Z taką grą na mundialu nie wyjdziemy z grupy

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Artur Bogacki

Z taką grą na mundialu nie wyjdziemy z grupy

Artur Bogacki

Fabian Drzyzga podsumowuje siatkarskie mistrzostwa Europy.

Po porażce ze Słowenią w barażu o ćwierćfinał odpadliście z mistrzostw Europy. Czego zabrakło w tym spotkaniu?

Czuliśmy się mocni. Wiadomo, że każdy mecz jest nową historią, a czasem, będąc nawet w świetnej formie, można się potknąć. Na pewno zabrakło nam zagrywki. Albo ją psuliśmy, albo przebijaliśmy piłkę. A na tym poziomie od razu jest to wykorzystane przez rywali.

Mimo porażki, czy coś dobrego można wskazać w tym występie?

Na pewno tak. Jak się przeanalizuje dogłębnie wszystkie mecze, to w naszej grze coś pozytywnego się znajdzie. Z samego wyniku nie mamy prawa być zadowoleni, bo nie grać w ćwierćfinale mistrzostw Europy, i to jeszcze u siebie, chwały nam nie przynosi.

Reprezentacja już dawno nie miała udanego turnieju. Po mistrzostwie świata w 2014 roku był jeszcze dobry występ w Pucharze Świata rok później, gdzie zajęła 3. miejsce. A później długo, długo nic...

Niestety, tak jest. Przegraliśmy mistrzostwa Europy w Bułgarii (2015 r. - przyp.), później były igrzyska olimpijskie, na które i tak dostaliśmy się dość szczęśliwie. A tam już tylko „byliśmy”. Po tym wspomnianym Pucharze Świata coś się zacięło.

Pan w kadrze jest od dłuższego czasu. Można wskazać coś, czego brakuje do sukcesu?

Porównując z poprzednim sezonem, nasza gra wyglądała ciut lepiej. Widać, że praca z trenerem De Giorgim przynosi efekty. Potrzebujemy jednak jeszcze więcej czasu na odbudowę reprezentacji.

Ten czas jest tym bardziej potrzebny, że w kadrze następuje zmiana pokoleniowa. Ze składu z MŚ 2014 zostało niewielu zawodników, coraz więcej jest młodych graczy.

To normalne, że są zmiany. Czasem dochodzi do nich szybciej, czasem wolniej. To zależy od, mówiąc brzydko, materiału ludzkiego. W Polsce mamy niezłych młodych zawodników. Wszyscy musimy jednak bardzo dużo pracować, aby ten materiał zrobił się dobry i wystarczający do odnoszenia zwycięstw, przywożenia medali z dużych imprez.

Porównując ze złotą drużyną z 2014 r., teraz brakuje lidera, który w trudnym momencie wziąłby na siebie ciężar zdobywania punktów.

Nie gramy jednym zawodnikiem. Od jakiegoś czasu, jeśli dobrze spisuje się cała drużyna, to zwyciężamy. Jak jeden czy dwa trybiki się zatną, to ciężko nam wygrywać spotkania. W danym momencie wszyscy musimy być na jednym poziomie, bo jeśli ktoś ma chwilę słabości, to gra całej drużyny idzie w dół.

Polska to taki kraj, w którym sportowe porażki trudno się wybacza. Już pojawiły się głosy o potrzebie zmiany trenera. Co Pan o tym sądzi?

Na to pytanie nie odpowiem. To nie moja rola, od tego są ludzie w związku. Ja jestem od grania w siatkówkę.

Niezależnie od tego, kto będzie trenerem, to co trzeba poprawić, aby za rok w mistrzostwach świata uzyskać lepszy wynik?

Ciężko odpowiedzieć. Tak naprawdę trzeba poprawić wszystko, każdy element w naszej dyscyplinie jest istotny. Oprócz samej siatkówki, podbijania piłki, musimy popracować nad „głową”, a do tego potrzebne są zwycięstwa.

Na co może być stać drużynę narodową na przyszłorocznym mundialu?

Za wcześnie o tym mówić, nawet nie wiadomo, kto będzie w reprezentacji. Na pewno jednak z taką grą, jaką pokazaliśmy teraz na mistrzostwach Europy, to z grupy nie wyjdziemy. Mam jednak nadzieję, że będzie lepiej.

Artur Bogacki


Puchar Świata i mecz klasy okręgowej


Piszę o sporcie MAŁYM i dużym. Relacje, zdjęcia, publicystyka, wywiady... W redakcjach „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” zajmuję się różnymi dyscyplinami sportowymi. Przedstawiałam na naszych łamach zawodników znanych z telewizji i pierwszych stron gazet, jak i lokalnych bohaterów z dyscyplin mniej znanych lub wręcz... u nas nieznanych (jak np. zawody w... bieganiu po schodach, krykiet). Można mnie spotkać na Pucharze Świata w skokach narciarskich w Zakopanem (kilkanaście stopniu mrozu daje w kość), na meczach siatkarskiej reprezentacji (polska publiczność jest the best), jak i na spotkaniu w piłkarskiej klasie okręgowej (od Pilicy po Gorlice). Ciekawych tematów nigdzie nie brakuje.



Wielkie gwiazdy, niecodzienni bohaterowie


W ten sposób odkrywać można przyszłe gwiazdy i być świadkiem ważnych momentów w historii polskiego (i małopolskiego) sportu, poznawać ludzi o różnych, czasami niecodziennych, pasjach, niosących niesamowite historie. A to jest ogromną wartością w pracy dziennikarza. Pisałem o dwukrotnej medalistce olimpijskiej w wioślarstwie Marii Springwald (obecnie Sajdak), gdy jeszcze była juniorką. Przedstawiłem na naszych łamach sylwetkę Tomasza Fornala, gdy w 2015 r. wrócił z mistrzostw świata kadetów, a kilka lat później potem błysnął w seniorskiej kadrze. Byłem na pierwszym oficjalnym meczu futbolu amerykańskiego w Krakowie, o tej dyscyplinie piszę do dziś...



Prawie 20 lat z "piórem" w ręku


Do „Dziennika Polskiego” (później połączonego z „Gazetą Krakowską”) trafiłem w grudniu 2003 roku, jest w nim do dziś. Zaczynałem jako stażysta, później byłem reporterem, fotografem, redaktorem, wydawcą. Nadal wolę przeczytać tekst w papierowym wydanie niż patrzeć w ekran wydania online... W wolnym czasie pochłaniam filmy sci-fi i horrory (uwielbiam te średnio- i niskobudżetowe), odkrywam szlaki turystyczne i zwiedzam zamki.


Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.