Sławomir Sowa

Andrzej Kupstas: JTI na burzliwym oceanie dotyczącym branży tytoniowej

Andrzej Kupstas: JTI na burzliwym oceanie dotyczącym branży tytoniowej
Sławomir Sowa

Rozmawiamy z ANDRZEJ KUPSTASEM.

Gołym okiem widać, że palenie staje się coraz mniej popularne, na pewno też – ze względu na szereg formalnych restrykcji – coraz trudniej jest być palaczem we współczesnym świecie. Tymczasem wasza fabryka z roku na rok produkuje coraz więcej papierosów. Jak się wam to udaje?

Faktem jest, że branża tytoniowa jest jedną z najbardziej regulowanych na świecie. Trzeba jednak również pamiętać, że Polska jest zdecydowanie największym w Unii Europejskiej producentem wyrobów tytoniowych. Stanowią one istotny element bilansu handlowego naszego kraju i generują w nim nadwyżkę rzędu 1,5 miliarda euro rocznie. W ostatnich latach Grupa JTI poczyniła w Polsce znaczące inwestycje, postrzegając nasz kraj jako doskonałe miejsce do rozwoju biznesu, zarówno dzięki wykształconym i chętnym do pracy ludziom, jak też polepszającej się infrastrukturze i przychylnie nastawionym władzom samorządowym. Dzięki tym inwestycjom z roku na rok zwiększamy nasze możliwości produkcyjne i zatrudniamy coraz więcej pracowników. Jestem dumny z faktu, że nasza firma często wskazywana jest też jako wzór pod względem jakości, zarządzania, ochrony środowiska i bezpieczeństwa pracy. JTI rozwija się w Polsce nie tylko w aspekcie produkcyjnym, ale także sprzedaży naszych wyrobów. Stałe zwiększanie naszych udziałów rynkowych przekłada się na większe zamówienia dla zakładu w Gostkowie. Obecnie 17 procent papierosów sprzedawanych w Polsce to produkty JTI, co daje nam pozycję numer 3 na rynku.

75 procent waszej produkcji trafiana eksport. Macie więc rozeznanie w światowych trendach. W których częściach świata czy Europy pali się dziś mniej, a które rynki wciąż są perspektywiczne z punktu widzenia koncernu tytoniowego?

Rynek tytoniowy na całym świecie podlega obecnie wielu zmianom. Główne trendy to zwiększająca się presja regulacyjna, rozwój nowych kategorii produktów oraz rosnący problem szarej strefy. Do tego dochodzi, oczywiście, konkurencja pomiędzy koncernami tytoniowymi i szukanie nowych rynków. Popyt na wysokiej jakości wyroby produkowane przez naszą fabrykę nie maleje. Nasze wyroby eksportujemy do ponad 60 krajów na całym świecie, ale do naszych głównych rynków zbytu należą państwa Unii Europejskiej, m.in. Włochy, Niemcy, Austria, Rumunia, Francja i Szwecja.

20 maja Polska ma wdrożyć unijną dyrektywę, skutkującą zakazem informacji o sprzedaży papierosów w danym sklepie, zakazem informacji o smaku papierosów oraz kolejnym zmniejszeniem powierzchni pudełka, przeznaczonej na zamieszczenie marki i logo producenta (kosztem informacji o szkodliwości palenia). Jak Pan ocenia realne szanse na wejście tej regulacji w życie oraz jak Pan ocenia jej sens i ewentualne skutki?

Dyrektywa tytoniowa z pewnością zostanie w Polsce wprowadzona, tak jak we wszystkich pozostałych krajach UE. Paradoksalnie, żałujemy, że nie stało się to wcześniej… Obecnie prace legislacyjne prowadzone są bowiem w pośpiechu a to nigdy nie przyczynia się do wysokiej jakości stanowionego prawa. Dodatkowo, niektóre propozycje Ministerstwa Zdrowia wykraczają poza wymagania unijne, głównie w kontekście zakazania umieszczania informacji o wyrobach tytoniowych w punktach sprzedaży detalicznej. Takiego przepisu dyrektywa po prostu nie zawiera. W kontekście wielu nadchodzących zmian dotyczących kształtu i wyglądu opakowań oraz nowych ostrzeżeń zdrowotnych, pozbawianie konsumenta prawa do informacji o danym produkcie jest niczym nieuzasadnione i będzie miało wiele negatywnych konsekwencji. Opóźnienie we wdrożeniu dyrektywy ma również bardzo bezpośrednie przełożenie na sytuację naszej fabryki w Gostkowie. Wymagany przez Unię Europejską termin dostosowania produkcji do nowych wymagań (maj 2016) w kontekście wyrobów na rynek polski jest już od dawna nierealny do osiągnięcia, gdyż projekt odpowiedniej ustawy nie został nawet jeszcze zaakceptowany przez rząd i nie są znane choćby szczegóły dotyczące wyglądu nowych opakowań. Mam głęboką nadzieję, że zaproponowany ostatnio – w ramach kompromisu między ministerstwami – nowy termin (luty 2017) zostanie utrzymany podczas dalszych prac legislacyjnych, gdyż w przeciwnym razie legalnemu rynkowi w Polsce groziłaby niebawem głęboka destabilizacja. Od niej jest tylko krok do dalszego rozrostu szarej strefy i drastycznego spadku wpływów budżetowych z akcyzy tytoniowej.

