Wielkie zdrady, gorące romanse, czyli sekretne życie polityków

Czytaj dalej
Fot. Michał Dyjuk
Dorota Kowalska

Wielkie zdrady, gorące romanse, czyli sekretne życie polityków

Dorota Kowalska

Wątek romansu w polskiej polityce pojawił się ostatnio w „Uchu prezesa”, a to oznacza, że coś jest na rzeczy. Zresztą o rozwiązłości naszych parlamentarzystów pisała już dwadzieścia lat temu słynna Anastazja P.

W polskiej polityce coraz częściej o miłości, romansach i zdradzie. Niektóre historie przypominają te z Harlequina, inne - z dobrego kryminału. O tym, że sporo się w tej kwestii na Wiejskiej dzieje, niech świadczy fakt, że nie tak dawno Anna Kamińska, była już żona byłego posła Prawa i Sprawiedliwości Mariusza Antoniego Kamińskiego, apelowała o zakazanie wstępu do Sejmu „zdrajcom małżeńskim”. Kamińscy rozwiedli się kilka lat temu, były polityk ma już drugą żonę, Ilonę Klejnowską, znaną niegdyś jako „aniołek Kaczyńskiego”, ale pierwsza wybranka postanowiła o byłego męża powalczyć.

Kamińska zaproponowała projekt nietypowej ustawy. Miałaby zakazywać kawalerom i „zdrajcom małżeńskim” sprawowania mandatu posła.

Ostatnio głośno było o romansie Ryszarda Petru i Joanny Schmidt - plotki okazały się prawdą, para już oficjalnie pojawia się razem
Bartek Syta Piękna Ilona Klejnowska zawróciła w głowie byłemu posłowi PiS Mariuszowi A. Kamińskiemu. Dla "aniołka Kaczyńskiego" rozwiódł się z żoną

- Mój były mąż, były poseł Mariusz Antoni Kamiński, zdradził mnie z partyjną koleżanką. Polski Sejm zdradą małżeńską i rozwiązłością obyczajową stoi. Dlatego rozpoczynamy ogólnopolską akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy wprowadzającej zaostrzony reżim moralny - zapowiedziała Anna Kamińska, ale jej pomysł, jak na razie, nie został podjęty przez żadną partię polityczną.

Wcale tym niezniechęcona brnie dalej. Napisała psalm zaadresowany do Mariusza Antoniego Kamińskiego pod tytułem „Psalm żony niezłomnej w wierze”. Jego fragmenty odczytywane przez samą autorkę zarejestrowała Nowa TV.

„Mariusz, wracaj do domu. Ja ci wszystko wybaczam. Wiem, że nie jest ci łatwo, sprawy zaszły za daleko. (...) Kim będziemy, jeśli odrzucimy naszą wiarę? Bydlętami?” - zaczyna Kamińska. Refrenem jest tu oczywiście fraza: „Mariusz, wracaj do domu”. A dalej: „Zdradziłeś mnie, to prawda bolesna. Ale ja w pokorze, odrzucając wszelką moją ambicję i moje własne poczucie wartości, ja ci to przebaczam (...). Ale kto wybaczy ci zdradę Boga, jeśli w porę do Boga nie wrócisz?” - pyta żona byłego posła. „Ja wyruszam, by cię odszukać i przyprowadzić do owczarni Pana. To nie jest mój kaprys, to nie jest zachcianka. To mój obowiązek, jako twej jedynej żony” - tłumaczy. I apeluje, na zakończenie, po raz kolejny: „Mówię ci, Mariusz, wracaj”.

Łzawe, nawet trochę banalne. Znacznie mocniej sprawa wygląda u senatora Prawa i Sprawiedliwości Waldemara Bonkowskiego. Do niedawna raczej mało znany opinii publicznej, senator Bonkowski zasłynął ostatnio swoją opinią na temat uchodźców i krajów afrykańskich. - Jeśli myślicie, że ci ludzie są nas w stanie ubogacić kulturowo, to współczuję. Pojedźcie sobie, zobaczcie. Powiem nawet kolokwialnie: syf, kiła i mogiła. Tych ludzi się nie da ucywilizować - mówił we wrześniu podczas posiedzenia Senatu. W lipcu z kolei zabrał głos w debacie o Sądzie Najwyższym. - Tam chodzą stare upiory bolszewickie, ubeckie wdowy i pożyteczni idioci - perorował w parlamencie.

Nie wiadomo, jak czuje się dzisiaj senator Bonkowski, bo właśnie w „Dużym Formacie” ukazał się tekst, który powstał na podstawie rozmowy z jego żoną. A ta, jako jeden z powodów rozpadu ich małżeństwa, podaje romans bogobojnego senatora.

- Mój mąż ma dwa oblicza. Głosi swoje piękne hasła: „Bóg, Honor, Ojczyzna i Rodzina”. Tą rodziną miałam być ja, ale on uczynił z partii rodzinę. A potem pojawiła się ona, M.: znajoma spod smoleńskiego krzyża - wyjaśnia Hanna Bonkowska. - Wieczorami na FB wyznawał jej uczucia. Pisali do siebie niemal codziennie. Po którejś z miesięcznic M. dzieliła się z Waldkiem wrażeniami: o tym, jak przemawiała do mikrofonu przed mszą i po mszy. A potem stała blisko, na wprost prezesa, a on przez długą chwilę patrzył jej w oczy. Napisała też, że mogłaby robić Jarkowi masaż stópek. Na co mój mąż odpisał, że zaczyna być zazdrosny o prezesa - opowiadała.

Gdy zaczęła być coraz bardziej podejrzliwa, Waldemar Bonkowski miał jej zarzucać chorobę psychiczną, z czasem stawał się też coraz bardziej agresywny.

- Z dnia na dzień zrobiło się otwarte piekło. Szarpał mnie, popychał, wyzywał i straszył szpitalem. Ja mała, chuda - on wielki. Bałam się. Uprzedziłam rodzinę, że może mnie zamknąć w psychiatryku. Zgłosiłam to też dzielnicowemu - opowiada żona senatora Bonkowskiego. Jej małżonek najbardziej miał się obawiać tego, że opisze sytuację domową w liście do prezesa PiS i stanowczo ostrzegał, aby tego nie robiła.

Bo zdrada, to jedno, ale polityk PiS miał stosować wobec Hanny Bonkowskiej przemoc, a nawet grozić jej bronią. W każdym razie relacje kobiety szokują. Jeśli mówi prawdę, sprawą powinien zająć się nie prezes Kaczyński, a prokurator.

Pozostało jeszcze 74% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.