Anna Gronczewska

Izrael Lichtenstein występował w obronie biednych [ROZMOWA]

Pogrzeb Izraela Lichtensteina zgromadził tysiące osób Pogrzeb Izraela Lichtensteina zgromadził tysiące osób
Anna Gronczewska

Z dr Michałem Trębaczem, z łódzkiego oddziału IPN, autorem książki o Izraelu Lichtensteinie, rozmawia Anna Gronczewska

Co sprawiło, że zainteresował się Pan postacią zapomnianego nieco łodzianina, Izraela Lichtensteina?
Historia Łodzi i historia społeczności żydowskiej tego miasta opisywana jest przez pryzmat karier finansowych wielkich fabrykantów. Chciałem, niejako w kontrze do tych biografii, opowiedzieć historię społecznika, miejskiego radnego i niekwestionowanego lidera żydowskiej biedoty łódzkich Bałut. Kogoś, kto na pewno w nie mniejszym niż Izrael Poznański czy Szaja Rosenblatt stopniu zasługuje na pamięć.

Czym zapisał się Izrael Lichtenstein w historii Łodzi?
Lichtenstein reprezentował grupę świeckiej inteligencji żydowskiej, zaangażowanej w działalność oświatową i społeczną, skierowaną najczęściej do najbiedniejszych. Organizował świeckie szkolnictwo z jidysz jako językiem wykładowym. Jego mieszkanie w Alei 1 Maja stało się z czasem jednym z ważniejszych salonów literackich miasta. Odwiedzali je wybitni żydowscy pisarze: Szalom Asz, Jechiel Jeszaja Trunk, Icchok Kacenelson czy Mojżesz Broderson. Jako polityk Lichtenstein był konsekwentnym zwolennikiem współpracy między partiami robotniczymi polskimi, żydowskimi i niemieckimi, widząc w niej jedyną realną drogę działalności politycznej.

To on zakładał szkołę dla dzieci niesłyszących?
Tak, to właśnie Izrael Lichtenstein w 1910 roku, w wieku zaledwie 27 lat, został dyrektorem powołanej w Łodzi szkoły dla głuchoniemych dzieci „Ezras Ilmim”. Utworzona przez niego placówka była wówczas ewenementem w skali łódzkiej, ponieważ prezentowała najnowocześniejsze metody edukacji. Ambitnym celem pedagogów w tej placówce stało się umożliwienie głuchoniemym absolwentom funkcjonowania w środowisku zewnętrznym. Dlatego też położono nacisk na naukę czytania z ruchu warg oraz zajęcia praktyczne, podczas których dzieci zdobywały umiejętności zawodowe, aby mogły się kiedyś usamodzielnić.

Czy żydowska partia Bund miała w Łodzi silną pozycję?
Bund był czymś więcej niż tylko partią polityczną. Trzeba w nim widzieć raczej ruch społeczny obejmujący szkoły, organizacje młodzieżowe i dziecięce, kluby sportowe, a nawet związki zawodowe. Ten cały system ogniskował się wokół Bundu, zapewniając mu siłę i poparcie społeczne. Budowany przez lata społeczny kapitał zaowocował w końcu lat trzydziestych, gdy Bund stał się w Łodzi najsilniejszym ugrupowaniem „na żydowskiej ulicy”.

Jakim człowiekiem był Izrael Lichtenstein?
Dostępne źródła tylko pośrednio mówią nam o jego osobowości. Z całą pewnością był osobą bardzo empatyczną, autentycznie przejmującą się biedą i wszelkimi formami dyskryminacji - za to przede wszystkim pokochali go wyborcy. Jego życie osobiste było w znacznej mierze podporządkowane pracy zawodowej, ale mimo to każdą wolną chwilę starał się spędzać z bliskimi. Nie znaczy to jednak, że było to bezkonfliktowe współżycie. Wydaje się, że łączyły go dość trudne relacje ze starszym synem, Rafałem, który był polskojęzycznym pisarzem (używał pseudonimu Rafał Len), a także obracał się w tak odległych ojcu kręgach komunistycznych.

Lichtenstein cieszył się Łodzi dużą popularnością. Z czego to wynikało?
Pochodził z nizin społecznych, a jego droga do ruchu socjalistycznego wiodła przez pracę społeczną i oświatową. Dzięki temu zyskiwał w oczach żydowskiej biedoty, jako jej prawdziwy przedstawiciel, z własnego doświadczenia znający jej bolączki. Niejednokrotnie, nie licząc się z konsekwencjami, występował w obronie najbiedniejszych na forum miejskiego samorządu. Potrafił doskonale przemawiać i miał rzadką umiejętność nawiązywania osobistej więzi ze słuchaczami, niezależnie od tego, czy byli to chałupnicy z Bałut, czy też reprezentanci żydowskiej klasy średniej. To, jak wielką sympatią się cieszył, obrazowały kilkunastotysięczne tłumy, które przybyły na jego pogrzeb.

Łódź pamiętała o Izraelu Lichtensteinie?
Tak, chociaż była to pamięć żywa jedynie w niektórych środowiskach. Tuż po śmierci Lichtensteina w 1933 roku radni-socjaliści przegłosowali nawet projekt przemianowania ul. Pieprzowej na Izraela Lichtensteina, ale decyzję tę zablokował wojewoda łódzki. W kolejnych latach jego osoba była przypominana już niemal wyłącznie przez partyjnych towarzyszy, którzy jego imieniem nazwali łódzką siedzibę Bundu. W czasie wojny, w getcie łódzkim, organizowano poświęcone mu akademie. Natomiast po 1945 roku pamięć ta stopniowo zanikała, wraz ze zmniejszaniem się populacji Żydów w mieście. Co prawda, tuż po wojnie w Łodzi przedszkole działało jego imienia, ale jest to ostatni znany mi ślad pamięci o Izraelu Lichtensteinie w Łodzi.

Anna Gronczewska

Jestem łodzianką więc Kocham Łódź. Piszę o historii mojego miasta, historii regionu, sprawach społecznych, związanych z religią i Kościołem. Lubię wyjeżdżać w teren i rozmawiać z ludźmi. Interesuje się szeroko pojmowanym show biznesem, wywiady z gwiazdami, teksty o nich.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.