Czarna seria utonięć w Łódzkiem. Jest ich prawie dwa razy więcej niż w całym sezonie rok temu!

Czytaj dalej
Fot. Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Wiesław Pierzchała

Czarna seria utonięć w Łódzkiem. Jest ich prawie dwa razy więcej niż w całym sezonie rok temu!

Wiesław Pierzchała

Do trzech kolejnych utonięć doszło podczas minionego weekendu w woj. łódzkim. W tym sezonie utonęło już dziewięć osób w Łódzkiem, czyli znacznie więcej niż w całym sezonie roku temu, kiedy to odnotowano pięć takich przypadków. Dlatego policja bije na alarm.

Czarna seria zaczęła się w piątkowy wieczór, kiedy to w Zalewie Sulejowskim – w rejonie Smardzewic – utopił się 43-letni mężczyzna. Wyłowili go strażacy. Reanimacja zakończyła się niepowodzeniem. Do kolejnej tragedii doszło w Łodzi, kiedy to po imprezie zakrapianej alkoholem – jak zaznaczają policjanci - w niedzielny poranek kobieta znalazła swego 37-letniego małżonka, który utopił się w basenie ogrodowym na działce przy ul. Milionowej.

I jeszcze jedno utonięcie – w niedzielne popołudnie na zalewie „Próba” w miejscowości o tej samej nazwie w gminie Brzeźnio, między Sieradzem a Złoczewem. Według policji, 36-letni mieszkaniec powiatu sieradzkiego wraz z kolegami przebywał poza plażą strzeżoną. Wszedł do wody i bardzo szybko w niej zniknął. Natychmiast wezwano służby ratunkowe, które wydostały topielca na brzeg. Niestety, mimo reanimacji mężczyzna zmarł.

Dla odmiany podczas weekendu zanotowano w Łódzkiem dwa przypadki, kiedy to tonący mężczyźni zostali uratowani. Co znamienne, obaj byli pijani. Chodzi o 37-latka, który tonął w Stawach Jana w Łodzi, ale w ostatniej chwili został uratowany przez kolegę, a także o 30-latka, który podczas wieczoru kawalerskiego założył się, że przepłynie Zalew Sulejowski. Jego znajomi zaalarmowali policjantów, a ci przez lornetkę wypatrzyli pływaka w rejonie Barkowic. Podpłynęli łodzią i wciągnęli go na pokład. Był wycieńczony i wyczerpany, nie mógł utrzymać się na nogach. Gdyby nie pomoc zapewne by nie dopłynął do drugiego brzegu.

Do utonięć dochodzi w różnych miejscach: stawach, rzekach czy basenach, jednak w tym sezonie szczególnie złą sławę zdobyło sobie dzikie kąpielisko w zbiorniku retencyjnym, w którym kąpiel jest zabroniona, we wsi Miedzna Murowana w gminie Żarnów (powiat opoczyński). To właśnie tam na przełomie czerwca i lipca doszło do dwóch pamiętnych tragedii.

Wieczorem 28 czerwca nad brzegiem zalewu biwakowała grupa chłopców. Nagle dwaj z nich postanowili popływać. Weszli do wody i wkrótce zaczęli tonąć. Jeden miał szczęście, bowiem uratował go płynący w pobliżu kajakarz. Drugi nie miał tyle szczęścia. Zniknął pod wodą i już się nie pokazał. Na pomoc wezwano policjantów, strażaków i płetwonurków, którzy znaleźli i wydobyli 17-latka. Niestety, na ratunek było już za późno.

Trzy dni później, też wieczorem, nad zbiornikiem wypoczywała 55-latka z powiatu koneckiego. W pewnym momencie weszła do wody, aby popływać na materacu. I zaginęła. Odnaleziono jedynie materac, który dryfował przy tamie zbiornika. I tym razem wezwano policjantów, strażaków i płetwonurków, którzy następnego dnia – 2 lipca – wyłowili ciało 55-latki.

Wiesław Pierzchała

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.