Nerwowo przed reformą oświaty w Wieluniu

Czytaj dalej
Fot. Zbyszek Rybczyński
Zbigniew Rybczyński

Nerwowo przed reformą oświaty w Wieluniu

Zbigniew Rybczyński

Władze Wielunia chcą połączyć miejskie podstawówki i gimnazja w trzy zespoły szkół. Miałoby to złagodzić skutki reformy, która zakłada likwidację gimnazjów. Podstawówki są jednak przeciw.

Widmo zespołów szkół krąży nad wieluńską oświatą od kilku lat. Za rządów burmistrza Janusza Antczaka przekonywano, że za realizacją pomysłu przemawiają „istotne względy merytoryczne, organizacyjne, a także ekonomiczne”. Do fuzji jednak nie doszło. Teraz temat wraca na świecznik w związku z reformą planowaną przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Utworzenie zespołów miałoby uchronić przed zwolnieniami nauczycieli gimnazjów. Podstawówki są jednak przeciwne temu rozwiązaniu, atmosfera robi się coraz bardziej napięta. Co w tej sytuacji zrobi ratusz? Burmistrz chce omówić temat z ministrem oświaty. Anna Zalewska ma zawitać do Wielunia 7 grudnia.

- Zaproponowaliśmy utworzenie zespołów szkół, żeby płynnie wejść w reformę. - mówi Paweł Okrasa. - To trudne decyzje, wywołują dużo emocji, które nieraz biorą górę nad racjonalnym myśleniem. Ostatnie tygodnie dały mi obraz atmosfery, jaka panuje w środowisku nauczycielskim.

Jeden zespół miałyby tworzyć placówki, które funkcjonują w różnych budynkach - Gimnazjum nr 1 oraz SP nr 4. Z opinii prawnej, którą dysponuje Urząd Miejski, wynika, że prawo dopuszcza taką możliwość. Pozostałe zespoły tworzyłyby szkoły mające wspólne siedziby - Gimnazjum nr 2 oraz SP nr 2 (os. Wyszyńskiego) oraz Gimnazjum nr 3 i SP nr 5 (ul. Traugutta). Okrasa prowadził konsultacje w placówkach, które miałyby tworzyć zespoły. Kolejnym krokiem było wypracowanie stanowisk wobec planów ratusza. Grona pedagogiczne przeprowadziły głosowania. O ile gimnazja popierają projekt reorganizacji miejskiej oświaty, tak podstawówki wydały opinie negatywne.

Ministerialna reforma zakłada m.in. stopniowe wygaszanie gimnazjów i przywrócenie 8-klasowych podstawówek. Zgodnie z planami Ministerstwa Edukacji Narodowej, zmiany rozpoczną się od roku szkolnego 2017/2018. Wtedy nie będzie już naboru do gimnazjum, a uczniowie kończący klasę szóstą pójdą do siódmej. W wieluńskich gimnazjach jeden rocznik mniej oznacza, że pracę może stracić od kilku do kilkunastu nauczycieli. Są obawy, że nie znajdą pracy w innych placówkach.

- Reforma nakłada się także na trudną sytuację demograficzną. W naszej ocenie utworzenie zespołów pozwoli racjonalnie wykorzystać kadry szkół - przekonuje Andrzej Dąbrowski, dyrektor zakładu obsługi placówek oświatowo-wychowawczych gminy Wieluń.

Chodzi o to, że dyrektorzy zespołów układaliby plany pracy na następny rok szkolny, dzieląc godziny lekcyjne między nauczycieli szkół podstawowych i gimnazjów. Dzięki temu ci drudzy raczej nie musieliby się obawiać, że wylądują na bruku. W teorii wygląda dobrze. Dlaczego więc podstawówki stają okoniem wobec planów władz?

- Znienacka proponuje nam się rozwiązanie, które jest zupełnie niepotrzebne. Robiłam symulację i u nas wystarczyłoby godzin zarówno dla naszych pracowników, jak i tych z gimnazjum. Także mówienie, że dyrektor zespołu szkół lepiej zagospodaruje nauczycieli, to żaden argument - uważa Jadwiga Jerzyńska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2.

Szefowa dwójki podkreśla, że reforma Zalewskiej przewiduje możliwość utworzenia w roku szkolnym 2017/2018 podstawówek z oddziałami gimnazjalnymi. - To jest właśnie jeden ze sposobów łagodnego wejścia w nowy system szkolny. Logicznym byłoby zrobienie tego u nas, a nie kilka miesięcy przed planowaną reformą forsować rozwiązanie, które kompletnie nie sprzyja nauczaniu i psuje - już i tak napiętą - atmosferę w naszym środowisku - argumentuje dyrektor Jerzyńska.

W gimnazjach na plany ratusza patrzą z nadzieją.
- Kiedy 17 lat temu likwidowano Szkołę Podstawową nr 1, reforma została tak sprawnie przeprowadzona dzięki władzom miasta, że prawie nikt nie stracił pracy. Tego samego oczekujemy również teraz - mówi Małgorzata Żuchowska, dyrektor Gimnazjum nr 1. - Z naszego punktu widzenia utworzenie zespołów szkół wydaje się rozsądnym ruchem władz miasta. To stworzy równe szanse zatrudnienia dla nauczycieli podstawówek i gimnazjów. Podstawówki się obawiają, ale przecież ich szkół się nie likwiduje, będą mieć etaty. A dla naszych nauczycieli utworzenie zespołów to szansa zachowania miejsc pracy - dodaje szefowa jedynki.

W całym tym zamieszaniu nie można zapominać o kwestiach finansowych. Gdyby doszło do zwolnień nauczycieli w wyniku likwidacji gimnazjów, to samorząd musiałby wypłacić 6-miesięczne odprawy. Tak mówi Karta Nauczyciela. Ekonomia to ważny, a być może najważniejszy powód, dla którego ratusz dąży do utworzenia zespołów. Władze utrzymują jednak, że decyzje nie zapadły.

- Zobaczymy, co pani minister wniesie do tematu i wtedy określimy, w jakim kierunku pójdziemy - zapowiada burmistrz Paweł Okrasa. Nauczyciele oczekują zaś, że oni również będą mogli wziąć udział w spotkaniu z Anną Zalewską i przedstawić swoje racje.

Zbigniew Rybczyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.