Lokalny pieniądz będzie motorem napędowym Łodzi

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Gałasiński
Piotr Robert Jankowski

Lokalny pieniądz będzie motorem napędowym Łodzi

Piotr Robert Jankowski

Najbardziej spektakularnym sukcesem ostatnich lat jest bristol pound, który przyczynił się do uznania Bristolu za najbardziej przyjazne dla obywateli miasto w Wielkiej Brytanii. Twórcy funta bristolskiego podkreślają fakt, że służy on społeczności lokalnej, bo pieniądz ma służyć ludziom, a nie ludzie jemu.

Podstawowym pytaniem, jakie pojawia się w dyskursie politycznym ostatnich lat, jest pytanie o pieniądze. Na wszystkie cele, inwestycje (prywatne czy publiczne) są potrzebne pieniądze, czyli kapitał. Strony dyskusji przerzucają się argumentami i projektami - kto obieca więcej, ten jest (przynajmniej w swoim mniemaniu) lepszy i skuteczniejszy w pozyskiwaniu wyborców. Tymczasem nikt nie zadał sobie pytania, czym są pieniądze i skąd się biorą? Wydawałoby się, że bez tej świadomości i wiedzy trudno jest poważnie zajmować się sprawami publicznymi. Niestety brak refleksji na ten temat jest nagminny i w praktyce powoduje działania władz, które sprzyjają bezustannemu zaciskaniu się pętli długu. Jest to droga donikąd, którą samorząd pędzi coraz szybciej bez żadnego planu zatrzymania się. Konsekwencje są tragiczne dla rozwoju miasta i regionu. Rosnący dług oznacza zwiększające się obciążenia podatkowe (konieczność spłaty długu wraz z odsetkami), a później wyprzedaż majątku, nawet tego, który generuje dochody. Ten proces w Łodzi się już rozpoczął.

Czym jest dług?

W chwili obecnej pieniądz na pokrycie dziury budżetowej pochodzi z kredytu lub obligacji, czyli długu. Ale długiem jest również pozostały pieniądz obsługujący realną gospodarkę i konsumpcję. Co to oznacza? Pieniądze są tworzone z niczego przez prywatne banki. Nie pochodzą z depozytów, co udowodnił w swojej rozprawie naukowej profesor R. Werner („Stracone stulecie w ekonomii”) i potwierdził kilka lat temu Bank Anglii. To depozyt jest tworzony przez kredyt. Banki tworzą pieniądze zabezpieczone naszymi przyszłymi dochodami (zdolność kredytowa), czyli udostępniają nam nasze własne pieniądze z przyszłości, po czym w momencie ich wypracowania i spłaty niszczą je (wyksięgowują), powodując ich niedobór w stosunku do wytworzonych dóbr i usług. To m.in. jest przyczyną głodu monetarnego, który dotyka boleśnie rodziny, firmy, państwo i samorząd. Krótko mówiąc: wszyscy uczestnicy realnego życia i gospodarki mają za mało pieniędzy, by wykupić owoce wspólnej pracy, co z kolei zmusza wszystkich do zadłużania się. Niezrozumienie zjawiska głodu monetarnego jest podstawową barierą rozwoju Polski, bowiem bez zmiany świadomości (zwłaszcza tzw. elit politycznych) nie można zmienić rzeczywistości. Pochodzenie i natura pieniądza jest tematem tabu. W oficjalnym obiegu lansuje się jedynie całkowicie fałszywą tezę, że pieniądz ma charakter publiczny i jest (zgodnie z art. 227 Konstytucji RP) emitowany przez NBP. W istocie jest całkowicie odwrotnie: pieniądz jest prywatny i tworzą go banki komercyjne. Mało tego: pieniądz dłużny nie jest prawnym środkiem płatniczym, jest jedynie nań, czyli na gotówkę, wymienialny. Gotówka jest wprawdzie produkowana przez NBP, ale aby dotarła do społeczeństwa, bank musi pierw stworzyć bezgotówkowy pieniądz dłużny, a później go zamienić. Innymi słowy NBP nie wypełnia swej funkcji emisyjnej. Spełnia w praktyce służebną rolę bankomatu i kantoru dla prywatnego sektora bankowego.

Skąd wziąć pieniądze na rozwój?

