Dzieciństwo Jezusa - historia mało znana

Czytaj dalej
Sławomir Sowa

Dzieciństwo Jezusa - historia mało znana

Sławomir Sowa

O dzieciństwie Jezusa nie wiemy prawie nic, choć są ewangelie, które się o tym rozpisują. Tyle że to ewangelie apokryficzne, których Kościół nie zatwierdził w kanonie Nowego Testamentu. A są tam rzeczy zdumiewające.

Kapłan przewrócił stronę Pisma Świętego. - Czytanie z Ewangelii Tomasza. "I po tych dniach bawił się Jezus na jakimś budynku na wieży. Promień słońca wpadł przez dziurkę od klucza do wnętrza. Jezus więc wskoczył na promień i usiadł na nim. Inne dziecko ujrzało to i chciało razem z Jezusem usiąść na promieniu. Przy tym jednak spadło z wieży i umarło."

Wierni podnosili głowy ze zdumieniem. Takiej Ewangelii jeszcze nie słyszeli. I nie usłyszą. Ewangelii Tomasza nie ma w Nowym Testamencie, podobnie jak wielu, wielu innych, które powstały mniej więcej w tym okresie co ewangelie kanoniczne lub później. Dlaczego? Bibliści i teologowie wskazują, że spośród licznych ewangelii prawdopodobnie te wg św. Marka, św. Łukasza, św. Mateusza i św. Jana były najczęściej odczytywane podczas liturgii w okresie wczesnego chrześcijaństwa. I je właśnie wczesnochrześcijański Kościół uznał za pisma natchnione.

Natchnione, ale jeśli spojrzeć z dzisiejszej perspektywy - niewystarczające. Chcielibyśmy przecież wiedzieć znacznie więcej o Jezusie, jego rodzicach, a ewangelie kanoniczne są wyjątkowo skąpe, szczególnie jeśli chodzi o dzieciństwo Jezusa. Ktoś, kto pisałby biografię Jezusa, miałby tylko szczątkowe informacje o dzieciństwie, później długo, długo nic, wreszcie Jezus objawia się już jako dojrzały mężczyzna, Jezus Nauczyciel, Jezus Prorok.

I ptactwo niebios zakrzepło w locie

Ewangelia św. Marka, przez wielu biblistów uważana za najstarszą, nie podaje nic o dzieciństwie Jezusa. Najwięcej informacji jest w ewangeliach św. Łukasza i św. Mateusza. Pierwsze dwa rozdziały w obydwu ewangeliach noszą zresztą nazwę ewangelii dzieciństwa. Dowiadujemy się więc o narodzinach w stajence, pokłonie Trzech Króli, rzezi chłopców w wieku poniżej dwóch lat, zarządzonej przez Heroda, ucieczce do Egiptu, wreszcie o 12-letnim Jezusie, który swoją mądrością zadziwia uczonych doktorów w świątyni.

Dlaczego tak mało? Czym to wytłumaczyć? Wybitna biblistka, prof. Anna Świderkówna, zażartowała kiedyś, że oczywiście najlepiej byłoby, gdyby ktoś od dzieciństwa chodził za małym Jezusem z kamerą albo notatnikiem. Być może bylibyśmy dziś bardziej usatysfakcjonowani, ale widocznie dla pierwszych chrześcijan nie było to wcale takie ważne. Dopiero z czasem mogła zadziałać odwieczna ludzka ciekawość, na którą odpowiedzią były właśnie ewangelie apokryficzne. To trochę tak jak z dzisiejszymi celebrytami. Kiedy już ktoś jest sławny, chcemy o nim wiedzieć więcej i więcej.

Cóż więcej zawierają ewangelie, których nie znajdziemy w Nowym Testamencie? Protoewangelia Jakuba, która powstała mniej więcej sto lat po Ewangelii św. Marka, opisuje moment narodzin Jezusa oczami Józefa: "I podniosłem oczy na firmament i zobaczyłem, że stanął, i spojrzałem w powietrze, i ujrzałem, że jest pełne zdumienia, i ptactwo niebios zakrzepło w locie. I skierowałem oczy na ziemię, i ujrzałem misę leżącą i robotników spoczywających przy posiłku, i ręce ich były przy misie. I ci, którzy gryźli pokarm, nie gryźli go, i ci, którzy go nabierali, nie podnosili rąk, i ci, którzy nieśli do ust, nie donieśli, ale wszyscy mieli oblicza wzniesione i patrzyli w górę. I ujrzałem, jak pędzono owce, i stanęły owce, i podniósł pasterz rękę, aby je uderzyć, i zamarła ręka podniesiona do góry. I wszystko pobudzone nagle podjęło znowu swój bieg."

