Na Ziemi nie brakuje jedzenia, za to bardzo brakuje solidarności z głodującymi

Czytaj dalej
Fot. Fot. Caritas Polska
Krzysztof Ogiolda

Na Ziemi nie brakuje jedzenia, za to bardzo brakuje solidarności z głodującymi

Krzysztof Ogiolda

Rozmowa z o. Hubertem Matusiewiczem, 
bonifratrem, zastępcą dyrektora Caritas Polska.

Koordynator ONZ ds. humanitarnych poinformował w sobotę, iż 20 milionom ludzi w Somalii, Nigerii, Sudanie Południowym i w Jemenie grozi w najbliższym czasie śmierć głodowa. Zaapelował do świata o jak najszybszą pomoc. Świat zareaguje?
Każdy z nas czytając takie dramatyczne apele czuje się bezradny. Co nie znaczy, że tych ludzi zostawimy samym sobie. Zarówno Caritas Polska jak i Caritas międzynarodowy ma od dawna świadomość, że w takich krajach jak Somalia czy Sudan, także w niektórych państwach Bliskiego Wschodu, doszło do stanu klęski humanitarnej. Niesiemy tam pomoc. W ubiegłym roku przeprowadziliśmy dużą kampanię na rzecz walki z głodem.

Ale to wszystko za mało. 20 milionów zagrożonych śmiercią to jest więcej niż połowa mieszkańców Polski. A my czytamy o tym gdzieś między wynikami meczów w ekstraklasie i opisem kreacji aktorki X. Zobojętnieliśmy?
Zobojętnienie nam grozi, zwłaszcza w krajach bogatych i sytych. To jest paradoks naszego świata, że jednocześnie mamy dziesiątki milionów ludzi zagrożonych śmiercią jeśli nie wprost z głodu, to z niedożywienia, a obok miliony ludzi walczą u siebie ze skutkami przejedzenia i nadwagi. Nie ma problemu niewydolności naszej planety, która nie potrafi wykarmić wszystkich. Jest problem nierównego podziału dóbr. Od lat apelujemy o niemarnowanie żywności. Prawdopodobnie wystarczyłoby przetworzyć i wysłać to, co niszczymy, by w dużej mierze rozwiązać problem.

Zobojętnienie nam grozi, zwłaszcza w krajach bogatych i sytych

Ale tak się ciągle nie dzieje. Kraje bogate – USA czy państwa europejskie – tłumaczą się nieopłacalnością takiej pomocy albo brakiem wiarygodnych partnerów na miejscu: Po co posyłać jedzenie tam, gdzie i tak zostanie rozkradzione nim dotrze do adresatów…
To jest skomplikowany problem. W skali globalnej podejmowane są pewne decyzje ekonomiczne, związane z utrzymaniem cen żywności na rynku i one zapadają gdzieś nad naszymi głowami. Prawdą też jest, że tam, gdzie pomoc powinna docierać, nierzadko mamy do czynienia z niewydolnością cywilizacyjną. W tych krajach toczy się wojna, ich społeczeństwa są dramatycznie podzielone. W Somalii czy w Sudanie skupiska głodujących znajdują się często w odległych pustynnych rejonach, gdzie naprawdę niełatwo żywność dostarczyć. Przeszkodą bywa wreszcie polityka. Wszyscy wiemy, że ludzie głodują w Korei Północnej. I niczego nie potrafimy dla nich zrobić.

Apel ONZ nic nie da?
Wprost przeciwnie. Ten głos jest słyszalny w Polsce i gdzie indziej i wielu ludzi poruszy. My też przygotujemy apel o pomoc. I będziemy ją posyłać, także korzystając z istniejących tam – na miarę możliwości – struktur Caritasu. Pomoc jest tam potrzebna. Nie tylko żywność, także edukacja i ochrona zdrowia. Żeby ją skutecznie nieść, musimy wszyscy nauczyć się myśleć bardziej solidarnie.

Krzysztof Ogiolda

Jestem dziennikarzem i publicystą działu społecznego w "Nowej Trybunie Opolskiej". Pracuję w zawodzie od 22 lat. Piszę m.in. o Kościele i szeroko rozumianej tematyce religijnej, a także o mniejszości niemieckiej i relacjach polsko-niemieckich. Jestem autorem książek: Arcybiskup Nossol. Miałem szczęście w miłości, Opole 2007 (współautor). Arcybiskup Nossol. Radość jednania, Opole 2012 (współautor). Rozmowy na 10-lecie Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, Gliwice-Opole 2015. Sławni niemieccy Ślązacy, Opole 2018. Tajemnice opolskiej katedry, Opole 2018.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.