Karol Gądzik: Stare Powązki są nekropolią, która przeżyła miasto

Czytaj dalej
Fot. fot. Szymon Starnawski
Anita Czupryn

Karol Gądzik: Stare Powązki są nekropolią, która przeżyła miasto

Anita Czupryn

Powązki były enklawą, w której pochówki takie jak pogrzeb generałowej Sowińskiej, wdowy po generale Sowińskim, który był bohaterem powstania listopadowego czy pogrzeb pięciu poległych stawały się manifestacjami patriotycznymi – mówi historyk i konserwator dzieł sztuki Karol Gądzik, członek zarządu Fundacji Stare Powązki.

4 listopada 1790 roku, w dzień św. Karola Boromeusza, w polu za Warszawą, Stanisław August Poniatowski, król Rzeczpospolitej Obojga Narodów założył pierwszy po Wawelu Panteon Narodowy – głosi napis na grobowcu rodziny Korwin-Szymanowskich. Tak się zaczyna historia Starych Powązek?

WA151027SS_001.jpg
Materiały prasowe Karol Gądzik, historyk, konserwator dzieł sztuki, członek zarządu Fundacji Stare Powązki

Dziś trudno nam sobie wyobrazić, że ten cmentarz zakładano poza rogatkami Warszawy, bo teraz Powązki leżą niemalże w środku Warszawy; tak przez te ponad 200 lat rozrosło się miasto. Wówczas jednak istotne były przepisy sanitarne i przeciwdziałanie epidemiom – dlatego cmentarz zakładano poza granicami miasta. W akcie fundacyjnym Korwin-Szymanowskich jest zapis, że rodzina przekazała działkę 2,6 hektara na cmentarz we wsi Powązki, która znajdowała się poza granicami Warszawy. Aktualnie Powązki liczą 44 hektary powierzchni; nawiasem mówiąc podobną powierzchnię ma Watykan. Przez lata przyłączano do cmentarza kolejne działki, ostatni raz w 1928 roku. Trzeba też powiedzieć, że w czasach, kiedy zakładano ten cmentarz, ludzie niechętnie chcieli być chowani poza murami miasta. W publicznej świadomości silne było przekonanie, że za murami miasta chowano osoby, które w mało godny sposób żegnały się z tym światem, czyli: bandytów, samobójców, innowierców i innych. Stąd w warszawskim społeczeństwie panowała niechęć do pochówków na Powązkach. Wówczas fundatorzy czyli król Stanisław August Poniatowski i jego brat Michał Poniatowski, ówczesny prymas, wyszli z ideą panteonu. Dlatego wybudowano budynek katakumb.

Dopowiem, że autorem powązkowskich katakumb był znany już wtedy architekt, który wybudował Pałac na Wodzie w Łazienkach Królewskich.

Tak jest. Królewskiego architekta Dominika Merliniego poproszono o to, aby zaprojektował katakumby, które miały być swego rodzaju Panteonem. Zacne towarzystwo pochowane obok miało nobilitować nie notabli i zachęcić ich, aby na tym cmentarzu dokonywali pochówków swoich bliskich zmarłych. Zdecydowano też – co nie było standardem – aby na terenie cmentarza powstała nie zwykła kaplica, ale kościół.

Kościół pod wezwaniem św. Karola Boromeusza został poświęcony 2 lata później, w 1792 roku – dziś obchodzimy 230 rocznicę tych wydarzeń. To miało zdecydować o wysokiej randze cmentarza?

Dziś powody tak dużej rangi tego miejsca są już zupełnie inne. Fundatorom chyba nigdy w życiu nie przyszło na myśl, że Powązki rzeczywiście staną się aż tak ważnym miejscem dla Polaków, że będą tak wielkim Panteonem, na którym spocznie tyle osób zasłużonych dla naszej historii. Wynikiem czego jest ta ranga? Trzeba wziąć pod uwagę to, co się działo później, w XIX wieku, kiedy Polska zniknęła z mapy Europy. Zważywszy na to, że władze carskie zabraniały stawiania pomników w przestrzeni publicznej, Powązki funkcjonowały jako jedyne miejsce, gdzie społeczeństwo mogło uhonorować osoby, które na to zasługiwały, jak Bolesław Prus, czy Stanisław Moniuszko. Na okazały pomnik stojący w miejscu spoczynku Prusa złożyło się całe społeczeństwo. Takich przykładów mamy na Powązkach wiele. Dzięki temu Powązki były enklawą, w której pochówki takie jak pogrzeb generałowej Sowińskiej, wdowy po generale Sowińskim, który był bohaterem powstania listopadowego czy pogrzeb pięciu poległych stawały się manifestacjami patriotycznymi. Pogrzeb generałowej Sowińskiej i okazja do odprowadzenia jej doczesnych szczątków stał się manifestacją patriotyczno-polityczną dwa lata przed wybuchem powstania styczniowego. To był impuls, aby mieszkańcy Warszawy wspólnie się zebrali i uczcili pamięć również o generale. Władzom carskim, rzecz jasna, to nie było na rękę.

