Kogo się boją taksówkarze

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Gałasiński
Jarosław Kosmatka

Kogo się boją taksówkarze

Jarosław Kosmatka

Protestowali taksówkarze m.in. w Łodzi, Poznaniu i Warszawie. Wszędzie ulice zablokowało co najmniej kilkaset taksówek.

Taksówkarze kolejny raz wyjeżdżają na ulice Łodzi, by je zablokować. Pierwszy protest (w tym wieku), polegający na demonstracyjnym przejeździe przez miasto, odbył się w 2003 r. Wtedy taksówkarze w całym kraju protestowali przeciwko wprowadzeniu kas fiskalnych do taksówek. Przegrali, bo - jak mówi jeden z łódzkich taksówkarzy - przerwali protest. - To była akcja ogólnopolska. Jechaliśmy z naszych miast do stolicy. Mieliśmy ją zablokować. Kilkanaście tysięcy taksówek bez problemu zablokowałoby Warszawę - mówi Mariusz Zieliński z taksówkarskich związków zawodowych.

Dzisiaj domagają się nie zniesienia wprowadzonych rozporządzeń i przepisów, a ich ustanowienia. Chcą, by rząd zajął się nowelizacją ustawy o transporcie zbiorowym. Oczywiście, domagają się tego, by przepisy wyeliminowały z rynku takich przewoźników, jak np. Uber i inne firmy, których kierowcy najczęściej nie posiadają licencji na wykonywanie zawodu taksówkarza ani odpowiednich badań i zdanych egzaminów z topografii miasta.

Kierowcy taksówek rozpoczęli akcje protestacyjne z chwilą wejścia na polski rynek firmy Uber (w 2014 r.). Od tego czasu domagają się, by rządzący wprowadzili odpowiednie regulacje prawne. Sami też nie próżnują. Przygotowali i złożyli projekt zmian w ustawie.

- Oczekujemy, że przepisy będą równo traktowały wszystkich, którzy zajmują się przewozem ludzi - mówi Arkadiusz Dawidiuk.

Kogo się boją taksówkarze
Grzegorz Gałasiński

Obecnie przepisy dotyczące taksówkarzy mówią o obowiązku posiadania licencji oraz badań lekarskich i psychologicznych. Taksówka musi też być odpowiednio wyposażona. Między innymi musi mieć taksometr i kasę fiskalną. Pojazdy z technologią Ubera nie mają ani jednego, ani drugiego, ale przedstawiciele Ubera za każdym razem mówią, że ich samochody to nie taksówki. - Skoro nie są taksówkami, to nie powinny spełniać tej funkcji, co prawdziwe taksówki - odpowiadają taksówkarze.

Ich protest rozpocznie się dziś o godz. 9. Kierowcy z łódzkich korporacji zbiorą się na parkingu przy dawnym Praktikerze przy ul. Wieniawskiego w Łodzi. - Zaproszenie do udziału w proteście dotyczy wszystkich taksówkarzy, także niezrzeszonych. Problem dotyka wszystkich, którzy uczciwie spełniają wymogi prawa w swojej codziennej pracy - mówi Arkadiusz Dawidiuk.

Kierowcy taxi wyjadą z parkingu niedaleko skrzyżowania al. Jana Pawła II i ul. Wróblewskiego na wąską ul. Wieniawskiego. Stąd pojadą kolejno: ulicami i alejami: Wieniawskiego, Jana Pawła II, Pabianicką, Paderewskiego, Broniewskiego, Śmigłego-Rydza, Kopcińskiego, Palki, Strykowską, Inflancką, Julianowską.

Przy skrzyżowaniu ulic Zgierskiej i Julianowskiej zgromadzenie publiczne zostanie rozwiązane przez organizatora protestu. Jednak na tym problemy z zakorkowanymi ulicami się nie skończą.

Po chwili zostanie zawiązane nowe zgromadzenie publiczne. Tym razem weźmie w nim udział „zaledwie” stu taksówkarzy w swoich autach. Ruszą ul. Zgierską w stronę urzędów wojewódzkiego i miejskiego. Pojadą ul. Zgierską, później Zachodnią do al. Kościuszki. Prowadzeni przez policję skręcą w lewo w Zamenhofa, a następnie wjadą na Piotrkowską. Protest zakończą przy Piotrkowskiej 104 złożeniem petycji na ręce przedstawicieli wojewody i prezydenta Łodzi.

Jarosław Kosmatka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.