Grzegorz Krychowiak wspina się systematycznie na piłkarski Olimp

Czytaj dalej
Fot. www.instagram.com/grzegorz.krychowiak
Remigiusz Półtorak

Grzegorz Krychowiak wspina się systematycznie na piłkarski Olimp

Remigiusz Półtorak

Nawet Lewandowski, gdy przychodził do Bayernu, nie był tak pewny siebie, by nie powiedzieć bezczelny jak Krychowiak.

Ta bezczelność Krychowiaka nie ma jednak w tym przypadku żadnego negatywnego wydźwięku. Zawodnik, który stał się bohaterem najwyższego transferu w historii polskiego futbolu (nieoficjalnie 33,6 mln euro) wie, że wskoczył na znacznie wyższą półkę niż dotychczas w Sewilli. Do zespołu, którego skarbonka zasilana petrodolarami z Kataru jest niemal bez dna, ale przede wszystkim ma ambicje, aby najszybciej zapełnić gablotę z najcenniejszymi europejskimi pucharami.

Wiem, że celem Paris Saint-Ger-main jest wygranie Ligi Mistrzów. Dobrze się składa, bo moim też

Pod tym względem para PSG - Krychowiak dobrała się idealnie, nawet jeśli powitanie nie było królewskie. Pierwszy Polak w PSG nie ma statusu wielkiej gwiazdy jak Zlatan Ibrahimović, który przed czterema laty był przyjmowany na Trocadero, na tle wieży Eiffla, ani Angela Di Marii, witanego przez tłum kibiców na balkonie jednego z ekskluzywnych paryskich hoteli. Tym razem wszystko odbyło się skromniej. Niby też w luksusowym Royal Monceau (należącym do Katarczyków, a jakże) niedaleko Łuku Triumfalnego, ale bez wielkiej pompy. Witał go nie wszechwładny prezes Nasser al-Khelaifi, ale „tylko” Olivier Letang, pełniący obowiązki dyrektora sportowego. Pewnie nieprzypadkowo, bo Krychowiak zna go jeszcze z Reims, swojego poprzedniego klubu we Francji.

To wszystko bynajmniej nie oznacza, że Polak został zlekceważony. Takie przyjęcie wynikało bardziej z faktu, żeby jak najszybciej załatwić wszystkie formalności, wyjechać na wakacje po wyczerpującym sezonie zakończonym Euro i wrócić za trzy tygodnie w pełni sił.

Znacznie ważniejsze jest to, że Krychowiak został pierwszym nabytkiem przed nowym sezonem, a mówiąc bardziej dokładnie - jego transfer zaczął w PSG zupełnie nową erę po odejściu Ibrahimovicia.Historia zatoczyła w ten sposób koło. Polski zawodnik nie tylko wrócił do Francji - mimo że jego pierwszy klub, Bordeaux, najpierw go wyszkolił, a potem… odrzucił - ale trafił również do drużyny, którą wiosną 2013 roku pogrążył, powodując odejście z PSG znakomitego trenera Carlo Ancelottiego.

- W Sewilli kolacja zaczyna się o 22, a wtedy to ja już spałem. Jeśli dzisiaj mogę powiedzieć, że coś osiągnąłem, to tylko dzięki pracy. Ale nie narzekam. Jako piłkarz jestem szczęśliwy! - mówi Krychowiak.

„Nie chcecie mnie? To wam jeszcze pokażę”

Krychowiak podkreśla to do dzisiaj. Gdyby nie mecz młodzieżówek Francja - Polska, pewnie nie trafiłby nad Sekwanę. To wtedy zainteresowali się nim trenerzy Bordeaux. Pomogły też znajomości Andrzeja Szarmacha, który przez lata (jeszcze przed Cezarym Kucharskim, a teraz firmą Stellar Football) reprezentował jego interesy. W Żyrondzie młody zawodnik nigdy się jednak nie przebił. Dzisiaj brzmi to trochę śmiesznie, ale tak naprawdę nie dostał nigdy szansy. Lubi przypominać, że w I lidze zagrał zaledwie jeden mecz i trzy minuty. - Nie mam żalu do Bordeaux, nawet jeśli nie miałem okazji, aby tam grać. Powiedziałem sobie: Nie chcecie mnie? To wam pokażę, że jestem zdolny do tego, aby występować na wysokim poziomie - mówi Krychowiak.

Aby grać, wyjeżdżał więc na wypożyczenia. Najpierw do Reims, potem Nantes i znowu do Reims. Zawsze kierował się jednym - wybierać kluby, dzięki którym będzie mógł rozwijać się sportowo. I rzeczywiście za każdym razem robił postępy. W Reims został uznany najlepszym zawodnikiem w sezonie poprzedzającym odejście do Sewilli.

