Ksiądz Jankowski: czy należy zburzyć jego pomnik?

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Sławomir Sowa

Ksiądz Jankowski: czy należy zburzyć jego pomnik?

Sławomir Sowa

W Gdańsku słychać już głosy, aby rozebrać pomnik ks. Henryka Jankowskiego, wobec którego pojawiły się zarzuty wykorzystywania seksualnego dzieci. Jest jednak sposób, aby nie dochodziło do takich sytuacji...

Kiedy powinniśmy stawiać ludziom zasłużonym pomniki? Jeszcze za ich życia, czy dopiero po śmierci? A jeśli po śmierci, to ile lat? To pytanie narzuca się po reportażu Gazety Wyborczej o domniemanym wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez ks. Henryka Jankowskiego, kapelana Solidarności.

Prałat nie żyje od 8 lat, pomnik stanął dwa lata później. Może za wcześnie.
Może w ogóle zbyt pośpiesznie stawiamy pomniki bohaterom dnia dzisiejszego? Różnym bohaterom. Choćby Lechowi Wałęsie, patronowi lotniska w Gdańsku. Albo tym, którzy zostali bohaterami niejako z urzędu, gdyż zginęli w wielkiej katastrofie lotniczej.

Dopiero solidna historyczna perspektywa pozwala ocenić człowieka z jego zasługami i ciemnymi stronami, które czasem tak trudno wydobyć na jaw. Nie chodzi o to, żeby jedna skaza anulowała zasługi. Pozwólmy, aby historia na swej szali zważyła, czy zasługi są więcej warte od skaz. Więc nie tak szybko.

Pomnik to nie jest księga prawdy, ale dobrze by było, aby nie był księgą przemilczenia lub kłamstwa.

Sławomir Sowa

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Elfryda Pipcia

Nie burzyć. Niech stoi. Dostawić jedynie tabliczkę z informacją że był niewolnikiem mamony, pedofilem i agentem SB ps. Delegat vel Libella -
Zaprawdę powiadam Wam Najdostojniejsi Siostry i Bracia,
- godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne obnażać prawdziwe oblicza kościelnych szamanów, zbrodniarzy, oszustów, seksualnych dewiantów, społecznych pasożytów, specjalistów od interpretowania życzeń Pana Stwórcy Wszechrzeczy, znawców urojonych niepokalanych poczęć i wiecznych dziewictw, którzy na twarzach noszą od wieków faryzejską maskę pokory oraz pobożności, w ustach świętobliwie pieszczą słowa miłości, miłosierdzia i przebaczenia, ale serca zawsze mają kamienne i zimne, dusze pychą i rozpustą, zaś usta obłudą i hipokryzją wypełnione a dłonie wiecznie głodne mamony. Rzymski katolicyzm jest szkołą szalbierstwa, hipokryzji i cynizmu. Toż to ten ewangeliczny „Wielki Babilon, matka wszetecznic i obrzydliwości ziemi. Tej ziemi! Nie ma kłamstwa, na które nie byliby gotowi, gdy chodzi o zwalczanie przeciwnika; nie ma bredni, której by w swoje owieczki (i baranki) nie spodziewali się wmówić. Sprowadzają walkę do tumanienia i terroryzowania najciemniejszych w nadziei, że w ten sposób zawsze będą mieli większość.
Czyż jego wyznawcy nie słyszą „głosu z nieba mówiącego: „Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające. Bo grzechy jego narosły aż do nieba i Bóg przywołał na pamięć jego niesprawiedliwe uczynki" (Ap 18. 4).

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.