Podobnie, jak pogrzeb pięciu poległych.

Pięciu poległych to ofiary starć manifestacji politycznej z lutego 1861 roku, co było okazją do protestu przeciwko rosyjskim władzom okupacyjnym. Pogrzeb we wspólnej mogile na Starych Powązkach odbywał się przy asyście władz carskich, co miało zapobiec protestom po ich pogrzebie. W XX wieku pogrzebem, który zgromadził tłumy, był pogrzeb Grzegorza Przemyka. To było odwołanie do tradycji XIX-wiecznej. Z przekazów prasowych mówiących o pogrzebie Bolesława Prusa wiemy, że chciano go uhonorować zorganizowaniem zbiórki na postawienie okazalszego pomnika, niż byłoby stać rodzinę.
Powązki stały się więc miejscem-symbolem. Ponadto, proszę zwrócić uwagę, kiedy dziś mówimy o narodowych nekropoliach, wymieniamy cztery: Cmentarz Rakowicki w Krakowie, Stare Powązki w Warszawie, Cmentarz na Rosie w Wilnie i Cmentarz Łyczakowski we Lwowie. Ale dwóch z tych Panteonów nie ma już w granicach państwa polskiego. Stąd też ranga Powązek jest wynikiem tego, co w Warszawie działo się w XIX wieku.

Wspomnę jeszcze o św. Karolu Boromeuszu, pod wezwaniem którego jest kościół, bo był on z jednej strony patronem ubogich, a z drugiej mecenasem kultury i autorem podręcznika o zastosowaniu sztuki i propagowaniu wiary przez sztukę. Pan zwrócił uwagę na propagowanie patriotyzmu, ale jestem ciekawa, jak realizowało się na Powązkach propagowanie wiary przez sztukę?

Sztuka sepulkralna, dotycząca sfery nekropolicznej, związana z kultem zmarłych, zawsze odwoływała się do wiary, dlatego, że cmentarz Stare Powązki jest cmentarzem wyznaniowym, katolickim. Wchodzi on w zespół pięciu cmentarzy wyznaniowych; łącznie cały kompleks tych cmentarzy został wpisany w 2014 roku dekretem przez prezydenta jako pomnik historii, stanowiący o tym, że jest to dziedzictwo nie tylko Polaków, ale uniwersalne. Obok mamy przecież cmentarz chrześcijański, mamy muzułmański i mamy żydowski. Na każdym z tych cmentarzy ta sztuka objawiała się w odrębny sposób; inne były zasady tworzenia nagrobków, trochę inne były zasady pochówków. W XIX wieku zarząd cmentarzy przeszedł pod magistrat i przez cały prawie wiek XIX to magistrat sprawował nad nimi pieczę. Dopiero w okresie międzywojennym zarząd na powrót stał się kościelny.

Wcześniej, kiedy powstały Powązki, zarządzały nim aż trzy parafie. Dlaczego tak było?

To wynikało przede wszystkim z pobudek administracyjnych. Ale trzeba też wziąć pod uwagę to, że miejsce na poszczególnych cmentarzach jest w pewien sposób ograniczone. Przez lata Powązki rozrastały się, ale dzisiaj nie ma już miejsca ani możliwości wyjścia poza obszar okolony murem, więc powstają nowe cmentarze, jak cmentarz na Bródnie.

Jeśli Powązki w zamierzeniu miały być Panteonem Narodowym, to kto tam był pochowany spośród pierwszych wielkich postaci?

