Ewa Andruszkiewicz

Mały ruch graniczny zawieszony przez rok. Pomorze liczy straty

Mały ruch graniczny zawieszony przez rok. Pomorze liczy straty
Ewa Andruszkiewicz

Na wstrzymanej wymianie handlowej z Kaliningradem cierpią przedsiębiorcy i turystyka. Wciąż nie ma decyzji o poluźnieniu zakazu. Jak tłumaczy MSWiA, chodzi o bezpieczeństwo.

Według szacunków ekspertów, na zawieszeniu małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim przez miniony rok mogliśmy stracić nawet 1 mld zł. Na Pomorzu najbardziej ucierpiała branża handlowa i turystyczna.

- „Po uszach” dostali m.in. dostawcy. Rosjanie kupowali od nas masowo produkty, które były dla nich bardzo atrakcyjne, np. wędliny z najwyższej półki. O ile mi wiadomo, mnóstwo rosyjskich firm sprowadzało od nas także różnego rodzaju materiały eksploatacyjne, części do maszyn. Na zakazie straciła też współpraca firm logistycznych, transportowych i wycieczkowych - wylicza dr Andrzej Faliński, ekspert ds. handlu i rynku detalicznego.

Trudno zrozumieć mi polityczne podłoże zawieszenia małego ruchu granicznego z Kaliningradem. Decyzja ta jest szkodliwa ekonomicznie i gospodarczo

Przypomnijmy, mały ruch graniczny z Ukrainą i Federacją Rosyjską został zawieszony, decyzją rządu, 4 lipca 2016 roku. Powodem miał być szczyt NATO w Warszawie oraz Światowe Dni Młodzieży. W sierpniu ruch wznowiono na granicy z Ukrainą. Na granicy z obwodem kaliningradzkim pozostaje zawieszony do dziś.

- Uważam, że w regionalne kwestie wielka polityka nie powinna aż tak bardzo ingerować. Klimaty polityczne się zmieniają, ale relacje międzyludzkie, znajomości, przyjaźnie, powiązania biznesowe nie powinny na tym cierpieć, bo dotyczą zwykłych ludzi - mówi dalej dr Faliński.

O przywrócenie małego ruchu granicznego od samego początku zabiegali samorządowcy i przedsiębiorcy z Warmii i Mazur oraz Pomorza. - Przewidywaliśmy, że jak zamkniemy mały ruch graniczny, to pozbędziemy się turystów, którzy byli dla nas bardzo perspektywiczni. Byli to turyści, którzy najpierw przyjeżdżali do nas na zakupy, potem spędzali tu dwa-trzy dni, a w końcu zaczęli zabierać rodziny na dłuższe wakacje, rezerwowali hotele - mówi Zbigniew Canowiecki, prezes Pracodawców Pomorza. - Jako członek Rady Muzeum Historycznego Miasta Gdańska sam obserwowałem nasilający się ruch Rosjan z obwodu kaliningradzkiego w naszym obiekcie. Teraz jest inaczej. Na ulicach i w galeriach coraz rzadziej słyszy się język rosyjski. Odbudowanie tego, co udało się wcześniej osiągnąć, zajmie kilka lat - dodaje.

Spadek liczby gości z Kaliningradu potwierdza także Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna w Gdańsku. Jak wynika z prowadzonych przez nich obserwacji, ci, którzy mimo utrudnień do nas trafiają, chętnie robią u nas zakupy i biorą udział w wydarzeniach o randze międzynarodowej.

Krok ten przyniósł nam straty w wysokości ok. 1 mld zł

- Z rozmów z przedstawicielami branży turystycznej - hotelarzami, restauratorami czy przewodnikami turystycznymi - wiemy, że spadek przyjazdów do Trójmiasta jest zauważalny. Oczywiście Rosjanie nadal stanowią spory odsetek wśród turystów zagranicznych odwiedzających nasz region, jednak obowiązek wizowy w naturalny sposób selekcjonuje grupę gości, jacy trafiają do województwa pomorskiego - informuje Łukasz Magrian, z-ca dyrektora PROT.

Kiedy ruch graniczny z Federacją Rosyjską zostanie wznowiony? Zapytaliśmy o to przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, jednak nie udało nam się uzyskać konkretnej odpowiedzi. - W dalszym ciągu nie ustała podstawowa przyczyna zawieszenia małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim. Podstawową przyczyną decyzji o jego nieprzywracaniu są kwestie bezpieczeństwa - informuje Wydział Prasowy MSWiA.

Choć dla pomorskich przedsiębiorców decyzja rządu nie jest do końca jasna, jak sami przyznają, nie pozostaje im nic innego, jak ją respektować.

- Nie przekonuje nas argument ministerstwa, ale też nie chcemy go krytykować, bo nie znamy całego tła. Domyślamy się, że są to sprawy poufne. Jest nam po prostu przykro, że decyzja rządu odbija się na naszych kieszeniach - mówi dalej Zbigniew Canowiecki. - Uważamy, że z racji upływu czasu ograniczenia można by już poluźnić, ale jeżeli struktury państwa mają sygnały, które uzasadniają utrzymanie zakazu, to nie będziemy go bojkotować.

- Nie przekonuje nas argument rządu, ale też nie chcemy go krytykować - mówią przedsiębiorcy

Opinia

Dwie strony medalu

Prof. nadzw. dr hab. Marcin Kalinowski, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku: - Ocena ekonomicznych skutków zawieszenia małego ruchu przygranicznego nie jest jednoznaczna. Z jednej strony, mniej obywateli obwodu kupuje produkty i usługi podczas pobytu w naszym kraju. Najbardziej straciły na tej decyzji miejscowości takie jak Braniewo czy Elbląg. Z drugiej jednak strony, część polskich przedsiębiorców traciła na ruchu przygranicznym, gdyż Polacy bardzo chętnie udawali się do Rosji po zakupy produktów takich jak paliwo, alkohol czy papierosy. Handlujący tymi towarami w obrębie funkcjonowania ruchu przygranicznego zyskują na jego likwidacji.

Ewa Andruszkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.