W Polsce tradycyjnym problemem jest duży przemyt nielegalnych wyrobów tytoniowych i spirytusowych. Czy szacowaliście, ile z tego powodu firma traci rocznie? Czy jako koncern tytoniowy podejmuje jakieś kroki, by te straty minimalizować?

Poziom szarej strefy w Polsce jest obecnie nieakceptowalnie wysoki i wynosi ponad jedną czwartą całego rynku. Mówimy tutaj głównie o przemycanych i podrabianych papierosach oraz nieopodatkowanym tytoniu do palenia. Oznacza to oczywiście ogromne straty dla polskich producentów oraz budżetu państwa. Eksperci szacują, że rokrocznie sięgają one astronomicznej kwoty ponad 6 mld zł. Z uznaniem i nadzieją przyjmujemy więc zapowiedzi nowego rządu, żeby sprawę walki z szarą strefą traktować priorytetowo. JTI Polska od zawsze współpracuje ze wszystkimi służbami państwowymi walczącymi z nielegalnym handlem wyrobami tytoniowymi. Każdego roku nasi najlepsi międzynarodowi eksperci dzielą się swoimi doświadczeniami z polskimi funkcjonariuszami, organizujemy warsztaty z rozpoznawania podrobionych produktów oraz zgłaszamy służbom zaobserwowane formy nielegalnego handlu. Aktywnie wspieramy również wszystkie zmiany legislacyjne, które służą walce z szarą strefą.

Jak to się stało, że kilka lat temu JTI zainwestował akurat w Gostkowie? Proszę opowiedzieć o kulisach i historii tego przedsięwzięcia?

W 2007 roku JTI przejęło Grupę Gallaher, w tym także jej polską spółkę wraz z ówczesnym zakładem w Gostkowie. Następnym krokiem JTI była decyzja o strategicznym zaangażowaniu się w Polsce, przesunięciu części produkcji z Europy Zachodniej i budowie zupełnie nowej fabryki papierosów. Niecałe dwa lata później, otwieraliśmy jedną z najnowocześniejszych fabryk w Europie. I ta sprawnie przeprowadzona inwestycja, jak również szybko rosnąca i ucząca się załoga oraz wysoka jakość i efektywność produkcji, zaowocowały następnymi inwestycjami, które były realizowane w kolejnych latach, są prowadzone dzisiaj i będą kontynuowane w najbliższej przyszłości. Gostków już dziś jest nie tylko wizytówką regionu łódzkiego, ale też całej Grupy JTI. W podejmowaniu decyzji o kolejnych inwestycjach, duże znaczenie odgrywała również znakomita lokalizacja i związana z nią infrastruktura, dostęp do wykwalifikowanej, zaangażowanej kadry i bliskie zaplecze w postaci dużego ośrodka akademickiego jakim jest Łódź. Nie bez znaczenia było również pozytywne nastawienie i wsparcie lokalnej społeczności, w której życiu aktywnie współuczestniczymy. Wspieramy tu liczne działania społeczne, między innymi te, dzięki którym we wrześniu ub. r. zostaliśmy wyróżnieni NagrodąGospodarczą Województwa Łódzkiego w kategorii „Ład korporacyjny i społeczna odpowiedzialność biznesu”.

W ostatnich latach firma poczyniła duże inwestycje w Gostkowie, najnowsza to fabryka tytoni do palenia. Na jakim etapie jest ta inwestycja?

To obecnie nasze oczko w głowie– bardzo ważna inwestycja, wiążąca się z szybkim wzrostem zatrudnienia oraz ogromnym rozwojem naszych zdolności produkcyjnych. Jak dotąd, wszystko idzie zgodnie z planem i kolejny zakład na terenie Gostkowa powinien zostać oddany do użytku już w przyszłym roku. Korzystając z okazji, serdecznie zachęcam wszystkie zainteresowane osoby do szukania w internecie oraz podczas targów pracy informacji na temat toczących się aktualnie naszych procesów rekrutacyjnych. Być może któryś z czytelników „Dziennika Łódzkiego” znajdzie tam ofertę odpowiedną dla siebie.

Proszę opowiedzieć coś więcej o sobie, o swojej karierze. Czytałem, że przed papierosami, były ciągniki…

Od 25 lat nieprzerwanie pracuję w Japan Tobacco International, od 2007 roku zarządzając zakładem w Gostkowie. Obecnie odpowiadam również za fabryki w Serbii, Rumuniii Kazachstanie. Zanim przeniosłem się do Polski, pracowałem również dla JTI w Szwajcarii, na Ukrainie i w Turcji. JTI jest moim drugim pracodawcą, pierwszym była fabryka traktorów w Ursusie, gdzie zaczynałem jako projektant maszyn a skończyłem na stanowisku dyrektora jednego z jej zakładów. Profesjonalne zarządzanie produkcją to, oczywiście, bardzo ważna część mojego życia, ale z pewnością nie jedyna. Cenię sobie życie rodzinne, podróże i aktywność na łonie natury. Zachowanie równowagi między pracą i życiem prywatnym to jeden z najważniejszych kluczy do bycia człowiekiem spełnionym.

Sławomir Sowa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.