Jeżeli chodzi o przełom XVIII i XIX wieku, to warto wspomnieć o osobach, które zostały pochowane w najbliższym otoczeniu kościoła. Pierwotnie ten kościół był bardzo prosty i dużo mniejszy, niż jest dzisiaj i wyglądał inaczej – zbudowany był w porządku doryckim, czyli posiadał elementy klasyczne nawiązujące do greckiego stylu doryckiego. Kiedy kościół rozbudowywano, musiano zniwelować kilka grobów, co wówczas było normalną praktyką. Nazwiska osób pochowanych w tych grobach znalazły się więc na symbolicznych epitafiach na murze kościoła, wśród nich są nazwiska dwóch moim zdaniem najciekawszych postaci. Pierwsza to ojciec polskiego teatru Wojciech Bogusławski, a druga – znany z insurekcji kościuszkowskiej pułkownik Jan Kiliński. Inną pochowaną na Powązkach ciekawą osobą był poeta Maciej Kazimierz Sarbiewski. W rzeczywistości to był jego trzeci pochówek; po kasacji klasztoru jezuitów wylądował najpierw na Piwnej, stamtąd władze carskie zdecydowały, aby pochować go pod alejką za kościołem na Powązkach. Stąd też na tyłach kościoła znajduje się tablica jemu poświęcona, informująca, że pod którąś z cmentarnych alejek, decyzją władz carskich, leży poeta Sarbiewski. Na Powązkach leżą osoby zasłużone w różnych dziedzinach życia. Mamy powstańców, prawników, poetów, pisarzy. Ale w Fundacji Stare Powązki skupiamy się na działaniach edukacyjnych, próbując podnieść poziom wiedzy na temat mniej oczywistych postaci, a równie zasłużonych. Tu przywołałbym dwa nazwiska. Pierwsze to Stanisław Wysocki.

Kim był?

Inżynierem, głównym budowniczym drogi żelaznej warszawsko-wiedeńskiej. Pochowany jest przy katakumbach, w tak zwanej alei katakumbowej. Dla większości społeczeństwa jest to osoba anonimowa. Niemniej jednak nie tylko dla Polski, nie tylko dla Warszawy, ale też dla tej części Europy był bardzo znaczącą osobą, bo rozbudowa kolei przyczyniała się do dynamicznego wzrostu gospodarczego i rozwoju przemysłowego. Wystarczy popatrzeć na Prusy II połowy XIX wieku – ich potęga była poniekąd zbudowana na rozwoju, który zainicjowała kolej.

A drugie nazwisko?

To Stanisław Kierbedź, którego znamy głównie jako budowniczego mostów. Most w Warszawie, który nie przetrwał wojny nosił jego imię. Był to budowniczy pierwszej przeprawy na Newie. Car za każde przęsło awansował go wtedy o jeden stopień; doszedł do stopnia generała. Mało kto pamięta, że Stanisław Kierbedź był też jednym z fundatorów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Ale również był założycielem i twórcą pierwszych konnych tramwajów warszawskich.

Które postaci wymieniłby Pan spośród pochowanych w XX wieku?

Może powiem o oczywistej postaci, w nieoczywisty sposób, czyli o Władysławie Stanisławie Reymoncie.

Pisarz, autor „Chłopów”, noblista. Co w jego biografii jest nieoczywiste?

W 1925 roku miał miejsce na Powązkach pierwszy pogrzeb państwowy – był to właśnie pogrzeb naszego noblisty Reymonta. Miejsce, w którym spoczął zapoczątkowało aleję zasłużonych, wpisaną dzisiaj odrębnym wpisem do rejestru obiektów zabytkowych. W tym roku udało nam się przeprowadzić pracę przy odtworzeniu historycznej nawierzchni. Ale dlaczego chcę opowiedzieć o Reymoncie w nieoczywisty sposób? Otóż jego grób odwiedzają środowiska kolejowe przy każdej możliwej rocznicy związanej z kolejnictwem. Przychodzą ze sztandarami, palą znicze, składają kwiaty.

Dlaczego?

Dlatego, że jedyną faktycznie stałą pracą w życiu naszego noblisty była praca na kolei. To epizod z życia Władysława Reymonta, który nie jest oczywisty.

Kogo ze znanych rzeźbiarzy, którzy na Powązkach zostawili swój twórczy ślad by Pan przywołał?

Przywołałbym obiekt dłuta Leopolda Wasilkowskiego, czyli główną bramę cmentarną, która została stworzona w hołdzie zmarłej żony warszawskiego lekarza Mieczysława Landsberga. Sam fakt, że władze magistratu wydały tak szybko pozwolenie, żeby ta brama powstała w takiej formie, z prywatnych środków, musi świadczyć o tym, że doktor Landsberg poświęcił dorobek życia na to, żeby swoją zmarłą żonę Honoratę uhonorować w taki sposób. Przy czym Landsbergowie mieli już wykupione miejsce w katakumbach.