Jak zatem funkcjonować i rozwijać się bez nakręcania spirali długu i pogłębiającego się uzależnienia oraz utraty podmiotowości? Odpowiedź jest banalnie prosta: należy stworzyć własny pieniądz o charakterze publicznym, bezodsetkowym i niewymienialnym (lub o ograniczonej wymienialności), pieniądz lokalny. Tą drogą poszło wiele miast na świecie. Najbardziej spektakularnym sukcesem ostatnich lat jest bristol pound, który walnie przyczynił się do uznania Bristolu za najbardziej przyjazne dla obywateli miasto w Wielkiej Brytanii. Twórcy funta bristolskiego podkreślają fakt, że służy on społeczności lokalnej, bo pieniądz ma służyć ludziom, a nie ludzie jemu. Podkreślają również inną cechę: kreatywność i budowanie sieci nowych relacji i więzi we wspólnocie oraz brak wypływów na zewnątrz. Z badań wynika, że 80 proc. pieniądza oficjalnego wydawanego w marketach ucieka poza region, potęgując zjawisko głodu monetarnego.

Lokalny pieniądz będzie motorem napędowym Łodzi
Najbardziej spektakularnym sukcesem ostatnich lat jest bristol pound, który walnie przyczynił się do uznania Bristolu za najbardziej przyjazne dla obywateli miasto w Wielkiej Brytanii

Drugi filar dobrobytu dla Łodzi

Drugą formą wprowadzenia do obiegu uczciwego pieniądza jest powołanie przez miasto własnego banku komunalnego, zasadniczo działającego non profit. To ma zapewnić suwerenność finansową gminie. Banki komunalne stanowią ważną część architektury finansowej w wielu krajach. W Niemczech stanowią 30 proc. sektora bankowego. Banki komunalne były też ważnym elementem systemu finansowego II RP i PRL tuż po wojnie. O ich roli niech świadczy fakt, że rywalizowały skutecznie z bankiem PKO. Niestety, jako istotny filar społecznej gospodarki rynkowej, zostały w końcu lat 40. zlikwidowane przez władze komunistyczne. Łódź również posiadała swój bank komunalny - Komunalną Kasę Oszczędności z siedzibą przy ul. Andrzeja Struga 3.

Pieniądz łódzki - pieniądz ludzki

Głównym celem wprowadzenia pieniądza emitowanego przez samorząd jest wypełnienie luki wynikającej z głodu monetarnego w sposób ekwiwalentny do wielkości lokalnego PKB. Istnienie luki powoduje, że za-mrożone są ogromne zasoby towarów, usług, zapasów i potencjału konsumpcji oraz produkcji (np. puste miejsca w tramwaju, kinie, salonie kosmetycznym, nie-sprzedane płody rolnictwa ekologicznego, wolne moce przerobowe w zakresie usług remontowo-budowlanych czy wykończeniowych itd.). Ten potencjał jest ostrożnie obliczany przez ekonomistów na 20 proc. lokalnego PKB!

Pieniądz lokalny powinien być:

dobrowolny (nie jest prawnym środkiem płatniczym i tworzy go prawdziwa umowa społeczna); niewymienialny, co powoduje, że jest lojalny wobec społeczności, którą obsługuje (nie wycieka na zewnątrz) i działa antyimportowo (za pieniądz lokalny nie można robić zakupów poza społecznością, która go akceptuje); bezodsetkowy, co działa antyinflacyjnie (w cenach produktów nie kumulują się odsetki bankowe, które stanowią od 30 do 70 proc. cen - najwięcej w branży mieszkaniowej); transakcyjny - co poprzez brak oprocentowania służy jedynie wymianie i wycenie dóbr, nie powodując powstawania oszczędności, które wypłukują rynek z pieniądza; antylichwiarski - co daje możliwość zaspokojenia wielu potrzeb obywateli, rodzin, przedsiębiorstw czy samorządu, bez zadłużania ich w bankach w bankach czy para- bankach (można by nim sfinansować część programów socjalnych i odciążyć znacząco budżet miasta); demokratyczny - jego beneficjentami powinni być wszyscy pełnoprawni mieszkańcy; szybko rotujący - co wynika, ze znanej na całym świecie specyfiki walut lokalnych, polegającej na kilkukrotnie szybszym obiegu od walut oficjalnych.