Ale uwagę przykuło coś innego. Datę 2 marca 2013 Polak pamięta do dzisiaj. Rozegrał wtedy jeden z najlepszych meczów w karierze klubowej przeciwko… PSG. Strzelił jedynego gola, a ówczesny dyrektor sportowy paryżan, Brazylijczyk Leonardo, powiedział słynne zdanie, że klub ze stolicy jest stworzony do występów na arenie europejskiej, a nie krajowej. Dzisiaj w kontekście deklaracji Krychowiaka o ambicjach w Lidze Mistrzów brzmi to jeszcze bardziej ciekawie. Po latach stał się częścią tego projektu.

O transferze rozmawiali od kwietnia

Pierwsze kontakty z polskim zawodnikiem zaczęły się już w kwietniu, na długo zanim nowym trenerem PSG został Unai Emery. Negocjacje o pięcioletnim kontrakcie trwały podczas Euro. - Myślę, że moja gra podczas imprezy przyczyniła się do tego transferu. To było jak wartość dodana, bo dobre występy polskiej reprezentacji potwierdziły, że ta drużyna ma duże umiejętności - uważa Krychowiak.

Zdanie francuskiej matury było dla mnie tak samo ważne jak zwycięstwo w Lidze Europy - powiedział Grzegorz Krychowiak w wywiadzie z „France Football”. -Nawet nie można sobie wyobrazić dumy, która mnie wtedy wypełniała. Dlatego, że w środowisku piłkarskim zdanie matury jest niemal tak samo trudne jak wywalczenie Ligi Mistrzów.

Z La Baule nad Atlantykiem, gdzie Polska miała swoją bazę, znikał dwukrotnie. Raz na kilka godzin, innym razem na jeszcze dłużej. Wiedziało o tym wąskie grono. Od jednego z członków polskiej delegacji wiemy, że prywatna awionetka była podstawiona w St. Nazaire. Szybki kurs do Paryża i powrót. Ani razu nie zakłóciło to przygotowań Krychowiaka do ważnych meczów. Co więcej, po ostatnim meczu z Portugalią wyglądał na jednego z najbardziej rozczarowanych, że nie udało się osiągnąć sukcesu z reprezentacją. - W przeciwieństwie do tego, co trener Emery powiedział na swojej pierwszej konferencji prasowej, nie sądzę, żeby klub na siłę potrzebował akurat teraz defensywnego pomocnika. Jest co najmniej czterech zawodników na bardzo wysokim poziomie - Matuidi, Verratti, Motta, Rabiot, a nawet David Luiz, który może grać na tej pozycji. Myślę, że chodzi o coś innego - zauważa Xavier Barret, wieloletni szef działu zagranicznego we „France Football”, który przez długi czas zajmował się również drużyną PSG. - Nowy trener potrzebuje zawodników, których zna i na których może się oprzeć. Pod tym względem Krychowiak jest rzeczywiście idealnym wyborem. Nie tylko pracuje z Emerym od dawna, ale grał już we Francji, zna język, nie będzie tracił czasu na przystosowanie się do nowych warunków.

Czy to oznacza, że Polak wejdzie do szatni, w której jest pełno gwiazd i będzie miał pewne miejsce w składzie? - Z tym trzeba uważać - twierdzi Barret. - Niedawno był w Paryżu podobny przypadek. Poprzedni trener Laurent Blanc sprowadził do PSG Yohana Cabaye’a, którego dobrze znał z reprezentacji. Drużyna była jednak tak zgrana, że Cabaye nigdy nie zdołał się przebić do podstawowej jedenastki, mimo bardzo dobrych relacji z Blankiem, i musiał odejść. Trudno dzisiaj powiedzieć, jak będzie z Krychowiakiem, ale pewne ryzyko istnieje.

Z drugiej strony, kontekst, w którym Polak przybywa do Paryża, jest zupełnie inny niż kilka lat temu. Blanc obejmował drużynę w sytuacji, gdy po roku pracy do dymisji podał się Carlo Ancelotti. W dość powszechnym przekonaniu, wzmacnianym regularnie przez media, został trenerem niejako „w zastępstwie”, bo akurat żaden trener z wielkim nazwiskiem nie był do dyspozycji. W efekcie przyjęło się - pewnie trochę na wyrost - że nie ma dużej władzy w klubie, a w szatni rządzi charyzmatyczny Ibrahimović.