Magowie, którzy przybyli do stajenki, nie zastają płaczącego Dzieciątka. W syryjskiej Opowieści o Magach, której datę powstania można umieścić w IV lub V wieku, dowiadujemy się, że leżący w żłóbku Pan Jezus był całkiem rozmowny. "Dziecko chwalebne otworzyło swe usta i rzekło do nas z miłością swej obfitej i czułej łaskawości: - Pokój wam, wtajemniczeni w moje ukryte tajemnice, synowie Wschodu Światła Najwyższego, bowiem wy i wasi ojcowie zasłużyliście na to, by ujrzeć pierwotne, wieczne Światło (...)".

Długa tyrada wcale nie wyczerpuje Dzieciątka. "Wysłuchawszy z lękiem i drżeniem tych wszystkich wypowiedzianych pochwał, padliśmy na ziemię jak martwi. Wtedy Chłopiec, Dziecko Światła, wyciągnął swą mocarną prawicę i położył ją na nas. Dodał nam otuchy mówiąc: - O, moi wtajemniczeni. Nie lękajcie się, bowiem wszystko, coście widzieli i słyszeli od początku po dziś dzień, to czym zadziwiliście się, a także to, o czym jeszcze usłyszycie, Mnie nie przerasta, jest tylko potężniejsze od was, bowiem ubrani jesteście w wątłe ciało."

O położnej Salome, której ręka uschła

Dla chrześcijan pierwszych wieków ważną kwestią musiała być sprawa niepokalanego poczęcia. Ewangelia Pseudo-Mateusza z VI wieku opisuje położną Salome, która nie mogła w to uwierzyć. "A kiedy Salome zbliżyła się do Maryi, rzekła do niej: - Pozwól mi, abym zbadała ciebie i abym przekonała się, czy prawdę mówi Zahel. Maryja pozwoliła jej na to i gdy ona zaraz wyciągnęła swoją rękę, uschła jej ręka, i zaczęła z bólu gwałtownie płakać." Sprawa zakończyła się jednak szczęśliwie dla niewiernej Salome. "Salome natychmiast zbliżyła się do Dzieciątka i oddając Mu pokłon dotknęła rąbka pieluszek, w której Dzieciątko było zawinięte, a wnet ręka jej stała się zdrowa."

Kłopoty miała zresztą nie tylko Maryja, ale i Józef. Wg tej samej ewangelii, "rozeszła się pogłoska o tym, że Maryja jest brzemienna. Służba świątyni pochwyciwszy Józefa zaprowadziła go do arcykapłana, który karcił go mówiąc: - Dlaczego nadużyłeś zaufania w małżeństwie wobec tak szlachetnej dziewicy, którą anioł Boży jak gołąbkę w świątyni żywił, a która nigdy nie chciała widzieć męża i która posiadała tak doskonałą znajomość prawa Bożego? Gdybyś jej nie zniewolił, do dziś byłaby dziewicą. Józef zaś zaklinał się i przysięgał, że nigdy jej tknął. Na to arcykapłan Abiatar rzekł: - Na Boga żywego! Jeśli podam ci do picia wodę Pańską, to z pewnością grzech twój wyjdzie na jaw. (...) Wezwano też Józefa do ołtarza i dano mu do picia wodę, której jeśli ktoś kłamiąc skosztował i siedmiokrotnie obszedł ołtarz, to Bóg pewnym znakiem na twarzy poświadczył jego kłamstwo. Kiedy jednak Józef ze spokojem napił się wody i obszedł ołtarz, żadne znamię grzechu nie pojawiło się na jego obliczu."

Smoki oddały Panu hołd, a lwy i lamparty merdały ogonami

Ta sama ewangelia przynosi nam również dramatyczne wiadomości z dziejów ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu.

"Kiedy przybyli do pewnej jaskini i chcieli w niej odpocząć, Maryja zeszła z osiołka i osiadła trzymając na kolanach Jezusa. (...) Nagle z groty wyszło wiele smoków, na których widok dzieci zaczęły krzyczeć ze strachu. Wtedy Pan, który nie skończył jeszcze dwu lat, zsunąwszy się z kolan matki, stanął przed smokami, one zaś oddały Mu hołd i odeszły. (...) Podobnie lwy i lamparty z czcią padały przed Jezusem i towarzyszyły Mu na pustyni. (...) Swoją uległość okazywały pochyleniem głowy, a gotowość usługiwania zaznaczały merdaniem ogonem."