Pieniądz lokalny zmienia swojego właściciela kilkanaście razy w ciągu roku, co stwarza również możliwość wdrożenia prostego, zautomatyzowanego i niedokuczliwego oraz efektywnego systemu podatkowego opartego na niewielkim podatku obrotowym.

Biorąc pod uwagę specyfikę Łodzi i ambitne oraz kosztowne plany rewitalizacji starej tkanki miejskiej, warto podkreślić, że waluta lokalna mogłaby w znacznym stopniu obsłużyć projekty rewitalizacyjne bez konieczności nieodpowiedzialnego powiększania (i tak już ogromnego) długu miasta. Dałaby też silny impuls do rozwoju szeroko pojętej branży remontowo-budowlano- -mieszkaniowej. Podobnie, bez obciążania długiem budżetu miasta, można by sfinansować np. projekty darmowego Wi-Fi czy nieodpłatnego transportu publicznego.

Bank miejski - rozwój bez zadłużenia

Podstawowym celem stworzenia banku komunalnego jest obsługa finansów miasta i powiązanych z nim spółek komunalnych oraz obsługa lokalnej przedsiębiorczości i mieszkańców. Bank taki będzie mógł tworzyć pieniądz na potrzeby społeczności lokalnej, jak robią to banki komercyjne, w proporcji 10-12 razy fundusze własne. Dlaczego z tego przywileju mają korzystać jedynie nastawione wyłącznie na zysk prywatne instytucje finansowe i firmy deweloperskie? Polityka takiego banku powinna być podporządkowana społeczności, w stosunku do której ma pełnić funkcję służebną. Powinna być też transparentna w zakresie zasad działania i informacji o udzielanych kredytach, zwłaszcza preferencyjnych. Preferencje powinny zaś dotyczyć głównie budownictwa mieszkaniowego (komunalnego i prywatnego) oraz publicznej infrastruktury. Dzięki temu budownictwo powinno się stać podstawowym kołem zamachowym lokalnej gospodarki, a nie spekulacyjnym rynkiem - żyłą złota dla prywatnych banków i deweloperów. Wszelkie korzyści i dochody powstałe dzięki funkcjonowaniu banku komunalnego powinny zostać w gminie, aby było można je przeznaczyć na cele publiczne.

Podstawowe korzyści, jakie da powołanie banku komunalnego, to: obniżenie cen na rynku nieruchomości, możliwość stopniowego oddłużania miasta i mieszkańców, likwidacja bezdomności i wykluczenia społecznego, zahamowanie depopulacji i zainicjowanie reemigracji, aktywizacja ekonomiczna społeczności lokalnej.

Nieskrępowany rozwój czy finansowe niewolnictwo?

Łódź znajduje się na równi pochyłej wyludnienia i starzenia się społeczeństwa oraz w spirali narastającego długu. Tych trendów nie da się odwrócić, stosując metody i narzędzia, które je wywołały. Dlatego należy odważnie zastosować wskazane powyżej nowoczesne i innowacyjne sposoby powstrzymania upadku i degrengolady. Tu nie ma alternatywy! A jeśli kolejny kandydat na prezydenta będzie twierdził, że należy pogłębiać zadłużenie w imię rozwoju, bez refleksji nad zgubnymi tego skutkami, należy wykrzyknąć: non possumus, bo byłoby to kolejne oszustwo wyborcze!

„Rozwój” kosztem niewolnictwa obecnego, a zwłaszcza przyszłego, pokolenia mieszkańców jest rozwojem fałszywym i pozornym. Jest tworzeniem miasta - zombi.

Jedyne pytanie, jakie należy zadać w tym miejscu jest następujące: jak szybko i w jaki sposób zastosować terapię uzdrawiającą, a nie czy rzucać tonącemu koło ratunkowe?! Mam nadzieję, że właśnie to będzie osnową dyskusji w zbliżających się wyborach samorządowych. Łódź takiej debaty pilnie wymaga i na nią zasługuje. Debaty na miarę swojej wielkiej przeszłości i swoich uzasadnionych ambicji.

Piotr Robert Jankowski, ekspert Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych, z urodzenia i z ducha łodzianin

Piotr Robert Jankowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.