Jacek Żałoba: ŁKS jest moją miłością od pierwszego wejrzenia
Rozmowa z Jackiem Żałobą, kierownikiem drużyny piłkarskiej ŁKS
Co sprawiło, że już blisko 30 lat jest pan związany z Łódzkim Klubem Sportowym?
Miłość od pierwszego wejrzenia! Byłem wcześniej związany z klubem Łodzianka. Kadrę Łodzi prowadzili wtedy Zdzisław Ulatowski i Zbyszek Koczewski. Znajdował się w niej bramkarz z Łodzianki, którego wiele lat trenowałem. Potem ci trenerzy zaproponowali mi, bym przyszedł na ŁKS i zajął się pracą społeczną. Zacząłem swoją bytność w tym klubie na bocznych boiskach jako kierownik drużyn młodzieżowych, trener bramkarzy.
A ile lat jest pan kierownikiem pierwszej drużyny ŁKS-u?
Od 1 lipca 1998 roku. W czerwcu tego roku ŁKS został mistrzem Polski. Był to zespół Antoniego Ptaka. Trenerami mistrzowskiej drużyny byli Ryszard Polak i Marek Dziuba, prezesem Marek Łopiński. Kierownikiem drużyny był Paweł Wachowski, bliski współpracownik Antoniego Ptaka. I zrobił się wakat na tym stanowisku. W przeddzień rozpoczęcia treningów drużyny zaprosił mnie na rozmowę prezes Łopiński. Obecni byli też trenerzy zespołu. Zaproponowano mi funkcję kierownika drużyny. Czułem się jakbym wygrał szóstkę w totolotka.
Jest pan łodzianinem?
Oczywiście! I najbardziej związany jestem z Polesiem. Tu spędzam dwie trzecie doby. Wiadomo, w którym miejscu.
Dziś jesteście na drugim miejscu w tabeli pierwszej ligi i w drodze do raju, którym jest ekstraklasa...
Jesteśmy w takim miejscu, które pozwala wierzyć, że tak zasłużony klub znów znajdzie się tam, gdzie powinien grać, czyli w ekstraklasie. Gra w niej byłaby spełnieniem marzeń wszystkich tych, którzy tworzą ten nowy projekt od kilku lat.
Sukces jest na wyciągnięcie ręki. Wierzy pan, że ŁKS zagra w ekstraklasie?
Od wielu lat nie komentuję takich spraw. Nie raz przed meczem ktoś mówi, że ŁKS wygra 3:0. Ja trochę w tej piłce przeżyłem, a sport uczy pokory i szacunku dla rywala. Zawsze więc uspokajam emocje i mówię, że po meczu zobaczymy jak to będzie wyglądało. Jeszcze nie jesteśmy w ekstraklasie. Trzeba wykonać krok po kroczku. Efekt zobaczymy w maju