Podobnie było z powrotem z Egiptu. Jak donosi Ewangelia arabska Jana datowana na II lub III wiek, na pustyni czyhali bandyci, ale już sam widok Jezusa działał na nich rozbrajająco. "Oni zaś już z daleka ujrzeli Chrystusa, Maryję Jego matkę i Józefa, i mówili jeden do drugiego: - Dziś twoja kolej! Podejdź więc do tych, którzy nadchodzą, zabierz im to, co mają i przynieś to nam! Poszedł więc ten łotr, ale skoro tylko ujrzał Chrystusa Pana naszego na łonie swojej matki, siedzących na oślicy, wzruszył się na ich widok. Wziął Dzieciątko z łona Jego matki, ucałował Je w oczy, policzki i usta, uściskał Józefa i położył na piersiach Chrystusa srebrną monetę."

Jak Pan Jezus lepił ptaszki z gliny, które ożywały

Jeśli prześledzić teksty apokryficzne, wychodzi na to, że - posługując się dzisiejszymi kategoriami - Pan Jezus był zmyślnym chłopcem.

"Gdy Jezus był dzieckiem, bawił się koło brodu na strumyku. Sprawił, że woda wypływała z niego do kałuży, aby stać się czystą. Następnie wyciągnął z naczynia miękką glinę i ukształtował z niej dwanaście ptaszków. Był to dzień szabatu i wiele dzieci bawiło się z nim. Pewien Żyd ujrzał, jak on to robił wraz z dziećmi. Podszedł więc do Józefa, jego ojca, i oskarżył Jezusa w słowach: - Zrobił błoto i ukształtował z niego ptaszki w dzień szabatu, w który nie wolno tego czynić. Przyszedł Józef i zgromił Jezusa słowami: - Dlaczego w dzień szabatu robisz to, czego nie godzi się czynić? Skoro Jezus usłyszał te słowa, klasnął w dłonie i sprawił, że ptaszki odleciały i zawołał do nich: - Nuże, latajcie i pamiętajcie o mnie, wy, które żyjecie. I ptaszki uleciały ćwierkając."

Fragment pochodzi z Ewangelii Tomasza, ale zawiera ona i bardziej dramatyczne momenty związane z małym Jezusem.

"Innym razem Jezus szedł ze swym ojcem i jakieś dziecko biegnąc uderzyło go w ramię. I natychmiast dziecko padło martwe. Zaś ci, którzy widzieli, co się stało, zawołali mówiąc: - Skąd jest to dziecko, bo wszystko co mówi, natychmiast się wypełnia? A rodzice zmarłego dziecka przyszli do Józefa i rzekli do niego: - Nie możesz mieszkać z nami w tej wiosce z takim dzieckiem, albo raczej naucz je błogosławić, a nie przeklinać."

W efekcie Józef wytargał małego Jezusa za ucho.

Apokryfy przynoszą też wiadomości o cudach dokonywanych przez małego Jezusa: a to dzieci zamienił w świnie, a to przywrócił do życia chłopca, który spadł z dachu, a to w wieku trzech lat ożywił martwą, zasoloną już rybę.

Takich opowieści w ewangeliach apokryficznych jest bez liku. Można się zastanawiać, co byłoby, gdyby Kościół włączył przynajmniej niektóre z nich do kanonu. Czy mielibyśmy poczucie, że wiemy więcej, że ta wiedza nam coś dała? A może przeciwnie - krytyczny osąd wczesnochrześcijańskiego Kościoła sprawił, że wciąż stajemy wobec Tajemnicy, której nie zastąpią najbarwniejsze choćby opowieści o posmaku baśni.

Prof. Anna Świderkówna ujęła to kiedyś tak: - Ewangelie są osobnym gatunkiem literackim, który przekazuje nam prawdę nie w rozumieniu greckim, a więc co, gdzie i kiedy, ale prawdę w znaczeniu tego co istotne, niepodważalne, na czym możemy bezwzględnie polegać. Kluczem do zrozumienia ewangelii jest jej odczytanie przez gatunek literacki. To tak jak z relacją z wypadku samochodowego. Inaczej piszemy raport dla towarzystwa ubezpieczeniowego, a inaczej opowiadamy o tym przyjaciołom. Do tego każdy świadek tego wypadku inaczej zapamiętuje jego szczegóły. Nikt jednak nie kwestionuje tego, co się stało.

Fragmenty tekstów apokryfów pochodzą z książki "Apokryfy Nowego Testamentu" pod red. ks. prof. Marka Starowieyskiego.

Sławomir Sowa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.