Czego o Starych Powązkach jeszcze nie wiemy?

Dużo nie wiemy. Same Powązki są ogromną skarbnicą wiedzy. Moim zdaniem, jako historyka, Powązki w swojej topografii są odbiciem całego społeczeństwa. Mamy tutaj do czynienia z każdą dziedziną. Patrząc z perspektywy doświadczeń Warszawy w XX wieku, Powązki są jedynym miejscem, które ocalało z pożogi II wojny światowej. W zgodnej opinii warszawiaków, którym udało się przetrwać tę wojnę, Powązki są tym właśnie tym miejscem, gdzie można zobaczyć i poczuć klimat przedwojennej Warszawy. Ale przez to, że w 1944 roku, gdy Niemcy burzyli Warszawę i spłonęło archiwum cmentarza, mamy bardzo wiele niewiadomych. Nie mamy informacji dotyczącej dużej części osób, albo ich spadkobierców, którzy są na Powązkach pochowani. Inna trudność polega na tym, że w związku z przyłączaniem kolejnych działek do cmentarza, numeracja jest bardzo nieregularna. Staramy się te numerację zachować, nawet, jeżeli wiąże się to z tym, że osoby odwiedzające swoich bliskich czasami się w tej numeracji gubią. Ale temu też służą dziś nowoczesne rozwiązania, czyli aplikacja mobilna i inne udogodnienia.

Dlaczego trzeba zachować dawną numerację?

Ponieważ jest to dziedzictwo niematerialne, dzięki któremu, mając dawne przekazy prasowe, bo dawna prasa się zachowała, możemy próbować namierzyć groby konkretnych osób. Jeżeli był w prasie wydrukowany komunikat o śmierci kogoś pochowanego w danym miejscu, to miejsce to się nie zmieniło. Nawet gdyby znów nastąpił kataklizm podobny do tego z I połowy XX wieku, to już na podstawie kamiennych słupków, wyznaczających numery kwater, jesteśmy w stanie odtworzyć dzieje tego cmentarza. Na podstawie przekazów, które posiadamy, archiwalnych opracowań XIX-wiecznych, część rzeczy możemy spróbować odtworzyć.

Wspomniał Pan o aplikacji mobilnej, która pomoże nam w poruszaniu się po Powązkach. Dostarczy też wiedzy?

Powązki są czymś w rodzaju muzeum na świeżym powietrzu. To swego rodzaju galeria rzeźby, jedyna tego typu i takich rozmiarów galeria rzeźby XIX i pierwszej połowy XX wieku. Ludzie przychodzą tu nie tylko po to, aby wynieść stąd konkretną wiedzę, ale żeby poobcować w pięknym parku. Ale dla tych, którzy chcą wiedzy, polecam naszą aplikację, która zawiera już kilkadziesiąt ścieżek edukacyjnych, skierowanych do uczniów i wszystkich zainteresowanych i która oprowadza po Powązkach. Zależało nam na stworzeniu takiej aplikacji, która w czasie pandemii urozmaiciłaby lekcje z zakresu historii i historii sztuki, jakie za pośrednictwem naszej fundacji były prowadzone. Ale też chcieliśmy dać możliwość ludziom, którzy będą przychodzić na Powązki indywidualnie. Aplikacja, jak już wspomniałem, rozwiązuje też problem z odszukiwaniem grobów, bo geolokalizacja prowadzi nas do każdego z 70 tysięcy nagrobków znajdujących się na cmentarzu. To najlepsze rozwiązanie, chyba, że ktoś chciałby skorzystać z przewodnika. Nasza fundacja również to umożliwia – raz w tygodniu można się bezpłatnie zapisać na lekcję z przewodnikiem. W ubiegłym roku wydaliśmy podręcznik skierowany do nauczycieli, aby przygotować ich do tego, by mogli samodzielnie poprowadzić takie lekcje. Aplikacja powstała na bazie tego podręcznika.

Fundacja Stare Powązki powstała po to, by dbać o zachowanie dziedzictwa i historycznego charakteru cmentarza. Jak Pan traktuje tę misję?

