A mogło być jak u Bonda

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Gdesz
Grażyna Tomala-Tylman

A mogło być jak u Bonda

Grażyna Tomala-Tylman

Latające samochody wprowadza właśnie do sprzedaży holenderska firma. Pierwsza partia modeli ma trafić na rynek pod koniec 2018 r.

A mogło być jak u Bonda
Grzegorz Gałasiński Grażyna Tomala-Tylman

Po trwającej tydzień awanturze wokół wypadku pani premier wydaje się, że rząd PiS nie tylko powinien przejść szkolenie z zarządzania sytuacją kryzysową, wprowadzić zmiany w funkcjonowaniu BOR, ale także przyjrzeć się z uwagą ofercie holenderskiego producenta.

Latające samochody wydają się być dla nas idealne, głównie ze względu na maksymalną prędkość, jaką rozwijają na drodze (160 km/h wystarczy, żeby pani premier pokonała w 37 minut 55 km z podkrakowskich Balic do Oświęcimia, tak jak to było w piątek).

Zniechęcić rząd do zakupów może jednak cena - ponad 2 mln zł za auto. Podobnie zresztą jak to się stało ostatnio z długopisami Macierewicza. Szef MON chciał kupić długopisy taktyczne, które jak u Bonda mają oprócz wkładu do pisania nożyk, latarkę LED i zbijak do szyb.

Gdy wyszło na jaw, że 1000 sztuk ma kosztować 83 tys. zł, wycofano się z pomysłu. A szkoda, bo byłoby jak w tym rosyjskim powiedzonku: i straszno, i śmieszno.

Grażyna Tomala-Tylman

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.