Muzyka odnaleziona i uratowana z pożogi w darze dla łodzian

Czytaj dalej
Fot. materiały prasowe
Łukasz Kaczyński

Muzyka odnaleziona i uratowana z pożogi w darze dla łodzian

Łukasz Kaczyński

Z Andrzejem Wendlandem, dyrektorem Tansman Festival w Łodzi, rozmawia Łukasz Kaczyński.

Jaki jest bilans 20 lat festiwalu i konkursu realizowanych pod patronatem Aleksandra Tansmana? Czy Stowarzyszenie Promocji Kultury im. Tansmana może powiedzieć, że idee mu przyświecające zostały zrealizowane?
Aby zobrazować dorobek Tansman Festival zostało opublikowane duże wydawnictwo. Ograniczę się do krótkiego podsumowania w liczbach i kilku faktów. Na festiwalu wystąpiło około 6 tysięcy artystów, zaprezentowano ponad 450 godzin muzyki, w tym 51 koncertów symfonicznych i oratoryjnych, 10 spektakli operowych, baletowych i multimedialnych, 183 koncerty kameralne, ponad 270 wykonań utworów Tansmana w tym liczne premiery światowe i polskie. Nasze koncerty były retransmitowane w TVP, Polskim Radiu i kilkunastu krajach Unii Europejskiej zrzeszonych w EBU. Po raz pierwszy w Łodzi zaprezentowali się wielcy artyści i zespoły np. Krzysztof Penderecki, Jordi Savall, Al Di Meola czy Orkiestra Sinfonia Varsovia. Dla festiwalu pisali utwory wielcy kompozytorzy jak Henryk Mikołaj Górecki (IV Symfonię „Tansman Epizody”), Michael Nyman i Krystof Maratka. Wydano też 16 płyt CD i 4 książki. W konkursie zanotowaliśmy około 1100 zgłoszeń z ponad 70 krajów świata.

Proszę przypomnieć jakie jest miejsce Aleksandra Tansmana w światowej muzyce.
Patron festiwalu stał się prawdziwym klasykiem muzyki XX wieku, w obu znaczeniach tego słowa: dosłownym i przenośnym. Zaliczany jest do najwybitniejszych przedstawicieli neoklasycyzmu obok Strawińskiego, Hindemitha, Poulenca. Muzyka Tansmana jest wykonywana i nagrywana w wielu krajach w tym, co najważniejsze, w Polsce. To nie koniec. Podczas tegorocznego festiwalu łódzcy melomani będą mogli być świadkami sensacyjnych wydarzeń. Mam na myśli nowo odkrytą operę Tansmana "Złote runo", która będzie wystawiona we współpracy z Teatrem Wielkim czy światowe premiery utworów jednego z największych mistrzów batuty XX wieku Pawła Kleckiego, który znany jest na świecie jako szwajcarski dyrygent, a przecież urodził się w Łodzi i był przyjacielem "z podwórka" Tansmana i Juliana Tuwima.

"Złote runo" tropiliśmy w Paryżu, Wiedniu, Mediolanie. Wsparła nas córka kompozytora

Jak to możliwe, że Klecki jest niemal nieobecny w świadomości łodzian, w przestrzeni miasta, a jego utwory grane są sporadycznie? Czy to nie mówi czegoś o zjawiskach i tendencjach na "naszym podwórku", które nie zmieniają się dostatecznie szybko mimo upływu czasu?
Klecki do pewnego stopnia podzielił los Tansmana. Został kompletnie zapomniany w rodzinnym mieście. Na świecie uznany był za jednego z największych dyrygentów swej epoki. Był najmłodszym dyrygentem prowadzącym Filharmonię Berlińską i pewnie zostałby pierwszym Polakiem, następcą wielkiego Wilhelma Furtwänglera, gdyby nie to że Hitler doszedł do władzy i Klecki, który był pochodzenia żydowskiego, wraz ze swymi dziełami został wpisany na listę „twórczości zdegenerowanej”. Jego protektor nie był w stanie mu pomóc. Klecki musiał uciekać, by chronić życie. Był także utalentowanym kompozytorem wydawanym przez największe oficyny muzyczne Niemiec, ale jego dzieła hitlerowcy spalili, a matryce mosiężne, z których drukowano nuty kazali stopić!

Cudownie jednak ocalały jego rękopisy. Ich odnalezienie to prawdziwie sensacyjna i filmowa historia. Za zgodą spadkobierców dokonaliśmy ponownego opracowania partytur i głosów orkiestrowych, by można było je dziś wykonywać. Druga część pana pytania to poważny problem. Łódź ma swoją krótką aczkolwiek burzliwą i niezwykłą historię. Był taki okres, zaledwie dwóch ostatnich dekad XIX wieku, kiedy narodziło się kilku wybitnych łodzian i każdy z nich zrobił międzynarodową karierę, sławiąc przy tym nasze miasto. W kolejności urodzenia byli to: pianista Artur Rubinstein, Aleksander Tansman, Paweł Klecki. Poza Rubinsteinem o dwóch pozostałych zapomniano, jakby ci, którzy od wielu lat decydują o rozwoju Łodzi nie byli zainteresowani ważną częścią naszego dziedzictwa kulturowego. A przecież jak mówił Czesław Miłosz „miasto, które nie pamięta o swoich poetach przemija i umiera”. W naszym przypadku mam na myśli oczywiście „poetów dźwięku”.