Opieka nad zabytkami to dla mnie sprawa fundamentalna. Prawnym opiekunem Powązek jest Archidiecezja Warszawska, a Fundacja powstała jako instytucja, która ma konsolidować wszystkie inicjatywy, czy to osób, czy instytucji zaangażowanych w program opieki nad Powązkami. Na przykład Kancelaria Premiera dba o groby ministrów, a PKP – o groby kolejarzy. Fundacja niczym soczewka skupia wszystkie te aktywności. W istocie Powązki to wartość ogólnospołeczna; są własnością nas wszystkich, ponieważ żadne pokolenie nie jest właścicielem dziedzictwa kulturowego, które stanowią Powązki. My jesteśmy czasowym depozytariuszem tego dziedzictwa i na nas spoczywa obowiązek, by w niezmienionej formie przekazać je dalej. Warto pamiętać o tym, że przyszłemu pokoleniu z dziedzictwa pozostawionego po przodkach zostanie tylko tyle, o ile my współcześnie jesteśmy w stanie zadbać, czy to z odziedziczonego dziedzictwa, czy z tego, co sami wytworzymy. Z punktu widzenia Starych Powązek konserwatorzy stają przed trudnym wyzwaniem podjęcia nierównej walki z niszczycielską siłą upływającego czasu, którego nie jesteśmy w stanie zahamować. Niemniej, możemy przynajmniej wstrzyma c proces degradacji na tyle, na ile jesteśmy w stanie, żeby maksymalnie dużo w niezmienionej, zadbanej formie przekazać kolejnemu pokoleniu. Taką potrzebę widziano już w XVII, w XVIII wieku. Pierwsze dekrety mówiące o opiece państwa nad zabytkami to były dekrety z czasów Rewolucji Francuskiej.

Jak ta opieka dzisiaj wygląda? Kto się angażuje w renowację pomników?

Jako Fundacja traktujemy Powązki jako obiekt całościowy, jako jeden organizm, nie rozgraniczamy na to, że zajmujemy się albo alejkami, albo murem, albo nagrobkami, czy rzeźbą. Staramy się podejść do tego kompleksowo, przy czym instytucji, które w różny sposób uczestniczą w tym procesie opieki czy renowacji jest wiele. I to one skupiają się na poszczególnych grobach, związanych z osobami, które dla ich historii są istotne. Jeżeli chodzi o równie istotną infrastrukturę czyli alejki, oświetlenie, czy ujęcia wody, które od tego roku przybrały historyczny kształt, to tym również zajmujemy się kompleksowo. A równolegle prowadzimy prace przy nagrobkach. Do końca tego roku ukończymy dwa projekty, które obejmują łącznie niemal 80 nagrobków, między innymi nagrobki 52 ministrów II RP. Stare Powązki już w 1965 roku zostały w całości wpisane do rejestru obiektów zabytkowych jako nekropolia zabytkowa. W 2014 roku zostały dekretem prezydenta wpisane jako pomnik historii. A zatem cały cmentarz został objęty opieką zgodnie z ustawą o ochronie zabytków.

Czym są Powązki dla mieszkańców Warszawy, dla Polaków?

To faktycznie jest Panteon Narodowy. Nawet osoby, które nie mają na tym cmentarzu swoich bliskich, przychodzą tu aby uchwycić klimat, atmosferę minionych czasów. Dziś, w obliczu wojny na Ukrainie, Powązki mają jeszcze inny wymiar. Wiele lat spędziłem jako konserwator zabytków na Ukrainie. Wiem, jaką skalę zniszczeń powoduje wojna. Wojenne działania w 1944 roku sprawiły, że ze stolicy dużego europejskiego państwa został tylko powązkowski cmentarz. W tym momencie Stare Powązki są nekropolią, która przeżyła miasto. Tu znajduje się oryginalna, historyczna tkanka. Praca artystów rzeźbiarzy, detale architektoniczne czy różne inne elementy we wszystkich innych miejscach w Warszawie zostały zniszczone. W tak dużym stopniu zachowały się one tu, na Powązkach. Mimo tego że katakumby i wiele kwater ucierpiało przez bombardowania, to cały cmentarz jednak się uchronił. Na początku lat 70. XX wieku Jerzy Waldorf, pewnie inspirowany sceną z „Lalki” Bolesława Prusa, zainicjował funkcjonujący do dzisiaj społeczny komitet opieki nad Powązkami. Ale przypomnę, że i w pierwszej połowie XIX wieku były już organizowane zbiórki powszechne na to, by zadbać o poszczególne obiekty. Te wrażliwość Warszawiacy mieli już dużo wcześniej. Niemniej, inicjatywa Jerzego Waldorffa jest bardzo potrzebna, stanowi wzór do naśladowania i posłużyła jako wzór do społecznych działań czy to na Rosie w Wilnie, czy na Łyczakowie we Lwowie.

Anita Czupryn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.