Można przypuszczać, że Emery dostanie więcej władzy, a w związku z tym również pozycja Krychowiaka stanie się bardziej wpływowa. - Wydaje się niemal pewne, że bez Emery’ego Krychowiak nie przyszedłby do PSG. Nie wiem jednak, czy to jest zawodnik, który pozwoli tej drużynie wejść na jeszcze wyższy poziom - mówi Arnaud Hermant z „L’Equipe”. Alfredo Martinez z hiszpańskiego radia Onda Cero chwali za to Polaka za profesjonalizm, który pokazywał w Sewilli. - W czasie dwóch lat w Andaluzji bardzo się rozwinął. Według mnie był jednym z najbardziej regularnie grających zawodników w La Liga.

Inny świat. Napędzany petrodolarami

Trudno zaprzeczyć, że Sevilla to wielki klub, świadczą o tym choćby trzy triumfy z rzędu w ostatnich edycjach Ligi Europy. Ale ambicje Katarczyków w Paryżu są nieporównanie większe. Aby zrozumieć, do jakiego świata wkroczył Krychowiak - gdzie ogromne pieniądze mieszają się z wielką polityką - trzeba przypomnieć najnowszą historię paryskiego klubu.

Gdy w listopadzie 2010 roku prezydent Sarkozy zaprosił do Pałacu Elizejskiego emira Kataru i Michela Platiniego, to oprócz rozmowy o głosach dla katarskiej kandydatury na mundial 2022, pojawiła się też kwestia kupna słabego wówczas PSG przez szejków z Zatoki. Francja nigdy nie ukrywała, że ma tam bardzo duże interesy polityczne i gospodarcze. Osiem miesięcy później rzeczywiście doszło do transakcji. Katarczycy wyłożyli ponad 70 mln euro na kupno klubu, wielokrotnie więcej na transfery i jeszcze dziesiątki milionów złotych na uruchomienie telewizji beIN Sport, która od tego czasu kupuje wszystko, co się da . Najważniejsze centrum decyzyjne nie jest w Paryżu, nawet jeśli prezes Nasser jest tam najczęściej, ale w Dausze.

PSG to dzisiaj klub, którego potęga jest budowana według nowych standardów - sukces ma być za wszelką cenę, niezależnie od kosztów.

Globalna marka z kierunkiem na Wschód

Na transfer Krychowiaka do Paryża złożyło się wiele rzeczy, w tym jedna być może trochę niedoceniana. Fakt, że były zawodnik Reims został pierwszym Polakiem, który zagra w tym klubie, ma również wartość dodaną i znakomicie wpisuje się w strategię paryżan. Oprócz celów sportowych, czyli zdobywania kolejnych trofeów, polega ona na umacnianiu wizerunku marketingowego w skali globalnej, czyli również na „rozszerzaniu rynków”, gdzie klub chce być bardziej popularny. Co roku służą temu wyjazdy na przedsezonowe tournée za ocean, taki jest również cel rozgrywania meczu o Superpuchar Francji na początku sierpnia w… Klagenfurcie. Od kiedy Katarczycy rozgościli się w Paryżu, Krychowiak będzie pierwszym zawodnikiem ze wschodu Europy, który weźmie udział w tym wielkim projekcie.

Grzegorz Krychowiak na boisku to twardziel, płuca drużyny. Po wyjściu w szatni to typowy metroseksualny młodzieniec. Pasuje do Paryża
www.instagram.com/grzegorz.krychowiak Grzegorz Krychowiak na boisku to twardziel, płuca drużyny. Po wyjściu w szatni to typowy metroseksualny młodzieniec. Pasuje do Paryża

I jeszcze jedno. Przy polskim zawodniku od lat pojawia się Celia Jaunat, piękna brunetka, którą poznał jeszcze w czasach gry w Bordeaux. Atrakcyjna partnerka może jeszcze bardziej ocieplić w Paryżu jego wizerunek. Bogaty PSG, najlepszy klub we Francji, ma również swoją stronę, nazwijmy ją, glamour. Od kiedy drużyna odnosi sukcesy, znani ludzie bardzo chętnie lubią pokazywać się na trybunach. Stałym bywalcem jest były prezydent Sarkozy, paryska śmietanka artystyczna, a nawet pojawiają się czasami światowe gwiazdy muzyki, jak niedawno Beyonce. - W tym kontekście to plus dla Krychowiaka, że ma taką partnerkę. Dzięki temu będzie się więcej mówić nie tylko o nim, ale również o klubie. Dla PSG to kolejna reklama, choć trzeba od razu zaznaczyć - aby tak się stało, piłkarz musi przede wszystkim dobrze grać - przekonuje Xavier Barret.

Remigiusz Półtorak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.