Concertino op. 34 Kleckiego to nie jedyne odkrycie i światowa premiera festiwalu. Jak długo trwało poszukiwanie, nomen omen, "Złotego runa" Tansmana i jakimi drogami się odbywało? A przecież trzeba też było je potem zrekonstruować.
Wiele lat temu uznałem, że muzyka XX wieku nie jest kartą zamkniętą. Zapewne czeka nas jeszcze wiele odkryć i niespodzianek. Od początku intrygował mnie tytuł opery, nawiązujący do starogreckiego mitu, ale też określenie kompozytora- opera komiczna. Dzieło widniało w katalogu jednego z największych światowych wydawców Editions Max Eschig w Paryżu. Zwróciłem się do wydawcy o wypożyczenie partytury do wglądu. Bez rezultatu. W końcu dyrektor Gerald Hugon przeprosił i poinformował, że partytury nie ma. Nie było jej też w archiwum kompozytora w Paryżu, o czym poinformowały mnie jego córki. Wiedząc, w których wydawnictwach na świecie kompozytor wydawał dzieła, skierowałem kroki kolejno do Wiednia (Universal), Mediolanu (Ricordi), Londynu (Universal) i ponownie do Paryża.

Wielokrotnie byłem bliski rezygnacji. Dziś wiem, że musiałem czekać, by spotkać na swej drodze odpowiednich ludzi, takich jak Maria Sartova, Łukasz Borowicz, Paweł Gabara. Ostatnia próba kontaktu z Mireille Tansman spowodowała, że córka kompozytora przypomniała sobie, że kiedyś podarowała różne pamiątki Bibliotece Narodowej w Paryżu. I tam odnalazł się rękopis partytury. Był on świetnie zachowany, gorzej było z wyciągiem fortepianowym, a głosów orkiestrowych nie było wcale. Wymagało to rekonstrukcji, poprawiania niezgodności, przystosowania do wymogów współczesnego wykonawstwa. To długotrwała i bardzo kosztowna praca. Po kilkunastu miesiącach Tansman Festival, Instytut Muzyki Polskiej i firma Fabryka Nut przygotowały materiał do wykonania. tak oto łódzka publiczność będzie miała okazję jako pierwsza na świecie uczestniczyć w tym surkonwencjonalnym spektaklu.

Gwiazda festiwalu, Kronos Quartet, wykona program przygotowany z myślą o "Tansman 2016". Jak został on pomyślany?
Powszechnie znany jest fakt, że wszystkie kwartety smyczkowe Henryk Mikołaj Górecki napisał dla Kronos Quartet. Legendarny amerykański zespół współpracujący z największymi gwiazdami muzyki, w tym także muzyki pop jak Paul McCartney, David Bowie czy legendą jazzu Modern Jazz Quartet, szczycił się przyjaźnią z Góreckim. Podczas jednego z koncertów, na którym był polski kompozytor, Kronos wykonali na bis "Purple Haze" Jimmy’ego Hendrixa. Po występie Górecki gratulował zespołowi i powiedział, że chciałby, by jego muzyka brzmiała tak "dziko". Kiedy zwróciłem się z prośbą do Kronosów o specjalny program dla nas, ich szef David Harrington wiedział już o IV Symfonii "Tansman Epizody", mojej książce poświęconej muzyce Góreckiego i ostatniej światowej premierze jego utworu symfonicznego. Zaproponował prawdziwą opowieść, podróż z muzyką świata osnutą wokół pierwszego spotkania Kronos Quartet, Góreckiego i amerykańskiego kompozytora Terry’ego Rileya w Nowym Yorku. Centralną kompozycją pierwszej części będzie I kwartet smyczkowy„Już się zmierzcha”, a finałem utwór Rileya.

Na koniec osobiste pytanie: Czym dla Pana są te lata z festiwalem?
Wielką przygodą życiową, czasem intensywnych doświadczeń, realizacją wielu projektów, którymi mogłem się podzielić z łódzką publicznością. Poznałem wspaniałych ludzi, wielkich artystów i twórców, wielkie dzieła. Rozmowy z nimi wiele mnie nauczyły. Z wieloma łączy mnie coś więcej niż tylko znajomość. Jeden z amerykańskich muzykologów zwrócił mi kidyś uwagę, że dotykam papieru nutowego, na którym pisali wielcy kompozytorzy, że często pracuję z partyturami, które były własnością królów, książąt, wielkich mecenasów sztuki. A dziś jeśli taki rękopis pojawiłby się na aukcji, na jego zakup byłoby stać tylko milionerów. Ten amerykański punkt widzenia… Ale choć przez chwilę poczułem się szczęściarzem.

Łukasz Kaczyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.