałasiński

Trzeba im powiedzieć, że są wspaniałym narodem, że rozumie się ich wszystkie krzywdy, których doznawali przez ostatnie 200 lat, pochwalić ich, że się nie dali, podkreślić bohaterstwo i upór oraz podkreślić, że są przykładem do naśladowania dla innych państw i narodów. Czyli zrobić to, co zrobił w czwartek Donald Trump na placu Krasińskich w Warszawie. Do tego dobrze jest dorzucić Jana Pawła II, Szopena, Kopernika, Kościuszkę, Lecha Wałęsę... No, Wałęsę niekoniecznie. Czasy się trochę zmieniły, publiczność też i kiedy prezydent USA oddzielnie podziękował za przybycie Lechowi Wałęsie, na placu rozległy się gwizdy. Ciekawe, czy Donald Trump coś z tego zrozumiał.

W sumie jakieś trzy czwarte przemówienia amerykańskiego prezydenta zajęła najnowsza historia Polski. W zasadzie Polakom znana, ale fakt, że facet, który pierwszy raz jest w Polsce, mówi o tej historii przez kilkadziesiąt minut, nie patrząc w kartkę, zasługuje na szacunek. Tym bardziej, gdy przypomni się Baracka Obamę, który najpierw oznajmił, że jego wujek wyzwalał Auschwitz, chociaż nie był w Armii Czerwonej, a później palnął o polskich obozach śmierci.

Zupełnie oddzielną sprawą jest to, co z wizyty Donalda Trumpa dla nas wynika. Znaczący jest sam fakt, że przyleciał do Polski w drodze na szczyt G20 w Hamburgu i wizyta ta na bieżąco była relacjonowana przez takie media jak BBC czy CNN.

Na konkretne efekty przyjdzie poczekać. Deklaracja o dostawach skroplonego gazu z USA jest ważna zarówno dla Amerykanów - to dla nich czysty biznes, jak i dla nas - ze względu na dywersyfikację dostaw. Jeśli potrafimy oczywiście wykorzystać zróżnicowanie dostawców, aby odnieść nie tylko korzyści strategiczne, ale i zwyczajnie nie dać sobie narzucić dyktatu cenowego.

Na radość z powodu wybrania przez Polskę amerykańskiego zestawu przeciwlotniczego Patriot, którą wyraził zarówno Donald Trump, jak i Antoni Macierewicz, należy spojrzeć z dystansem. Trzeba przypomnieć, że dziś jesteśmy niewiele dalej niż dwa lata temu, gdy Bronisław Komorowski ogłosił, że chcemy kupić Patrioty (o czym obecne władze niechętnie przypominają). Dziś nadal chcemy, ale w najnowocześniejszej wersji - i słusznie. Z tym, że tej wersji nie ma jeszcze nawet armia amerykańska i nie wiadomo kiedy dokładnie będzie miała. Mimo podpisanego w nocy memorandum kwestia, jakich Patriotów chcemy, a jakie sprzedadzą nam Amerykanie, jest wciąż otwarta, podobnie jak sprawa transferu technologii.

Wizyta Donalda Trumpa jest dziś sukcesem, ale ważne jest, abyśmy mogli to samo powiedzieć o niej za pół roku czy rok.

Sławomir Sowa

Jestem dziennikarzem w redakcji Dziennika Łódzkiego, zajmuję się m.in. problematyką wojskową, biznesem i polityką, ale lubię zanurkować w historię, zarówno tę lokalną, jak i powszechną, żeby poszukać punktów odniesienia i zdobyć dystans do tego, co dzieje się na bieżąco. Zainteresowania? Te zawodowe wyrastają z osobistych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.